Stew podał Layne'owi kopertę i już na pierwszy rzut oka Layne wiedział, że nie była lekka.
Mimo to przeliczył każdy banknot i nie spieszył się z tym. Dziesięć tysięcy dolarów. Gotówkę znalazł w niecałą godzinę, a tyle czasu dał mu na to Layne.
Ich wcześniejsza rozmowa nie poszła dobrze, głównie dlatego, że Stew był dupkiem. Ale nawet jeśli Stew był dupkiem, najwyraźniej nie był tak głupi, jak myślał Layne, ponieważ po tym, jak potraktował Layne'a pieprzoną bzdurą, zgodził się spotkać z Layne'em w zaułku za barem J&J, który też był z tyłu jego biura.
Layne zamknął kopertę, wsunął ją do wewnętrznej kieszeni skórzanej kurtki i spojrzał na Stew.
– Dobrze – mruknął Layne – A teraz idź do domu Gabby i zabierz swoje gówno. Masz się wyprowadzić, zanim ona wróci do domu z pracy.
Stew spojrzał na niego, a potem chrząknął - Nie przeszkadza mi to. Ta suka to wrzód na tyłku.
- Wspaniale, więc nie będę musiał się martwić, że będziesz płakać podczas jedzenia czekolady i oglądania telenoweli.
Oczy Stew zwęziły się, zanim zgłupiał i wysyczał - Pieprz się, skurwysynu - Potem zgłupiał bardziej, pochylił się i zagroził - Pożałujesz tego.
Layne natychmiast poruszył się i zrobił to szybko. Podciągnął przedramię i złapał Stew pod brodą, zbijając jego zęby i odrzucając głowę do tyłu. Potem Layne poszedł po odsłonięte gardło Stew.
Zacisnął mocno wokół niego palce i mocno dopchnął Stew do swojego Suburban'a, odepchnął go do tyłu i pochylił nad nim, żeby dostać się mu w twarz.
- Nawet jak pieprzenie odetchniesz w kierunku moim, Jaspera, Trippa, Gabby czy Rocky, przysięgam na Boga, nie żyjesz. Przysięgam na Boga - Ścisnął mocniej, a stopy Stew zaczęły szurać po chodniku, gdy jego ręka dotknęła nadgarstka Layne'a. Wcisnął rękę między ich ciała i pchnął w górę, ale Layne się nie poruszył, używając jedynie dłoni na gardle Stew, by zgiąć go dalej do tyłu, aż z gardła Stew dobiegł charczący dźwięk - Myślisz, że będziesz taki mądry, jak twój tyłek będzie w więzieniu, a te zdjęcia będą w całym Internecie, więc kiedy wyjdziesz, wszyscy w mieście będą wiedzieć, dlaczego jesteś takim dupkiem, biorąc pod uwagę, że tak bardzo to lubisz.
- Pieprz się! - Stew syknął, ślina wypłynęła z jego ust, a jego twarz zrobiła się fioletowa.
– Muszę wiedzieć, że mnie rozumiesz – naciskał Layne, ściskając mocniej.
- Spadaj! - wykrztusił Stew.
- Potrzebuję... - Layne ścisnął mocniej, kładąc cały swój ciężar na dłoni -Wiedzieć, że mnie rozumiesz.
- Rozumiem cię! Wypierdalaj! - Stew świszczał.
Layne odepchnął się, cofnął o krok, a Stew wyprostował się z samochodu. Pochylając się, przyłożył rękę do gardła.
– Gabby – rozkazał Layne i odwrócił się do swojego SUV'a, wskoczył do środka i wciąż dławiący się Stew musiał zeskoczyć z drogi, gdy Layne wyjechał z zaułka.
Udał się do sklepu spożywczego, w którym pracowała Gabrielle, aby zrobić coś, czego nie mógł się doczekać tylko trochę mniej niż zajmowaniem się Stew Baranski'm. Ale ona w końcu by się dowiedziała i Rocky miała rację, Layne musiał to wyssać. Równie dobrze mógł teraz przyjąć gówno, które miała na niego nałożyć, zamiast znosić atak z zaskoczenia, kiedy by się dowiedziała. Znalazł ją przy biurku obsługi klienta, a jej oczy skierowały się na niego, gdy był pięć kroków od niej.