17. o japierduu cz.3 (ostatnia)

992 50 6
                                    

Wszystko szło zgodnie z planem. Przyjaciele miło spędzali czas, siedząc przy stole, jedząc, pijąc i śmiejąc się. Nie brakowało słownych przepychanek u Sama i Bucky'ego, czy odklejek Clinta. Steve dalej upominał bffki, gdy przeklinali, ale oni nic sobie z tego nie robili. Zaczęło się dopiero, gdy sama Carol Danvers zaszczyciła swoją obecnością wierzę. Wszystkim szczęki opadły.

— Umm, cześć! Przepraszam, że się spóźniłam, ale odwiedzałam przyjaciółkę, I jakoś nam się zeszło... jestem Ca..— Cała wypowiedź Kapitan Marvel została przerwana przez Thora.

— No, no, no. Carol Danvers. Jesteś jeszcze piękniejsza, niż Królik mówił. — Carol na słowa Boga, zarumieniła się mocnym różowym kolorem, a Rocket tak rozczapił buzię, że gdyby miał w niej jedzenie, napewno by wyleciało.

— Och, to... to miłe, dziękuję... — Carol nieumiejętnie próbowała zakryć różowe wypieki, co zdaniem Thora wyglądało uroczo.

— Thor.

— To miłe, Thor. — W pomieszczeniu zapanowała dziwną cisza, przynajmniej dla innych. Carol i Thor wpatrywali się w siebie, z lekkimi uśmiechami na buzi.

W końcu Stark odchrząknął, I zaczęło się przedstawianie. Carol odrazu złapała kontakt z Nat, Gamorą, Pepper i Wandą, I całe spotkanie tak na prawdę spędziły bawiąc się wspólnie, bo faceci byli już...w innym świecie.

— LUDZISKA!!! MAMY ASGARDZKI ALKOHOL! — Okrzyk Thora był tak głośny, że wszyscy mogli przysiąc, że cała wieża załomotała.  Po chwili, Clint stał już przy rozlewaniu, I nie wiedząc, że Asgardzki alkohol jest AŻ tak mocny, nalał sobie pół szklanki. Thor go nie powstrzymał, może dlatego że sam już był podpity, a Loki po prostu chce mieć ubaw. Niektórzy na szczęście mieli już doświadczenie jak Sam, gdy pół roku temu wypił pół butelki tego trunku. Przez kolejne 3 dni był niefunkcjonalny.

— Kurwa mać! Jakie to jest mocne! — Clint od razu wypił to, co sobie wlał, I trochę pożałował. Ale tylko trochę, bo po chwili czuł już się mocno pijany, dzięki czemu nie żałował niczego, co odwalił na imprezie.

Po 4 godzinach imprezowania, padło pytanie, które powinno zostać zadane na samym początku...

— Eej — czkawka — Co w sumie z tymi waszymi kosmitami? Mentos i Drag? — Wybełkotał Stark do Quilla, który po usłyszeniu tego jak Tony nazwał jego przyjaciół, wybuchł śmiechem.

— Mentos i Drag? To była Mentis i Derek! — Wykrzyczał Bucky, który upił się Asgardzkim alkoholem, bo tylko taki na niego działał.

— Wy idioci, to Mantis i Drax! — Gamora wybuchła śmiechem, patrząc na dwójkę idiotów, którzy aktualnie patrzyli na siebie zdziwionym wzrokiem. — Nie wiem, przyszli tu z nami... chyba.

— NIEHEE! Przypadkowo, chyba przypadkowo, zostawiłam ich u mojej przyjaciółki! — Carol wtrąciła się do tej wymiany zdań, I zrobiła niewinną minę. — Ale to dobra kobieta! Nic im nie zrobi!

TYMCZASEM U MANTIS I DRAXA

— Bejb, bądź moją love! — Niebieski wydarł się do do Mantis, na co ta rzuciła mu się na szyję, całując go mocno.

— Yeah, będę. — odpowiedziała, ponownie całując Draxa.

—ŁOHO! WIEDZIAŁAM, ŻE BĘDZIECIE RAZEM! — Głos Camillie rozległ się po jej domu, poczym kobieta zaczęła tańczy WAP.

WRACAJĄC DO WIERZY

Po salonie rozległy się krzyki, przez co wcześniejsza czwórka powróciła tam, zobaczyć co się stało. Ten widok ich zaskoczył...

Wszyscy stali w kole, I ledwo udało im się dołączyć. Na środku stał Clint i Sam, wyczekując Bucky'ego. Gdy zobaczyli, że ten przyszedł ze Starkiem, Gamorą i Carol, zaczęli do niego machać, aby ten podszedł, co zrobił od razu. Gdy cała trójka stała obok siebie, z głośników zaczęła wybrzmiewać melodia...

When i dance, they call me Macarena, and the boys, they say, " QUE ESTOY BUENA"

They all want me, they can't have me so they all come and dance beside me

Move with me, chant with me

And if you're good I'll take you home with me — Wszyscy śpiewali zgodnie z tekstem, a trójka stojąca na środku dodatkowo tańczyła jakieś wygibasy.

DALE A TU CUERPO ALEGRÍA, MACARENA,

QUE TU CUEPRO ES PA' DARLE ALEGRÍA Y COSA BUENA 

DALE A TU CUERPO ALEGRÍA, MACARENA, HEY MACARENA AY

DALE A TU CUERPO ALEGRÍA, MACARENA,

QUE TU CUEPRO ES PA' DARLE ALEGRÍA Y COSA BUENA 

DALE A TU CUERPO ALEGRÍA, MACARENA, HEY MACARENA AY ! — Tym razem wszyscy darli się, a faceci na środku tańczyła układ, ciesząc się jak dziecko które dostało właśnie lizaka od mamy. Impreza trwała i trwała, wszyscy bawili się świetnie. Ale w końcu musiało się coś odwalić u naszych Avengersów.

— O kurwa...— mruknął Bruce, który właśnie był w łazience, aby upudrować nosek. — ZIELONY KURWA NIE TERAZ! —  Banner próbował ogarnąć Hulka, ale ten ewidentnie miał potrzebę coś rozpierdolić. Niestety po chwili siłowania, naukowiec i tak przemienił się w zielonego stwora.

— JESTEM HUUUULK! — Wydarł się, po czym walnął pięścią w lustro, choć nie przyniosło mu to ukojenia. Zielony rozglądał się z szaleństwem wymalowanym na twarzy, zastanawiając się, co może rozwalić. I padło na...

TYMCZASEM U RESZTY

— Gorzko! Gorzko! Gorzko! — Grupa przyjaciół krzyczała, podczas gdy dwie, w chuj pijane osoby, całowały się jak szalone.

Postawny mężczyzna napierał się na mniejszą kobietę, całując ją zachłannie. Zdziwił się, odczuwając pod palcami, ile ta ma mięśni. Nie odrywali się od siebie  nawet na sekundę, do momentu w którym przyszedł Banner.

— Ekhm, nie chce wam przerywać, ale... Tak jakby przemieniłem się w zielonego w łazience i... — Bruce zażenowany podrapał się po karku, patrząc lekko zdziwiony na Carol I Thora, którzy jeszcze przed chwilą się całowali.

— Dawaj Bruce, wyduś to z siebie. — Nakłaniała go Tasha, patrząc na faceta lekko ciekawskim wzrokiem.

— Hulk wyrwał kibel.

~~~~~

ŚRODA, GODZINA 12:32

— O japierduu, moja pierdolona głowa! — krzyknął Thor, gdy pijany walnął o ścianę łbem.

— Ha! Idiota! — Śmiech Rocketa rozległ się po salonie, a sam zwierzak wskazywał palcem na Odinsona.

Cóż, alkohol asgardzki trzymał się dosyć długo...

Ale nikt nie żałował, bo wszyscy spędzili świetnie czas... no może prócz tego, że Hulk wyrwał kibel, o którym Stark przypomniał sobie dopiero rano... a wyglądało to mniej więcej tak:

— GDZIE JEST PIERDOLONY KIBEL, I PIERDOLONE OKNO?! ORAZ CO SIĘ STAŁO Z PIERDOLONYM LUSTREM?!?— Avengersi byli pewni, że cała wierzą go słyszała. Ale Tony dostał opierdol, bo wydarł się na pijanych, śpiących ludzi o 9:48, co skutkowało u wielu bólem głowy. — CZEMU KURWA PIERDOLONY KIBEL JEST ZA PIERDOLONYM OKNEM?

Cóż... zapraszamy na imprezy u pierdolonego, Tony'ego Starka I jego pierdolonych przyjaciół, świetna zabawa gwarantowana, szczególnie gdy w grę wchodzi Asgardzki alkohol.

Wszystko dobrze, Peter? || WRONG NUMBER// IRONDADOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz