Perspektywa Hani Bitcoin
Było już późno. Siedziałam przy komputerze i sobie grałam, gdy nagle do drzwi mojego mieszkania ktoś zapukał.
Myślałam, że moja mama i babcia wróciły z klubu książki. Zawsze wracały gdzieś po drugiej w nocy i po powrocie miały takie ładne, duże źrenice. Bardzo bym chciała, aby to jednak wtedy były one.
Zamiast tego ujrzałam zakapturzonego typa w dresie Adidasa i w klapkach Nike. Nie byłam dobrej myśli, jednak to, co usłyszałam, niemal zwaliło mnie z nóg.
- Jest druga w nocy - powiedziałam. - Co mi, kurwa, pukasz o drugiej w nocy? Chłopie, jak ja mam takie łapska, że się boję strony w książkach przewracać, a co dopiero obijać ci mordę.
- We się nie obsraj patusiaro jebana masz piętnaście lat a wyglądasz jak czterdziestoletnia ćpunka rozjechana walcem - odparł. - Miałem ci powiedzieć że moje kondolencje ale w sumie to ci się nie da współczuć.
- We pal gumę, drillowiec jesteś a jak pizda brzmisz - kontynuowałam. On jedynie bardziej się złościł.
- Wyżej srasz jak dupę masz mała cipo - prychnął. - Ja i moi ludzie rozjebaliśmy te twoje dwie poetki. Fiatem Doblo żem w nie wjechał na pasach, czaisz? Fiata Doblo musiałem oddać do mechanika przez tą twoją rodzinkę pierdoloną.
- ZABIŁEŚ MI MAMĘ I BABCIĘ?! - wykrzyczałam. Wolałabym naprawdę się w tamtym momencie przesłyszeć.
- Jebać te twoje polskie staruchy! Fiata Doblo na pasach rozjebałem, czaisz, kurwa? Milion dinarów żem za niego dał, rozumiesz? Dajesz mi te milion dińców albo ciebie też rozjebę.
- We gościu spierdalaj mi z klatki - wycedziłam przez zęby. - Odpowiesz za to, co zrobiłeś.
- I co mi zrobisz, pokopiesz mnie po łydach?
- Pokopię to cię prądem tak, że cię wybombi za granicę z Czarnogórą. Mówię spierdalaj, frędzel jesteś i stalagmit kolegom opierdalasz za dwadzieścia dińców. Zobaczysz, jeszcze się policzymy!
- Fiata Doblo przed kamienicą wypatruj, po swoje dinary będę z gangiem.
- Spierdalaj albo zadzwonię na ciebie do fundacji SCP fajfusie.
- No ok nie skomentuję narazie.
I poszedł, a po nim został jedynie okropny zapach papierosów.
Rzuciłam się na ziemię i zaczęłam płakać, aż przyjechała policja zajechaną skodą scalą. Wysiedli z niej policjanci i podeszli do mnie aby pomóc mi wstać.
- Młoda damo, moje kondolencje - powiedział jeden z nich.
- No, kondolencje - oznajmił drugi. - Ale tak jakby musimy cię poinformować, że właściciel budynku panią z niego wypierdala bo nie ma pani jak płacić czynszu.
- Dimitrij, kurwa, nie miałeś jej tego mówić teraz. I co ona teraz pocznie?
- Co ja pocznę, co ja pocznę - zaczęłam się zastanawiać.
Wiem. Pójdę do urzędu skarbowego i narobię zadymki, okradnę pracowników i za te pieniądze ucieknę nad chorwackie morze aby tam mefedronizować się z gangusami po pięćdziesiątce. Już miałam iść i realizować ten plan, kiedy policjant po mojej prawej ponownie się odezwał.
- Gościu, to jest Hanka Bitcoin, ty wiesz kto to jest?
- Hanka Bitcoin?! - wykrzyczał drugi policjant. - A to robimy inaczej. Pakuj się, Haniu. Sergej, zadzwoń do Vladinka żeby tą swoją toyotę już grzał. Wieziemy młodą do Polski.
CZYTASZ
KRYPTOFAMILIA - serbska faja (Rodzina Monet ale to Polska)
Fanfiction! Wszystko co tu jest, jest żartem, proszę nie spinać dupy, żartuję z każdego. Hania Bitcoin ma zaledwie 15 lat kiedy jej mama i babcia giną z rąk Serbskiej mafii. Z bałkańskiej kamienicy pod którą codziennie menele kłócili się o niedopałki szlugów...