Gilbert szedł w stronę aleij zakochanych właśnie tam miał się spotkać z Kubą. Bardzo to go wnerwiło że podrywa Anię, boi się że wybierze jego i ją starci na zawsze,a jak wiecie starał się o jej miłość przez połowę swojego życia. Nie chciał by stracić swojej Marcheweczki. Marchewka i Mango czy to nie piękne połączenie? A dlaczego Ania nazywa go Mango? Bo gdy zawsze przychodzi do niej prosi o skrzynkę Mango. No i jak wiecie zawsze mu ją daje, on jej oddaje swoje calutkie serce i szalenie ją kocha, a Ania niegdy sobie nie wyobrażała że ją ktoś pokocha, a że jeszcze taki chłopak jak Gilbert!
Gdy był już na miejscu spotkania zobaczył nadchodzącego blondyna. Podszedł no niego szybkim krokiem.
- Chcę to na spokojnie przegadać, dlaczego więc podrywasz moją dziewczynę?- zapytał brunet oczekując na odpowiedź.
- No to tak się złożyło że mi się podoba ale nie wściekaj się na mnie- odpowiedział omijając go.
- Ale...ale raczej wiesz że ona ma mnie więc czego oczekujesz?- powiedział Gilbert odwracając się i idąc w jego stronę.
- No wiesz ty jakoś się nie poddałeś gdy Ania miała Roya, więc ja także się nie poddaje i będę walczył o jej miłość- odrzekł po chwili ciszy.
-Nie wiem co odpowiedzieć ci Kuba myślałem że będziemy mogli zostać przyjaciółmi, albo że już nimi byliśmy. Proszę odpuść sobie, wiesz że starałem się o jej miłość połowę swojego życia, a teraz jestem najszczęśliwszy z nią, więc bardzo cię przepraszam, ale ja ją bardzo kocham i nie mogę z nią zarwać dla ciebie-
- Ależ nikt cię nie prosił żebyś z nią zerwał, sam sobie poradzę wrogu- powiedział Kuba idąc jeszcze szybciej.
Gilbert stanął zmieszany, nie ukrywał łez, bał się co się stanie w przyszłości zadawał sobie wiele pytań. Czy ona coś do niego czuje? A jeśli mu się uda? Co jeśli ona już mnie nie kocha? Co on jeszcze kombinuje? Czy będę musiał się o nią bić? Czyli już nie przyjaciele?
Chłopak cały zmieszany tą sytuacją stał bez ruchu z 5 minut kiedy to już blondyn zdążył zniknąć mu z pola widzenia. Wtedy to usłyszał śpiew, oczywiście słyszał go wcześniej, ale był na tyle zmieszany że nie zwrócił na to uwagi. Po chwili śpiew zamienił się w krzyk. Gilbert otrząsnął się i pobiegł jak najszybciej w kierunku krzyków. Zauważył rudowłosa dziewczyna tak tą dziewczynę która była jego marzeniem przez całą podstawówkę, a teraz ją miał, miał ją zawsze przy sobie. - Ania!- wykrzyknął podchodząc do dziewczyny. - Co się stało? Zapytał poczym na nieszczęście zaczął padać deszcz. - Sama nie wiem szłam sobie spokojnie śpiewając, a tu nagle ktoś mnie popchnął, nie mam pojęcia kąpletnię kto to zrobił, przewróciłam się jak widać na wielki kamień uderzając głową- odpowiedziała dziewczyna w łzami w oczach.
- Jesteś strasznie blada i leci ci krew z głowy jak się czujesz?- zapytał, pomóc jej wstać.
- źle, a nawet bardzo- powiedziała to po czym upadła. Gilbert ją złapał przed upadkiem i czuł się jagby to on miał zaraz zemdleć. Wziął ją w ręce przytulając ją, a w tym samym momencie biegąc na zielone wzgórze. Deszcz zaczął padać mocniej, a brunet usłyszał krzyki. - Aniu! Gdzie ty!-
Poznał odrazu głos była to Diana, która musiała iść z Anią na spacer z jakiejś przyczyny rozłączając się.
- Diano, Ania zemdlała biege z nią na zielone wzgórze, a ty w tym czasie zadzwoń na karetkę- krzyknął jak najgłośniej,biegnąc jeszcze szybciej.
Miał nadzieję że Diana go usłyszała. Gdy dotarli na zielone wzgórze, chłopak otwierając drzwi o mało je nie rozwalił. Maryla zszokowana nie wiedząc co się stało weszła na górę za Gilbertem, nie przepraszam nie weszła tylko wbiegła. Chłopak położył Anie na jej łóżko poczym przykrył ją i złapał za rękę. - Karateka zaraz będzie, karetka zaraz będzie- powtarzał to sobie. Wtedy to dojrzał Marylę w progu drzwiach, wydawała się bardzo zszokowana stanem dziewczyny i właśnie tak było. Nie ruszyła się nawet tylko się wpatrywała. Brunet także zauważył łzy u starszej kobiety, nie ukrywał tego sam płakał. Gdy usłyszał wchodząca na górę Dianę i syrenę karetki, ułożyło mu. Przyjaciółka rudowłosej wbiegła do pokoju i w gmieniu oka znalazła się przy rudowłosej, płacząc i w tym czasie modląc się. Maryla poszła na dół wskazać ratownikom pokój Ani. Mateusz słysząc syrenę wybiegł z stodoły, a gdy zobaczył karetkę nie mógł się ruszyć tak jagdby został palariżu sennego, tak samo miał Jerry. Wtedy gdy oboje zobaczyli rudowłosą dziewczynę na łóżku ratowniczym, odrazu się zarwali i pobiegli w stronę karetki. - Może tylko jedna osoba wsiąść- powiedziała ratowniczka.
- Ja wsiądę- powiedział Gilbert poważnym głosem z spływającymi łzami z polika.
- Ja, Maryla, Jerry i Mateusz zaraz będziemy- powiedziała Diana poczym szybko ruszyła do samochodu cuthbertów. Miała prawo jazdy więc ona wsiadła za kierownicę i ruszyła z piskiem opon. Jechała tak szybko że prawie się rozbiły i by zginęli pewnie na miejscu na szczęście dotarli żywi do szpitala.
________________
No hejo myślicie że Ania przeżyje?
Napisałam 800 słów nie dużo i nie mało ale mogło być więcej dziś jeszcze będą kolejne części i się dowiecie co z Anią. Proszę zostawicie chociaż gwiazdkę to mnie bardzo motywuje. Albo napiszcie komentarz co sądzicie o tej sytuacji.
CZYTASZ
Anne with an e instagram
HumorWspółczesny Instagram serialu Anne with an e ! Numer 1 #diana Numer 1 #annewithane