Rozdział 8 - Pasujecie do siebie

38 8 0
                                    

– Rozumiesz? - Rocky szepnęła mu do ucha.

Był na niej, wciąż w niej, wszystkie cztery jej kończyny ciasno owinięte wokół niego, skóra przy skórze, jej miękkie ciało pod nim.

– Co rozumiem, mała? - odszepnął w odpowiedzi.

Jej kończyny ścisnęły się.

- Czemu cię zostawiłam?

*****

Layne otworzył oczy.

Leżał na brzuchu w swoim łóżku w ciemnym pokoju.

Przekręcił się na plecy i wymamrotał - Chryste.

*****

Plecy opierał na ławce do ćwiczeń, a stopy na podłodze. Layne uniósł łokcie, zdejmując ciężary, a potem, wypuszczając powietrze przez zęby, podniósł je do góry.

Tripp wyszedł ze swojego pokoju, a głowa Layne'a odwróciła się na bok. Zobaczył, jak jego syn drapie się po tyłku i wlecze się do łazienki.

– Hej, tato – wymamrotał.

Layne uniósł łokcie - Hej, Tripp - po czym podniósł ciężarki.

Usłyszał, jak zamykają się drzwi łazienki.

*****

Wykąpany i ogolony Layne stał na wyspie, obserwując Trippa siedzącego naprzeciwko niego i jedzącego czwartego pączka, patrząc na telewizor przez cały pokój.

Layne wiedział, chociaż jej nie widział, że Blondie leżała przy stołku Trippa, zlizując resztki cukru pudru, które spadły z pączka Trippa na podłogę.

Layne przyłożył komórkę do ucha i usłyszał po raz trzeci tego ranka - Dodzwoniłeś się do poczty głosowej Rocky... zostaw wiadomość.

Rozłączył się i mruknął - Kurwa.

Tripp spojrzał na niego - Co?

- Nic, kolego.

Layne spojrzał na zegar na kuchence mikrofalowej. Było dziesięć po dziesiątej.

Powinni być w jej starym miejscu o dziesiątej. Miała być w jego domu za dwadzieścia dziesiąta. Miała pudła na tylnym siedzeniu swojego Merca, a pojechać mieli Suburban'em.

Nie pokazała się.

Layne złapał klucze z blatu i powiedział Tripp'owi - Muszę dostać się do Rocky. Musimy coś zrobić w jej starym domu. Nie wiem, jak długo to potrwa, ale wrócę do domu przed meczem Coltów.

Tripp wciąż na niego patrzył i zapytał - Gdzie jest Melody?

Layne zaczął się odwracać do wyjścia. Zatrzymał się, spojrzał synowi w oczy i odpowiedział - Ona odeszła, Tripp.

Tripp wciąż na niego patrzył. Potem zapytał - Na dobre?

– Na dobre – potwierdził Layne.

Tripp skinął głową i wymamrotał - Lubiłem ją.

– Ja też, kolego.

Tripp ponownie skinął głową, przełknął ślinę i spojrzał na telewizor. Potem wyszeptał - Bardziej lubię Rocky.

- Tripp... - zaczął ostrzegać.

Oczy Trippa szybko się do niego zwróciły - Wiem, co to jest, ale wy dwoje pasujecie do siebie.

Layne wstrząśnięty wpatrywał się w syna - Pasujemy?

- Ona też robi to, w co wierzy - wyjaśnił Tripp.

Złoty SzlakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz