Październikowy deszcz moczył moją skórę twarzy, podczas gdy zmierzałam ku uniwersytetowi u boku Giulii. W pierwszy dzień naszego studenckiego życia postanowiło padać jak na złość. Wiatr rozwiewał nasze rozpuszczone włosy we wszystkie strony świata. Naszym jedynym marzeniem wtedy był parasol.
Nikogo nie znałyśmy na uczelni. Miałyśmy tylko siebie pośród nieznajomych. Nie bałyśmy się jednak nawiązywania nowych znajomości. Już wkrótce miałyśmy stać się jednością ze swoją grupą z roku. Przynajmniej taką miałyśmy nadzieję. W końcu dobrze jest znać swoją przyszłą konkurencję w zawodzie.
– Że też dałam się tobie namówić na medycynę zamiast studiów botanicznych – narzekała Giulia.
– Po botanice ledwo wiązałabyś koniec z końcem.
– Dzięki, Lilith. Ty to jednak umiesz podbudować człowieka. Skąd wiesz, że nie odkryłabym czegoś przełomowego w dziejach ludzkości i nie zostałabym sławnym botanikiem?
– Bo wszystkie krzaki zostały już odkryte i nazwane – odparłam jej żartobliwie.
– Chyba wolę to przemilczeć.
– Będzie naprawdę cudownie na tych studiach. Dostałyśmy się na trzeci najlepszy uniwersytet na świecie w dodatku na medycynę. Czego chcieć więcej?
– Zaiste będzie cudownie razem kroić zwłoki na zajęciach. – Giulia nie zawiodła. Musiała wypalić coś o tej mroczniejsze stronie studiowania medycyny.
– Pomyśl lepiej ile ludzkich żyć uratujesz dzięki temu.
– A ten to kto, że stać go na taki samochód? – zapytała przyjaciółka, kiedy pod Gothbrid University podjechał czarny mercedes 770.
– Myśl, Giulia. To na pewno rektor albo jakiś ważny wykładowca.
Zatrzymałyśmy się z wrażenia pomimo deszczu. Obie czekałyśmy aż ktoś niezwykle ważny wysiądzie z pojazdu i w końcu poznamy dokładnie jego wygląd. Samochód zaparkował, drzwi powolnie się otworzyły, a nas dzieliły sekundy od osłupienia.
– O mój kur... o matko, Lilith. – Dziewczyna złapała mnie za nadgarstki. – Jeśli to jest rektor, to ja go zaklepuję. Jutro ślub, czuj się zaproszona.
– Oszalałaś? To nie rektor. Jest za młody nawet jak na zwykłego wykładowcę.
– Mniejsza. I tak będzie moim mężem. Widzisz te rysy twarzy? Ma chyba dwa metry wzrostu. To zdecydowanie mój typ. Jeszcze czarne jak smoła włosy – mówiła, chyba planując w myślach wygląd ich wspólnych dzieci.
– Giulia, uspokój się. – Potrząsnęłam ją za barki. – To nadal obcy dla ciebie człowiek. Nie znasz jego charakteru. Wygląd to nie wszystko.
– Chodźmy za nim. – Ruszyła nie czekając za mną.
Mężczyzna wszedł do budynku uniwersytetu głównymi drzwiami. Giulia niczym w transie wciąż podążała za nim, dlatego ja również go śledziłam. Obcy zdjął z siebie nieco mokry czarny płaszcz, pod którym miał czarną koszulę. Oczy większości studentów mierzyły go znacznie mniej optymistycznie, niż te Giulii.
Bardzo wysoki brunet zatrzymał się pod drzwiami jednaj z sal wykładowych. Stało pod nią już całkiem sporo innych studentów. Z kieszeni postanowiłam wyjąć kartkę, na której miałam zapisany numerek sali, w której miał odbyć się nasz pierwszy wykład z anatomii. Jakież było moje zdziwienie, gdy numerek z kartki, idealnie pokrywał się z tym na drzwiach.
– Chyba jesteśmy razem na roku z twoim mężem. Nadal nie widzi ci się studiowanie medycyny? – wyszeptałam do ucha Giulii.
Odeszłam od milczącej dziewczyny na krok. Na jej twarzy zaczął pojawiać się niepokojący uśmiech. Wyglądała niczym postać, którą straszono dzieci.
CZYTASZ
VAMPIRE STUDENT
Vampire~Zło jest wszędzie i zawsze zwycięża poza bajkami.~ Vess von Harred po ponad pięciu stuleciach, postanawia rozpocząć studia medyczne na trzecim najlepszym uniwersytecie na świecie. W oczach innych studentów pierwszego roku jest odmieńcem i dziwnym p...