Uczucia

45 1 2
                                    

Wróciliśmy razem z Aonungiem do wioski. Było już ciemno. Zobaczyłem że Tuk i Kiri pomagają coś nosić dla rodziców. Podbiegłem do nich.

- Co tu się dzieje?

- Wracamy do naszej wioski - odpowiedziała mi Kiri.

- Jak to? Przecież tutaj już się zadomowiliśmy i tu jest Neteyam i - tata stojący za moją siostrą podniósł dłoń na znak abym przestał.

- Lo'ak tam jest nasz lud. Potrzebują nas tak jak my ich. A dla Neteyama nic tutaj nie grozi. - powiedział - Lepiej przyłącz się do roboty

- Tak jest.. - rzuciłem szybko i zabrałem się za pakowanie rzeczy. Kątem oka zobaczyłem przygnębionego Aonunga.

- Na pewno się jeszcze zobaczymy - próbowałem go pocieszyć, lecz on wpatrywał się w ziemię cały czas z takim samym wyrazem twarzy.

- Nie chcę abyście wrócili do siebie. W sensie to wasz dom i w ogóle, ale teraz będzie tu tak cicho, pusto. Kiri nie będzie mi opowiadała o Eweye i o cudownościach jakie stworzyła, nie będę się bawił w chowanego z Tuk, a przede wszystkim nie będę miał kogo wkurzać - uśmiechnął się ale nagle znowu posmutniał - i już nigdy więcej nie usłyszę tonu głosu Neteyama.

Poczułem gulę w gardle na ostatni kawałek zdania.

- Ja też nie chcę stąd wyjeżdżać. Tutaj jest mój brat. Tutaj jest Tsireya.. - wtedy dotarło do mnie co powiedziałem. Wypuściłem nerwowo powietrze.

- Czekaj co? - Anoung spojrzał na mnie z zadziornym uśmieszkiem i uniesioną brwią - moja siostrzyczka ci się podoba?

- A czy ja coś takiego powiedziałem? - próbowałem się obronić. Nie mogłem się jednak powstrzymać kiedy to mój ulubiony dziwak zrobił minę jakby ktoś mu na ogon stanął.

- No powiedz... - powiedział delikatniutkum tonem głosu - ja ci powiedziałem...

Zacząłem się śmiać. Wszystkie negatywne emocje odleciały w siną dal.

- No dobra dobra - uspokoiłem się - tak twoja siostra mi się podoba

- WIEDZIAŁEM !!!!! - wrzasnął - OD POCZĄTKU. Znaczy od początku to może nie bo Neteyamek mnie o tym pionformował, ale WIEDZIAŁEM

Znowu zacząłem się śmiać. Jednak zaraz przestałem.

- Chwila jak ty go nazwałeś? - sięgnąłem pamięcią co przed kilkoma sekundami powiedział syn wodza.

- Emm... no - zająknął się - Neteyamek?

- Bosz - mruknąłem ze śmiechem.

Aonung tylko podrapał się nerwowo po głowie.

- Całowialiście się? - wypaliłem po chwili.

- E e e zwolnij trochę - oburzył się chłopak

- No tak czy nie? - nie cierpliwiłem się

- Może dwa razy

- Okej

- A co?

- Tak tylko się pytam.

Zamilkliśmy.

- Lo'ak będziesz tak stał czy nam pomożesz? - burknęła Kiri widząc mnie i Aonunga w progu.

- Już już - rzuciłem szybko - dobra to ja im pomogę.

- Jasne - powiedział.

Już miałem brać ulubiony dywanik mamy kiedy to Aonung mnie przytulił. Kurna. Aonung mnie przytulił.

- Ooo, a to za co? - zapytałem zdziwiony.

Ten uścisk był przyjemny więc szybko go odwzajemniłem.

- Za wszystko

UcieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz