7

501 16 0
                                    

Pov. Emily

Kiedy obudziłam się za oknem było już jasno. Zdziwiłam się odrobinę, że leżę w swoim łóżku, a nie na kanapie na której chyba zasnęłam, ale doszłam do tego, że Erwin musiał mnie przenieść kiedy wrócił.

-Pierwszy z siedmiu dni więzienia. Juchu.-powiedziałam do siebie wywracając oczami-I to bez robienia nielegalnych rzeczy.-zaśmiałam się

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy wyciągnąć ubrania na przebranie. Wybrałam czarne jeans'y, czarną bluzkę z długim rękawem i na to biały t-shirt z grafiką grzybków. Skierowałam swoje kroki w kierunku łazienki. Zdjęłam wszystkie opatrunki co chwilę mi zajęło, bo było ich sporo. Spojrzałam na kupkę gaz, bandaży i innych rzeczy, których nazw nie znałam. Wyglądało to trochę przerażająco. Na myśl, że będę musiała założyć tyle samo nowych cicho westchnęłam. Umyłam się szybko nucąc cicho piosenkę, która obecnie chodziła mi po głowie. Jingle bells, jingle bells. Jingle all the way. Oh, what fun it is to ride. In a one-horse open sleigh, hey! ('Jingle bells') Wytarłam mokre ciało ręcznikiem uważając na rany, bo kiedy ich dotykałam czułam delikatny ból. Poszukałam w szafkach gaz i plastrów, bo uznałam, że będzie szybciej niż z bandażami. Po dziesięciu minutach ponownie byłam zaklejona opatrunkami. Ubrałam się w przygotowany wcześniej zestaw i przejrzałam się w lustrze. Dziś nie był to mój ulubiony widok. Ba, nie plasował się w top 10. Było to spowodowane tym, że 1/3 twarzy miałam pozaklejaną plastrami. To na brodzie, to na łuku brwiowym czy czole. Wyciągnęłam z szafki znajdującej się za lustrem srebrny wisiorek z małym motylkiem, który dostałam na osiemnaste urodziny od Erwina. Był on strasznie uroczy. Wyszłam z łazienki zgarniając jeszcze czarną gumkę do włosów. W drodze do kuchni związałam włosy w wysoką kitkę. Otworzyłam lodówkę zastanawiając co chcę zjeść na śniadanie.

-Trzeba wysłać Erwina na zakupy.-powiedziałam pod nosem

Finalnie uznałam, że nie chce mi się "stać przy garach" więc zrobię sobie tosty. Tak jak pomyślałam tak zrobiłam i już pięć minut później siedziałam przy stole jedząc swój posiłek. Spojrzałam na zegarek znajdujący się na piekarniku. Dochodziła godzina dziesiąta.

-Ja na pewno nie jestem chora?-zapytałam sama siebie

Muszę się zastanowić co będę dzisiaj robić. Jest to bardzo dobre pytanie. Jeśli nie mam zamiaru wybrać po prostu opcji polegającej na nudzeniu się by dostać adhd i jeszcze bardziej nie móc usiedzieć w domu to muszę poszukać czegoś co mogę zrobić. Mój wzrok powędrował na popsute drzwi w szafce kuchennej.

-To niestety nie jest jeszcze twój czas słońce. Może piątego dnia doczekasz się tego, że po pięciu miesiącach Cię naprawię.-powiedziałam z udawanym smutkiem w głosie

Wiem guys! Mi zaczyna odwalać jak mówię sama do siebie w liczbie mnogiej.

-A to pierwszy dzień.-wymamrotałam

Malarką wybitną to nie jestem, ale w biurku dalej powinnam mieć farby. Chyba, że zaschły to wtedy mamy... mam, może jednak coś mi się stało w głowę, a lekarze tego nie wykryli? Odłożyłam do zlewu talerz i zrobiłam szybko listę zakupów. Na samej górze napisałam wielkimi literami "Erwin patrz, centrala do Erwina Knucklesa!". Jak dostanie erwinozy to i wyrytego napisu na ścianie by nie zauważył. Cały mój brat. Poszłam do swojego pokoju i sprawdziłam czy farby są w moim biurku. Tak jak się spodziewałam były tam. Wyciągnęłam jeszcze znajdujące się pod nimi kartki i zaczęłam malować.

~

-I skończone!-powiedziałam do siebie

Finalnie wyszła mi jakaś dziwna abstrakcja do której użyłam odcisków dłoni pomalowanych czerwoną farbą. Wstałam od biurka i udałam się do łazienki by umyć ręce starając się po drodze niczego nie ubrudzić, bo Erwin by mnie zabił jakby dom byłby w farbie. 

Siostra gangstera | 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz