Znowu

30 1 0
                                    

              *Tsireya*

Siedziałam sobie na łóżku myśląc o dzisiejszym dniu i o tym co się w nim wydarzyło. Tak się cieszę że Lo'ak wrócił, bo naprawdę za nim tęskniłam. Jeden dzień ale no cóż, tak to jest jak kogoś się kocha.

Rozmyślając tak nad tym wszystkim usłyszałam szelest za moim domem. Wyszłam zobaczyć co to jest. Mogłam się spodziewać że to Lo'ak.

- Głupie sieci - warczał do siebie.

- A ty co? - zapytałam, na co chłopak od razu spojrzał się w moją stronę.

- O Reya? Nie śpisz? Jest druga w nocy

- Mogłabym zapytać o to samo - zaśmiałam się widząc go zaplątanego w tych sieciach - pomóc ci?

- Trochę - powiedział już o wiele ciszej.

Po kilku dobrych minutach pomogłam rozwiązać Lo'aka z sieci, w które nie mam pojęcia jak się zaplątał.

- Dzięki - powiedział i pocałował mnie w policzek.

Poczułam że robi mi się gorąco. W ostatniej chwili złapałam Lo'aka za rękę kiedy się odwracał.

- Hm? - mruknął kiedy poczuł mój dotyk.

Staliśmy twarzą w twarz. Nie pewnie spojrzałam mu w złote oczy.

- Oel ngati kameie Ma'Loak - powiedziałam lekko się uśmiechając.

- Oel ngati kameie Ma'reya - odpowiedział mi na co od razu pocałował mnie namiętnie w usta. Jego ręce oplotły moje biodra, a moje ręce jego szyję. Na chwilę się od siebie oderwaliśmy.

- Pójdziemy popływać? - zapytał chłopak

- Z chęcią - odpowiedziałam na co ruszyliśmy w stronę plaży.

Szliśmy za rękę dość szybkim krokiem. Gdy tylko stanęliśmy na brzegu, spojrzałam się na Lo'aka, a on na mnie na co oboje się uśmiechnęliśmy i pobiegliśmy do morza.

Od razu zawołaliśmy swoje Ilu i wsiedliśmy na nie. Ścigaliśmy się do drzewa dusz odwiedzić Neteyama. Gdy tylko dotarliśmy nasze ilu odpłynęły, a my zanurzyliśmy się do wody.

W pewnym momencie Lo'ak pokazał mi językiem migowym że musi nabrać powietrza. Nie wiem dlaczego mu się skończyło. Pokazałam mu aby podpłynął do mnie co wykonał. Przyłożyłam swoje usta do jego i dałam mu trochę powietrza. Kiedy się odkleiliśmy się od siebie, chłopak spojrzał na mnie z zadziornym uśmiecham na co przewróciłam oczami.

Byliśmy już obok drzewa dusz. Złapaliśmy się za ręce i połączyliśmy nasze tsahelu z  lianami.

Zobaczyłam migające światło i nagle pojawiłam się na piasku siedząc obok Lo'aka i Rotxo. Na przeciwko mnie stał Aonung, obok niego siedział Neteyam a jeszcze obok Kiri. Niedaleko nas stała sobie Tukitrey. Mój brat aktualnie tłumaczył Lo'akowi kim jest Payakan. Nagle Lo'ak spojrzał się na mnie ze zdziwieniem na twarzy. Zrozumiałam że również jest w tym wspomnieniu. Mrugnęłam mu na co on skapnął się gdzie jesteśmy. Wtedy wstał Neteyam.

- Mój mały braciszek. Nie pokonany wojownik. Oswoił Payakana. - powiedział łapiąc go za ramiona.

Ze wspomnienia pamiętam że Lo'ak zrzucił jego ręce, wkurzył się i poszedł, ale teraz wstał i przytulił go. Net miał szok na twarzy, lecz po chwili również go objął.

- Lo'ak co Ci się stało - powiedział - chciałem cię wkurzyć - zaśmiał się

- Kiedyś zrozumiesz - odpowiedział młodszy brat nie odrywając się od starszego.

Zerknęłam na mojego brata. Widać było że miał laga.

Nagle coś mi wpadło do oka i je zamknęłam. Po chwili je otworzyłam i nic w nim nie czułam. Teraz byłam już w wodzie. Obok mnie na ilu siedział krwawiący Neteyam, za nim Pająk i Lo'ak na przodzie zwierzęcia.

Momentalnie zaczęłam płakać. Popatrzyłam na Lo'aka, który wiedział co się stało i również płakał.

- Tato! - krzyknął chłopak widząc swojego ojca na najbliższej z wysepek. Pomogłam przenieść Neteyama który nie wiedział co się dzieje.

- Przyłóż tutaj i nie puszczaj - rozkazał Jake synowi biorąc jego ręce i uciskając ranę.

Nagle przyleciała matka chłopaków od razu dosiadając się do nas.

- Chcę do domu - powiedział ciężko dysząc chłopak.

- Wiem. Wrócimy - pocieszał Neta Jake

- Neteyam przepraszam za wszystko, jesteś najlepszym bratem. Kocham cię - wyszlochał Lo'ak na co Neteyam uśmiechnął się i podniósł ręką głaszcząc go przy tym po głowie.

- Też cię kocham - odpowiedział przerywającym tonem na co młodszy brat wziął jego rękę w swoją i przyłożył blisko swoich ust.

Neteyam spojrzał na tatę, który już wiedział co się zaraz stanie.

- Tato.... ja - Neteyam nie dokończył, ponieważ..... odszedł.

Wtedy nie wytrzymałam i próbowałam odłączyć się od drzewa dusz. Zacisnęłam mocno oczy i kiedy je otworzyłam byłam już przy świecących lianach.

Brakowało mi już powietrza więc wynurzyła się na powierzchnię. Kątem oka zauważyłam że Lo'ak robił to samo.

- Przynajmniej teraz nie mam już wyrzutów sumienia że się z nim nie pożegnałem - powiedział chłopak ocierając łzę.

Podpłynęłam do niego i położyłam mu rękę na policzek.

- Zawsze możemy go odwiedzić jeszcze raz - odpowiedziałem na co Lo'ak uśmiechnął się smutno.

Byliśmy już na brzegu.

- Chce ci się samemu spać? - zapytałam z nutką nadziei na spanie razem

- Nie - mruknął krótko Lo'ak.

- To chodź - pociągnęłam go za rękę do mojego Mauri.

- Ej a twoi rodzice? Aonung? Co będzie jak się dowiedzą?

- Przecież nie będziemy się chyba- nie dokończyłam bo usłyszałam tylko ciche ,,kurde" chłopaka

- LO'AK - warknęłam

- No co. Żartuje przecież - odpowiedział śmiejąc się pod nosem.

- Za tydzień pomyślimy - powiedziałam na co chłopak wyraźnie się ucieszył. - Dobra chodź już

Poszliśmy do mojego pokoju. Położyliśmy się wtuleni i zasnęliśmy.

UcieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz