Poderwałam się z wanny, łapiąc za ranę na szyi. Obejrzałam swoje palce, które stały się czerwone. Serce zaczęło walić mi ze stresu. Wybiegłam z łazienki jak stałam, czyli całkowicie naga. Łza pociekła mi po policzku przez zawód, jakiego doświadczyłam. Myślałam, że Vess był inny.
On i jego brat, byli siebie warci. Zdążyłam dobiec tylko do salonu, a on już stał za mną. Złapał mnie za tył szyi przez włosy, po czym siłą odwrócił moje ciało frontem do swojego. Znowu pisnęłam, czując jak jego palce wbijały się w moją skórę.
– Nie puszczę cię tak nigdzie samej – wypowiedział przerażająco spokojnie. – Mogłabyś teraz wykrzykiwać z rozkoszy moje imię, ale wolisz panikować jak mała dziewczynka z powodu małej ranki na szyi.
– Trzymaj się ode mnie i Giulii zdala! – krzyknęłam, szarpiąc się, lecz nie puszczał. – Zabierz ode mnie te zimne łapska!
– Najpierw muszę cię ubrać.
– Sama się ubiorę, tylko mnie puść! – Znowu się szarpnęłam. – Nie patrz się tak na mnie do diabła!
– Krew z szyi zaczyna ci już spływać na dekolt.
– Ugryzłeś mnie, więc nic dziwnego, że leci mi krew ostatni psychopato!
Spojrzał mi prosto w oczy. Tak intensywnie, jakoby chciał odebrać mi wzrok. Wstrzymałam powietrze, gdy rozchylił usta.
– Zapomnisz o wszystkim, co zaraz się wydarzy. Będziesz spokojną i grzeczną dziewczynką, Lilith. – Ujął moje policzki w dłonie. – A teraz daj mi po sobie posprzątać, skarbie.
Przyłożył usta do mojej zakrwawionej skóry, po czym zaczął spijać sączącą się z niej krew. Stałam nieruchomo niczym posąg. Całował mnie, zasysał skórę i delikatnie podgryzał. Ucztował na mojej szyi, jakby należała do niego.
A ja... A ja nie mogłam nic zrobić.
Oderwał mnie od podłogi, biorąc na ręce. W mgnieniu oka z salonu, niemalże przeteleportował nas do sypialni. Ułożył mnie na czarnym jedwabiu, zawisł nade mną i patrzył. Pochłaniał moje piersi wzrokiem, a ja biedna nic nie mogłam. Zawładnął mną w każdym znaczeniu tego słowa.
– Gdybyś nie urodziła się taka urocza i zarazem seksowna, nie leżałabyś teraz pode mną z krwawiącą szyją, a ja nie musiałbym się hamować ostatkiem sił, żeby cię nie zerżnąć.
Vess'a włosy, dotykały mojego czoła. Całkowicie zdana na niego, leżałam wpatrzona niewidzącym wzrokiem w jego szare tęczówki. Mężczyzna zniżył głowę, aby znów skosztować mojej krwi. Najpierw polizał skórę, a później zatopił brutalnie kły w już zrobionych wcześniej ranach. Przez ból, zacisnęłam dłonie na pościeli, wyginając plecy.
– Jesteś tak kurewsko smaczna, Lilith – rzucił w przerwie od picia krwi. – Chciałbym cię teraz pieprzyć, ale nie zrobię ci tego bez twojej świadomej zgody. Jestem złym wampirem, ale nie aż tak. Zresztą sama niedługo będziesz mnie o to błagać.
Ostatkiem sił woli, udało mu się oderwać od mojej szyi, zanim pozbawił mnie całkowicie krwi. Zniknął na ułamek sekundy, żeby zaraz pojawić się z opatrunkiem w ręku i już w spodniach. Przez niecałą sekundę, zdążył zrobić więcej niż ja zdołałabym w minutę.
– Zły i niedobry wampir się tobą zajmie, kwiatku bez listków. – Podszedł do łóżka w normalnym tempie, po czym na nim usiadł obok mnie. – Nie patrz tak na mnie, Lilith.
Zaczął opatrywać mi szyję z chirurgiczną precyzją. Kiedy skończył, ułożył mnie pod kołdrą. Niemal od razu zamknęłam oczy, czując coraz mniej. Nie miałam pojęcia, gdzie mógł teraz być. Pewne było tylko jedno – nie spał ze mną.
CZYTASZ
VAMPIRE STUDENT
Vampire~Zło jest wszędzie i zawsze zwycięża poza bajkami.~ Vess von Harred po ponad pięciu stuleciach, postanawia rozpocząć studia medyczne na trzecim najlepszym uniwersytecie na świecie. W oczach innych studentów pierwszego roku jest odmieńcem i dziwnym p...