– Layne – szepnęła, wciskając się w niego, wbijając palce w jego szyję.
Layne otworzył oczy, pochylił brodę i zobaczył, że wpatrywała się w niego z płonącymi oczami.
- Tripp - ciągle szeptała, jej ciało mocno wciskało się w jego, jakby chciała, żeby ją wchłonął, jej palce wbijały się w jego napiętą szyję tak mocno, że poczuł ból - Tripp - powtórzyła przestraszonym głosem.
*****
Layne otworzył oczy i usłyszał swój telefon komórkowy.
Rocky poruszyła się i podniosła na łokciu.
Kolejny sen. Kolejny popieprzony, gówniany, cholerny sen.
– Kochanie – szepnęła Roc - Twój telefon.
Layne przetoczył się. Kładąc rękę na podłodze, wyciągając drugą rękę, szarpnął dżinsy w kierunku łóżka i wyciągnął komórkę. Odepchnął się od podłogi i ponownie przewrócił na plecy, gdy jego oczy przesunęły się po zegarze Rocky, by zobaczyć, że jest dziesięć po ósmej.
Poważnie zaspali.
Telefon przestał dzwonić, zanim się ułożył z powrotem. Kiedy włączył go i spojrzał na nieodebrane rozmowy, Rocky znów się na niego położyła.
Tripp. Tripp o ósmej w sobotni poranek. Chłopcy powinni być na basenie z drużyną, ale nie tak wcześnie.
Kurwa.
- Kto to był? – zapytała Rocky.
- Tripp - odpowiedział Layne, przewijając w dół do numeru telefonu syna na liście kontaktów i wcisnął przycisk Start.
Rocky przycisnęła się bliżej, gdy Layne słuchał dzwonka, a jego ciało było napięte z powodu czasu, telefonu od syna i jego pieprzonego snu.
Zadzwoniło dwa razy, zanim Layne usłyszał, jak Tripp mówi na swój zwykły sposób - Yo, tato!
Layne wciągnął powietrze.
Potem wypuścił je, odpowiadając - Yo, kolego. Dzwoniłeś. Co tam?
- Właściwie dzwoniłem do Rocky, ale nie odbierała. Myślałem, że możesz z nią być.
Telefon Rocky prawdopodobnie znajdował się w jej torebce, która znajdowała się na dole na blacie w kuchni.
– Czego chcesz od Roc? – zapytał Layne, przesuwając rękę pod Rocky, unosząc przedramię i jego palce zaczęły bawić się jej włosami.
- Muszę coś sprawdzić - odpowiedział Tripp.
- Co? – zapytał Layne.
- Dziewczęce sprawy - odpowiedział Tripp.
Layne spojrzał na Rocky, która patrzyła na niego.
- Dziewczęce sprawy? – powtórzył i patrzył, jak na ustach jego kobiety pojawia się mały uśmiech.
- Tak, widzisz, ona jest dziewczyną i muszę zapytać ją o dziewczęce sprawy – powiedział Tripp.
- Jakie dziewczęce sprawy? – zapytał Layne.
– Takie, żeby powiedziała mi, dlaczego Giselle nie wyszła wczoraj wieczorem na pizzę i dlaczego nie pisze do mnie SMS-ów. Tego rodzaju. Myślę, że udaje trudną do zdobycia. Jest nieśmiała, ale wychodzi na pizzę, wszyscy to robią. Widywałem ją tam cały czas i wisieliśmy w piątki w ostatnie kilka. Nie było jej wczoraj wieczorem i zawsze odpowiada na moje wiadomości, a nie odpowiedziała, więc... czy Rocky tam jest?
Kiedy jego syn mówił, ciało Layne'a, które się rozluźniło, napięło się, a potem usiadł, zabierając ze sobą Roc. Napięła się przy nim, a jej ramię nie opuściło jego brzuch, gdy mocno przycisnęła się do jego boku.