Ania szła przez dróżkę w charleetown, właśnie w swojej ulubionej kawiarni miała się teraz spotkać z swoim wiecznym wrogiem. Nie kryjąc zdziwiło Anie że Josie tak szybko się poddała i ją przeprosiła. Miała nadzieję że wszystko się dobrze ułoży i zostaną przyjaciółkami, bo bratnimi duszami, raczej nie. Gdy rudowłosa znalazła się przy drzwiach kawiarni, zauważyła piękną dziewczynę z blond włosami na których zostały zrobione loki, bo przecież ona nigdy nie miała prawdziwych lokowanych włosów. Ania się uśmiechnęła i weszła do miejsca spotkania, następnie usiadła koło blondynki. -Witaj, cieszę się że przyszłaś- powiedziała Josie.
-Witaj- odpowiedziała krótko rudowłosa zabierając swoję ogniste włosy z swojej twarzy. Zapadła cisza tą niezręczna cisza który każdy zawsze próbował uniknąć. Patrzyli się tak na siebie, to czasami, zerkając gdzie indziej. -A więc...- zaczęła Pye.
-Chciałam cię przeprosić. Tę ostatnie słowo wypowiedziała o wiele ciszej.
- Byłam....- Znów zaczęła,a Ania wpatrywała się w nią z wielkim znakiem zapytania.
-Zachowywałam się niegrzecznie- powiedziała już z złośliwym uśmiechem na twarzy. Rudowłosa nie mogła uwierzyć co teraz usłyszała Josie Pye, tą własne Josie która dokuczała jej przez całe dzieciństwo teraz ją przeprasza od tak, bo źle się zachowała, to nie ona coś jest na rzeczy. - Może wyjdziemy na spacer- wypowiedziała po krótkiej ciszy.
- A nie napijemy się kawy-
- Zapomniałam kasy!-
- Mogę za ciebie zapłacić-
-Nie!-
Po tych słowach wstali, Josie wstała pierwsza i zostawiła Anie za sobą. Rudowłosa przyspieszyła aby dogonić wroga czy koleżankę, już sama nie wie kim dla niej jest. - Gdzie idziemy?- zapytała Shirley. -W tę miejsce które będzie moim ulubionym- odpowiedziała jej dziewczyna.
Anie to trochę zdziwiło no bo czemu będzie, a nie jest? Po prostu szła za nią, ale w obawie napisała tylko Gilbertowi, że była z Josie w ulubionej kawiarni, a teraz zaprowadzą ją w jakąś opuszczoną alejkę i że się dziwnie zachowuje.
-Z kim Aniu piszesz?- zapytała nią blondynka po długiej ciszy spoglądając na jej telefon.
-Napisałam tylko do Gilberta- odpowiedziała jej. Josie wyrwała niespodziewanie jej telefon z ręki.
-Co ty robisz?! Powiedziała gniewnie Rudowłosa dziewczyna która próbowała odzyskać swój telefon.
-Także tylko napiszę do Gilberta- odpowiedziała jej patrząc się w telefon i w tym samym czasie unikając jej prób odzyskania telefonu.
-I cyk wysłana wiadomość "Nie kocham cię Gilbercie Blythe, kocham Billiego Adwersa.
-Billiego Adwersa?!- przeraziła się, Anka tracąc nadzieję na odzyskanie swojego telefonu.- Dlaczego to zrobiłaś?! Znów zapytała krzycząc.
-A myślisz że z kim ostatnio się spotykałaś z internetu?- zapytała blondynka.
- Z Fred..-
- Nie prawda bo to był własnie Billy, nie poznałaś go, nasz plan się udał-
-Jaki plan?!- zapytała ją zdziwiona.
-Witaj Aniu- dziewczyna odrazu się odwróciła i spotrzegła tam Billiego wpatrującego się w nią, zauważyła że coś chowa za plecami.-Billy!?- wykrzyknęła zszokowana. Chłopak był już blisko niej, pokazał swoją tajemniczą rzecz którą miał schowaną za plecami, była to patelnia. -W rzeczy samej- powiedział to do niej poczym walnął ją patelnią w głowę jak najmocniej.*
Gilbert po odczytaniu wiadomości od Ani się załamał, jak to tak nagle, to niemożliwe przysięgaliśmy sobie miłość na zawsze! Oh ten Billy, zabiję go, ale przecież ona go kocha... Nie chcę aby rozpaczała nad nim. Idę do niej, pomyślał sobie poczym ruszył do domu Cuthbertów. Była późna noc, ponieważ odczytał tą wiadomość o 3 w nocy, wiedział że dziewczyna już spała ale musiał to wytłumaczyć sobie teraz w tej chwili. Gdy był pod domem zapukał, nikt nie otworzył pomyślał sobie że wszyscy śpią i nikt go nie usłyszała. Wtedy to zauważył pałace się światło w stodole, postanowił do niej pójść. Gdy zbliżył się do stodoły usłyszał szlochy i głos Jerrego.
-Spokojnie kochanie, spokojnie-
Gilbert po tych słowach wszedł do stodoły. -Co się stało Diano i czy Ania śpi?- zapytał nawet nie witając się. Diana zszokowana przyjściem Gilberta popatrzyła się na niego poczym zapadła znów a rozpacz ocierając twarz o bluzkę Jerrego.
-A-Ani n-nie ma- odpowiedział farmer w łzami w oczach.
- Jak to nie ma?- zapytał ich brunet z zapytającą miną.
-Pisała mi że przyjedzie przed 19 do domu napewno, a wtedy poplotkujemy, a jej nie ma nadal- odpowiedziała mu Diana, szlochając jeszcze głośniej. - Maryla i Mateusz pojechali ją szukać, niby poszła na spotkanie z Josie do kawiarni- dokończył po czarnowłosej. Narzeczony Ani usiadł koło swoich przyjaciół opierając głowę o swoją rękę. - One mnie nie kocha- odpowiedział po chwilowej ciszy wstrzymując łzy. - Co ty musisz za bzdury Blythe- zabrała siły Diana.
- Ona kocha Billiego! Zobaczcie!- wykrzyknął to pokazując im wiadomość która do niego napisała.
- To nie możliwe Blythe, ona się z nim nie spotykała- rzekła do niego Diana, przygrywając wargi, poczym go przytuliła jednym ramieniem. A Baynard zrobił to samo przytulając Barry. - No wiem o tym Diano wiem! Ale, ale...-
- Znajdziemy ją i wyjaśnimy to wszystko bo na to sobie już nie pozwalam ona maa być tylko twoja!- wykrzyknęła córka Jerzego stając i ocierając łzy z polika. Gilbert zrobił to samo, tak jak Jerry. Ruszyli najbliższym pociągiem do Charleetown na poszukiwanie Ani.*
Rudowłosa obudziła się w ochydnym i nie zadbanym miejscu. Nie mogła się ruszyć, ponieważ była przywiązana do krzesła.
- Wiesz dlaczego cię tu sprowadziliśmy, a także wiesz dlaczego cię tu zabijemy- powiedziała Josie. Ania zrobiłam szersze oczy i już miła krzyknąć, kiedy to poczuła że ktoś przykleja taśmę na jej usta, a przez to nie mogła się odezwać,ani nic wykrzyknąć.
- No teraz to ja będę gadała, a nie ty...a więc tak znasz napewno Bryanta- po tym nazwisku ruda pokiwała głową.
-Jest to nasz kuzyn nasz bliski kuzyn i my naprawdę go kochaliśmy, a ty ty go nam zabrałaś! Po tym się popłakała.- Nienawidzę cię za to po prostu nienawidzę! Każdy w szkole zawsze myślał że ja z Billym się kochamy o fu! Ale on jest moim także kuzynem i teraz chcemy ci zapłacić za to że zabiłaś naszego Kuzyna! Na początku chcieliśmy ci dać gładką karę po prostu jak wiesz chcieliśmy cię rozłączyć z Gilbertem, ale to nam się nie udało, więc postanowiliśmy cię torturować i męczyć, a na samym końcu zabić. Jeszcze nie wiem jak ale napewo brutalnie, zawsze chciałaś Aniu Shirley-Cuthbert mieć taką romantyczną śmierć. No to ją zostaniesz! Poświęcisz się dla swojego księcia Gilberta Blythe'a, a on będzie cię szukał i wypłakiwał, aż wreszcie znajdzie cię połowę zjedzoną przez robaki. Diana ta obrzydła Barry pfu! Ona nie będzie żyć zabijemy ją dla tego bólu, tak tego bólu żałoby którego my przeżyliśmy ciężko, mieliśmy świadomość że ktoś bliski został zamordowany przez twoją koleżankę ah! Nawet i nie! Od zawsze byłaś moim wrogiem! A teraz przeżyjesz żałobę śmierci ci także bliskiej osoby tylko przyjaciółki! Ha ha! Twojego księcia nie będę ci zabijała masz szczęście jest za przystojny i kiedy ty zginiesz wraz z obrzydłą Dianą, tym twoim farmerem i wiesz co zastanawiam się czy nie zabić ci Maryli i Mateusza jak byś się wtedy czuła!- zakończyła swoją długą wypowieć. - Gdy wszyscy zginą ja się pobiorę z Gilbertem!- usłyszała głos za sobą rudowłosa, a także poczuła ogromny ból w rękę gdy się tam spojrzała, został tam wbity nóż.
- Niech to zostanie, ty wredna kłamco, zabrałaś mi go, a obiecywałaś!
Teraz nagle zauważyła że ten tajemniczy głos należy do....Ruby, tak Ruby Gillis! Ania gdy ją zobaczyła zemdlała. No co nie uwierzyła po prostu że jej najlepsza przyjaciółka była to zamieszna i że chcę ją uśmiercić raz z innymi bliskimi jej osobami.
_____
Kontynuacja dziś nieźle się dzieje co nie? Kocham takie dreszczowce, wiem jestem dziwna,ale kocham krew poprostu taka wyobraźnia w mojej głowie tylko morderstwa, torturowania i wymarzona miłość, a także ta tragiczna! Najbardziej lubię pisać o takich rzeczach!
Spoko wszystko będzie ok, nie popadajcie w rozpacz!
CZYTASZ
Anne with an e instagram
HumorWspółczesny Instagram serialu Anne with an e ! Numer 1 #diana Numer 1 #annewithane