Rozumiejąc się bez słów, ruszyliśmy normalnym tempem do nieznajomego mężczyzny w średnim wieku. Wyglądaliśmy razem jak zwykła para, która musiała prezentować się niebywale elegancko i luksusowo. Wciąż nasze dłonie były złączone, co nie wzbudzało żadnych podejrzeń, że moglibyśmy mieć jakiekolwiek złe zamiary. Oboje byliśmy do tego uśmiechnięci.
– W czymś pomóc? – zaczął Vess, uśmiechając się jeszcze bardziej złowrogo – jest tu dosyć niebezpiecznie. Wie pan, dzikie zwierzęta.
– Szukam córki. Widzieli może państwo młodą kobietę błąkającą się po okolicy? – odpowiedział zatroskany mężczyzna, przez co zrobiło mi się go szkoda.
– Vess, nie – wypowiedziałam stanowczo, ściskając mocniej jego dłoń.
– Jesteś pewna? – Spojrzał na mnie z niezrozumieniem.
– Niestety nie widzieliśmy nigdzie młodej kobiety, ale życzymy panu, żeby się odnalazła. – Pociągnęłam Vess'a za rękę, by ruszył za mną. Na szczęście nie stawił oporu. – Czasami trzeba wiedzieć kiedy odpuścić – rzuciłam do bruneta.
– Ależ z ciebie miłosierna wampirzyca – odparł ironicznie.
– Nie jesteś nawet głodny, Vess. Chciałeś go zaatakować dla rozrywki. Ja na początku też, ale okazał się ojcem szukającym córki.
– Nie przeszkadza mi, że jesteś czasami dobra dla śmiertelników. – Uśmiechnął się pod nosem, co nie umknęło mojej uwadze. – Dziś dzięki temu będziesz miała mniej grzechów do odpuszczenia.
– O czym ty do mnie...?
– Idziemy na mszę – przerwał mi. – Do katedry gotyckiej – dodał po chwili.
– One są takie piękne...
– Nie piękniejsze niż ty – znów wszedł mi w zdanie.
– Nie znam żadnej takiej katedry w okolicy.
– Bo nie ma takiej niedaleko. Najpierw zabieram cię do portu. Przepłyniemy wspólnie ocean.
– Popłyniemy? – zapytałam niemal ze łzami w oczach. – Wejście na statek było moim marzeniem. Co dopiero przepłynięcie nim oceanu.
– Nigdy nie płynęłaś statkiem? – nie krył zdziwienia przy wypowiadaniu tego pytania.
– Ja nie mam ponad pięciuset lat jak ty. Sporo jeszcze nie robiłam.
– Gdy masz przed sobą nieograniczoną ilość czasu marzenia tracą sens.
– Nie chcę chodzić po tym świecie więcej niż sto lat – wyjaśniłam.
– Więc zamierzasz popełnić samobójstwo? – Spojrzał na mnie z niezrozumieniem i nutą zdenerwowania.
– Co byś zrobił, gdybym faktycznie popełniła?
– Popełniając samobójstwo, zabiłabyś też mnie.
Wsiedliśmy do samochodu, by zaraz odjechać, zastawiając za sobą wszystkie zmartwienia dni powszednich. Chwilę, które trwały były inne. Nie potrafiłam zdefiniować jak inne, jednakże chciałam, żeby trwały w nieskończoność.
Spoglądałam na Vess'a, który prowadził w zamyśleniu. Wydawał się czegoś obawiać i być zatroskany. Taki wampir jak on zdawał się nie mieć zmartwień na pierwszy rzut oka. Zdążyłam go już poznać na tyle blisko, że dokładnie wiedziałam o jego kryciu się za złym wampirem. Tak naprawdę w głębi był dobry. Zło było tylko jego maską.
– O czym myślisz? – zapytałam, zaniepokojona jego miną.
– Tajemnica.
– Myślałam, że nie mamy przed sobą żadnych tajemnic – odparłam, spuszczając wzrok na swoje nogi.
CZYTASZ
VAMPIRE STUDENT
Vampire~Zło jest wszędzie i zawsze zwycięża poza bajkami.~ Vess von Harred po ponad pięciu stuleciach, postanawia rozpocząć studia medyczne na trzecim najlepszym uniwersytecie na świecie. W oczach innych studentów pierwszego roku jest odmieńcem i dziwnym p...