20.Naszym domem

562 17 0
                                    

POV: LEYLA

Minęło dwa tygodnie od naszego powrotu z Kuby, i wciąż nie mogłam przestać się zachwycać tym jak pięknie tam było no ale niestety trzeba było wrócić do rzeczywistości. W końcu pieniądze same się nie zarobią, a studia same nie skończą. Lubiłam swoje życie, nie mogłam na nic narzekać, miałam wymarzonego chłopaka, cudownych przyjaciół, pracę którą bardzo lubiłam i niedługo kończyłam studia jednak czasem potrzebowałam takiego resetu jaki był podczas naszego wyjazdu na Kubę.

Bal organizowany, przez Panią Ross ma się odbyć za lekko ponad tydzień, Isabella radziła nam wszystkim abyśmy rozmawiali z jak największą ilością osób by zdobyć kontakty. Na tym balu mają być najbardziej wpływowe osoby z miasta jak i sąsiadujących stanów więc to na prawdę zaszczyt, że dostaliśmy na niego zaproszenia. To dla nas ogromna szansa aby zdobyć ważne kontakty, dlatego musimy jak najwięcej rozmawiać z tymi ludźmi. Isabella wbija nam to do głowy od dwóch tygodni, sama jest pochłonięta przygotowaniami do niego, szkołą, biznesem, a i tak ciągle znajduje czas aby się z nami spotykać. 

Zawsze sądziłam, że to ja świetnie umiem gospodarować czasem ale ta dziewczyna przebija mnie o kilka poziomów, jest najbardziej ogarniętą osobą jaką znam, a ma tylko osiemnaście lat. Od samego początku ją podziwiałam, imponowała mi swoim zorganizowaniem i wiedzą. Isa to najinteligentniejsza osoba jaką znam i najbardziej skora do poświęceń, już na samym początku naszej znajomości uratowała mi życie narażając przy tym siebie chociaż ledwo mnie znała i sprawiała wrażenie jakby mnie nie lubiła. Jednak szybko zorientowałam się, że Isabella przybiera maski, teraz już prawie w ogóle tego nie robi ale gdy ją poznałam była jedną wielką chodzącą zagadką, aż ciężko uwierzyć, że od tamtego momentu minął już rok. Tyle się pozmieniało, a zwłaszcza my jednak uważam, że to zmiany na lepsze.

Moje rozmyślania przerwał dzwonek mojego telefonu który leżał na siedzeniu pasażera sięgnęłam po niego nie odrywając spojrzenia od drogi i szybko zerknęłam kto zdzwoni po czym odebrałam i przełączyłam rozmowę na głośnomówiący kładąc telefon na kolanach.

-No hejka, co tam?- Odezwałam się gdy tylko odebrałam połączenie od Isabelli.

-O której będziesz wracać z LA?- Zapytała, a ja uniosłam kącik ust.

-Już właśnie wracam, bo skończyłam wcześniej zajęcia.-Odpowiedziałam dziewczynie.

-To świetnie, a nie chciałabyś ze mną może wyskoczyć na obiad? Nikt nie ma czasu teraz, a ja nie mam czasu potem, a chciałam pójść z kimś.- Zapytała mnie.

-Oczywiście, bardzo chętnie bo jestem strasznie głodna.- Zgodziłam się. -Tam gdzie zawsze?- Zapytałam mając na myśli naszą ulubioną restauracje.

-Tak, za ile dasz radę być?- Zapytała dziewczyna.

-Dwadzieścia minut i jestem na miejscu bo już prawie dojeżdżam do Beverly Hills.- Odpowiedziałam.

-Idealnie, w takim razie ja już jadę na miejsce i będę na Ciebie czekać.- Powiedziała, a w tle usłyszałam trzask drzwi.

-W takim razie do zobaczenia.- Powiedziałam, a dziewczyna się rozłączyła.

Ostatnimi czasy byłam najczęstszą towarzyszką Isabelli podczas lunchów dlatego, że nasze grafiki najbardziej się ze sobą zgrywały dzięki czemu w przerwie między szkołą, a pracą zazwyczaj udawało nam się spotkać na jakiś obiad czy kawę. Doceniałam te chwile bo sporo rozmawiałyśmy dzięki temu we dwie, Isabella udzielała wiele rad mi, a ja jej. Ma mi pomóc szukać odpowiedniego lokum na mój pierwszy gabinet który chce otworzyć zaraz po skończeni studiów, a za nim skończą się wszystkie prace nad nim to akurat minie rok. Jeśli chodzi o nieruchomości to Isabella jest mistrzynią w łapaniu okazji więc ani trochę się nie dziwie, że wiąże z tym przyszłość.

INFINITE CONFUSION Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz