Rozdział 27 - Czyste zło (cz.2)

37 5 0
                                    

*****

– Trzymaj się mnie – mruknął Layne, jadąc przez parking podziemny.

– Powinniśmy wejść do środka – syknął Ryker.

– Trzymaj się mnie – powtórzył Layne.

- Cholera, to jest gówno. To bzdura - mruknął Ryker.

- Taka kobieta nie wróci na miejsce swojej zbrodni – wyjaśnił Layne - Rutledge miał swoją chorą zabawę w Imperial. Drugie miejsce w Indy to Townsend. Ona tam jest i jest typem kobiety, która potrafi wyczuć zagrożenie. Ucieknie. Musi zejść, bracie.

Potem to zobaczył i zahamował.

Nie srebrne BMW, jej sportową czerwoną Mazdę.

Przestawił samochód na neutralny, włączył hamulec i zwrócił się do Ryker'a.

- Nóż - warknął.

Ryker nie wahał się; jego ręka powędrowała do paska. Wcisnął guzik na swoim wielkim nożu, wyrwał go i podał.

Layne otworzył drzwi, rozkazując - Zostań tutaj.

Pobiegł szybko do mazdy, machając palcami i komunikując się z Calem. Cal skinął głową przez przednią szybę i minął Suburban'a.

Layne nie patrzył, żeby zobaczyć, dokąd pojechał Cal. Przykucnął przy tylnej oponie, wbijając nóż Ryker'a w gumę. Ruszył do przodu i przebił przednią oponę. Pobiegł wokół samochodu i zrobił to samo po drugiej stronie. Potem pobiegł z powrotem do swojego SUV'a.

Wskoczył do środka, wręczył Ryker'owi nóż, wyciągnął komórkę, wrzucił bieg, zwolnił hamulec, zlokalizował wejście dla pieszych do parkingu i wyszukiwał miejsce z dobrą widocznością, a jednocześnie przewijał w telefonie.

Wcisnął Dzwoń i przyłożył go do ucha.

- Yo - powiedział cicho Merry.

– Jesteś w Townsend? – zapytał Layne. Widząc wolne miejsce, zaczął manewrować do tyłu swoim olbrzymem, wciąż mówiąc.

– Tak, właśnie tu przyjechałem. To jest to, bracie. Dyrekcja mówi, że trzy tygodnie temu mieli niezwykłą rezerwację. Jednego dnia dla wielkich pieniędzy, całe piętro apartamentów opróżnione. Musieli żonglować, ale zrobili to. Jestem w pokoju ochrony. Mają kamery na korytarzach. Ma wartowników. Dwóch przy windach. Jeden na zewnątrz każdego pokoju. Trzy pokoje. Dwóch przy wyjściu awaryjnym. Hotelowi powiedziano, że jest to VIP z rygorystycznymi zabezpieczeniami i że potrzebuje poufności i dyskrecji, co hotel im zapewnił. Więc mamy tam siedmiu chłopców, z tego co widzę po wybrzuszeniach w ich marynarkach, ciężko uzbrojonych. Nie wiemy, czy jest ich więcej w pokojach, a hotel ich nie liczył, biorąc pod uwagę obietnicę dyskrecji i tak dalej. Tutejsza policja zbiera zespół, aby zdobyć piętro bez dodatkowych szkód.

- Trzy pokoje? – zapytał Layne, ustawiając ciężarówkę w położeniu neutralnym, wciskając hamulec i wyłączając zapłon.

- Niedobre wieści, bracie - odpowiedział Merry, a kark Layne'a zesztywniał.

- Co?

- Dokądkolwiek szła Tiffany, zabrała ze sobą siostrę. Ma trzynaście lat, Tanner.

Jezu, Jezu, kurwa.

Nie chciał pytać z Ryker'em u boku, ale musiał zapytać.

- Czy imprezy się rozpoczęły?

– Ryker jest z tobą? – zapytał Merry.

– Tak – odpowiedział Layne.

- W takim razie nie odpowiadam na to pytanie w tej chwili – odpowiedział Merry.

Złoty SzlakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz