17.Dwadzieścia lat

1K 30 8
                                    

POV: MADDY

Dziś jest niedziela czyli urodziny Lucasa i aktualnie szykuję się na rodzinny obiad który ma być u niego w domu, a wieczorem mamy wrócić do mnie gdzie będzie czekała na nas cała reszta z niespodzianką dla Lucasa. Niby mówił, że nie chce żadnej hucznej imprezy ale będzie tylko nasza ekipa, dwanaście osób, co niby może pójść nie tak. 

Kończyłam właśnie nakładać matową pomadkę na usta gdy drzwi od mojego pokoju otworzyły się i wszedł przez nie Lucas.

-I jak, czy moja królowa jest gotowa na spędzenie ze mną moich dwudziestych urodzin?- Zapytał z uśmiechem podchodząc do mnie.

-Oczywiście, że jestem gotowa.- Powiedziałam wstając od toaletki po czym wzięłam do ręki torbę która stała obok i podeszłam do swojego chłopaka. -Więc Kochanie, życzę Ci długiego życia spędzonego u mojego boku..- Zaczęłam na co chłopak zaśmiał się dźwięcznie patrząc na mnie z iskierkami w oczach.- Boże nie umiem w życzenia.- Wyszeptałam pod nosem na co chłopak ujął moją twarz w dłonie i spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami w odcieniu gorzkiej czekolady.

-Mów dalej, proszę.- Powiedział uśmiechając się na co westchnęłam.

-Po prostu życzę Ci wszystkiego co najlepsze, abyś skończył studia z najlepszymi wynikami, otworzył własną kancelarię i wziął ze mną ślub, a potem wychowywał ze mną nasze dzieci.- Powiedziałam na jednym wdechu.

-Niczego bardziej nie pragnę, ukochana.- Powiedział po czym złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

-Kocham Cię.- Powiedziałam muskając jego usta swoimi.

-Ja Ciebie też, skarbie.- Odpowiedział blondyn patrząc w moje oczy.

-Mam coś dla Ciebie.- Powiedziałam i podałam mu torebkę prezentową.

-Mam otworzyć teraz czy u siebie w domu?- Zapytał chłopak, na co uśmiechnęłam się szerzej.

-Teraz.- Powiedziałam po czym razem usiedliśmy na moim łóżku, a Lucas zaczął odpakowywać prezent.

Pierwszym co wyjął z torby była złota ramka w której umieściłam nasze zdjęcie które zrobiliśmy sobie w walentynki na diabelskim młynie, kiedy chłopak zerknął na zdjęcie jego uśmiech poszerzył się. Kolejną rzeczą którą wyjął z torby było małe pudełeczko w którym znajdował się sygnet z wygrawerowanymi po wewnętrznej stronie inicjałami M&L.

-Maddy i Lucas.- Powiedział przyglądając się sygnetowi po czym założył go na palec.

Kolejną rzeczą którą chłopak wyciągnął z torby był skórzany pasek od Louis Vuitton na widok którego Lucasowi aż zaświeciły się oczy.

-Czy na prawdę kupiłaś mi ten pasek? Mówiłem Ci tylko raz o tym, że chce go sobie kupić.- Powiedział patrząc na mnie na co się uśmiechnęłam.

-Wystarczyło, że powiedziałeś raz, ja zapamiętuje wszystko co do mnie mówisz.- Powiedziałam z uśmiechem.- To, że marzy Ci się wybudowanie naszego domu w spokojnym miejscu, to, że chciałbyś mieć trójkę dzieci najlepiej dwóch chłopców i jedną dziewczynkę, to, że za wypłatę z pierwszej wygranej sprawy kupisz sobie garnitur z włoskiego jedwabiu i to, że chciałbyś przewinąć nasze życie pięć lat do przodu abym nazywała się Maddy White.- Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy na co chłopak wciągnął mnie na swoje kolana i pocałował mnie. 

-Chodźmy, musimy się już zbierać bo inaczej się spóźnimy do moich rodziców.- Powiedział blondyn kiedy odsunęliśmy się od siebie.

-Fakt.- Powiedziałam i podniosłam się z łóżka po czym podeszłam do komody na której stała już wcześniej przygotowana torebka do której teraz wsadziłam jeszcze telefon.- Możemy już jechać, jestem gotowa.- Powiedziałam podczas gdy Lucas kończył chować do torebki rzeczy które z niej wyjął.

INFINITE CONFUSION Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz