13. Krzywdził nawet nie dla satysfakcji.

2.3K 106 20
                                    

Zdawałoby się, że już to przeżyłam. Ten sam pokój – ten sam lęk o to, co się stało.

Leżałam w czarnej pościeli, pachnącej niepokojem. Znowu czułam się, jakbym stała obok swojego ciała. Cała obolała, uniosłam tułów na łokciach. Tym razem nie zastałam nigdzie czarnej róży. Może to i dobrze. Mogłabym się przez to przyzwyczaić.

Miałam na sobie czarną męską koszulę, więc ktoś musiał mnie przebrać. Oplotłam się ramionami, czekając na coś. Nie wiedziałam tylko na co. Kto miałby tu przyjść? Vess? Przecież nie czekałabym na niego z taką niecierpliwością.

Przesiedziałam tak zdecydowanie zbyt długo. Drzwi otworzyły się dopiero po długich minutach, które wydawałoby się, że trwały w nieskończoność. Dostrzegłam w nich Erina z rozpiętą krwisto-czerwoną satynową koszulą i czarnych spodniach. Brązowe włosy miał potargane tak, jakby właśnie wrócił z maratonu. W dłoni trzymał kryształową karafkę do połowy zapełnioną brunatnym płynem. Minę miał raczej wesołą.

– W końcu się obudziłaś – zaczął, podchodząc do mnie – wiedziałaś, że wampiry muszą wypić znacznie więcej niż ludzie, żeby się upić?

– Co z Vess'em?

– Kończę już piątą karafkę.

– Nie obchodzi mnie to ile wypiłeś. Mów co z nim.

– Zamiast zahibernować się na dziesięć lat, woli męczyć się po omacku.

– Na ile?! – krzyknęłam zduszenie.

– Dla nas dziesięć lat, to jak dla was ludzi tydzień. Przez ten czas doszedłby do siebie w pełni i odzyskał straconą potęgę. Bez tego będzie nędznym wampirzątkiem jak zaraz po przemianie. Cóż. Jego wybór.

– Nie – mruknęłam pod nosem do siebie, obwiniając się za to, że został tak poturbowany przez tamtego wampira.

On mnie tam zabrał, wiedząc jakie będzie towarzystwo. Powinnam być na niego wściekła, że zostałam ofiarą wampira, a nie byłam. Po tym co zobaczyłam, nie potrafiłam.

– Idź przemówić mu do rozsądku, żeby się zahibernował. Może ciebie posłucha. – Usiadł na brzegu łóżka, po czym upił trochę z karafki. – Tak będzie dla niego najlepiej.

– Rzecz w tym, że on rozpoczął studia. Nie może zniknąć na dziesięć lat.

Nie może zniknąć i wrócić, gdy będę miała dwadzieścia dziewięć.

– Dopiero pierwszy rok zaczął. Przekonaj go. Proszę cię jako jego brat. Nie lubię gnoja, ale cały czas kocham go jak brata, mino tego, że mnie skrzywdził, zmieniając w wampira.

– Cud, że ja się nim wczoraj nie stałam.

Wyciągnęłam rękę po trunek, który mi przekazał bez zbędnych słów. Cisza była zbyt głośna, żeby całkowicie się przez nią przebić.

– Przekonasz go? – zapytał, gdy upiłam trochę whisky.

– Rzecz w tym, że nie chcę go stracić na tak długo. Dla mnie dziesięć lat jest ogromem czasu. Kiedy się obudzi, pewnie będę miała pracę, dom, męża i dzieci.

– Co w tym złego, że się ustatkujesz?

– Nic. Nie ważne. Zapomnij.

Stchórzyłam jak zawsze. Dobrze, że Erin nie połączył kropek i nie zrozumiał tego, co mu podprogowo próbowałam przekazać. Sama przed sobą nie chciałam się przyznać, że coś związało mnie z Vess'em. Zdecydowanie stał się kimś więcej niż irytującym wampirem, który nie chciał dać mi spokoju.

VAMPIRE STUDENTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz