Rozdział 22 - Nic znaczy wszystko

41 6 0
                                    

– Layne – szepnęła, wciskając się w niego, wbijając palce w jego szyję.

Layne otworzył oczy, pochylił brodę i zobaczył, że wpatrywała się w niego z płonącymi oczami.

- Tripp - ciągle szeptała, jej ciało mocno wciskało się w jego, jakby chciała, żeby ją wchłonął, jej palce wbijały się w jego napiętą szyję tak mocno, że poczuł ból - Tripp - powtórzyła przestraszonym głosem.

*****

Layne otworzył oczy i usłyszał swój telefon komórkowy.

Rocky poruszyła się i podniosła na łokciu.

Kolejny sen. Kolejny popieprzony, gówniany, cholerny sen.

– Kochanie – szepnęła Roc - Twój telefon.

Layne przetoczył się. Kładąc rękę na podłodze, wyciągając drugą rękę, szarpnął dżinsy w kierunku łóżka i wyciągnął komórkę. Odepchnął się od podłogi i ponownie przewrócił na plecy, gdy jego oczy przesunęły się po zegarze Rocky, by zobaczyć, że jest dziesięć po ósmej.

Poważnie zaspali.

Telefon przestał dzwonić, zanim się ułożył z powrotem. Kiedy włączył go i spojrzał na nieodebrane rozmowy, Rocky znów się na niego położyła.

Tripp. Tripp o ósmej w sobotni poranek. Chłopcy powinni być na basenie z drużyną, ale nie tak wcześnie.

Kurwa.

- Kto to był? – zapytała Rocky.

- Tripp - odpowiedział Layne, przewijając w dół do numeru telefonu syna na liście kontaktów i wcisnął przycisk Start.

Rocky przycisnęła się bliżej, gdy Layne słuchał dzwonka, a jego ciało było napięte z powodu czasu, telefonu od syna i jego pieprzonego snu.

Zadzwoniło dwa razy, zanim Layne usłyszał, jak Tripp mówi na swój zwykły sposób - Yo, tato!

Layne wciągnął powietrze.

Potem wypuścił je, odpowiadając - Yo, kolego. Dzwoniłeś. Co tam?

- Właściwie dzwoniłem do Rocky, ale nie odbierała. Myślałem, że możesz z nią być.

Telefon Rocky prawdopodobnie znajdował się w jej torebce, która znajdowała się na dole na blacie w kuchni.

– Czego chcesz od Roc? – zapytał Layne, przesuwając rękę pod Rocky, unosząc przedramię i jego palce zaczęły bawić się jej włosami.

- Muszę coś sprawdzić - odpowiedział Tripp.

- Co? – zapytał Layne.

- Dziewczęce sprawy - odpowiedział Tripp.

Layne spojrzał na Rocky, która patrzyła na niego.

- Dziewczęce sprawy? – powtórzył i patrzył, jak na ustach jego kobiety pojawia się mały uśmiech.

- Tak, widzisz, ona jest dziewczyną i muszę zapytać ją o dziewczęce sprawy – powiedział Tripp.

- Jakie dziewczęce sprawy? – zapytał Layne.

– Takie, żeby powiedziała mi, dlaczego Giselle nie wyszła wczoraj wieczorem na pizzę i dlaczego nie pisze do mnie SMS-ów. Tego rodzaju. Myślę, że udaje trudną do zdobycia. Jest nieśmiała, ale wychodzi na pizzę, wszyscy to robią. Widywałem ją tam cały czas i wisieliśmy w piątki w ostatnie kilka. Nie było jej wczoraj wieczorem i zawsze odpowiada na moje wiadomości, a nie odpowiedziała, więc... czy Rocky tam jest?

Kiedy jego syn mówił, ciało Layne'a, które się rozluźniło, napięło się, a potem usiadł, zabierając ze sobą Roc. Napięła się przy nim, a jej ramię nie opuściło jego brzuch, gdy mocno przycisnęła się do jego boku.

Złoty SzlakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz