Stojąc krok za Vess'em, czekałam aż on odpowie Samaelowi za mnie. Bałam się nawet poruszyć. Dotknął mojej skóry i już wiedział, że nie byłam taka jak oni. Mogłam to przewidzieć. Czasami faktycznie nie myślałam.
– Ja ją tu przyprowadziłem – zaczął w końcu Vess – jest dziś moją osobą towarzyszącą.
– Wszystko rozumiem, ale to nie uroczystość dla ludzkich ślicznotek. Znasz zasady, Vess.
– Znam i Lilith jest ponad nimi.
– W takim razie uważaj na nią – Samael rzucił na odchodne, omijając Vess'a.
– Odwieź mnie do mojego mieszkania – nakazałam mu przestraszona tym, co powiedział Samael.
– Nie.
Ruszył do wyjścia, więc boją się cały czas o własne życie, wręcz do niego dobiegłam. Był nieugięty. Jego stanowcze „nie", aż przeszywało do kości. Nie miałam z nim szans. Próba ucieczki, byłaby skrajnie naiwna z racji tego, że potrafił poruszać się z prędkością światła.
– Vess, bo ja... – zaczęłam, lecz nie było mi dane dokończyć.
– Już za późno, Lilith. – Złapał mnie za rękę. – Widzieli mnie z tobą.
– Zabrzmiało to jak wyrok na mnie. Boję się, Vess. Nie chcę umierać. Nie chcę być tym co wy. Odkręć to – mówiłam nerwowo, zmierzając u jego boku do samochodu.
– Bo to jest wyrok. Będę cię chronił, ale nawet ja nie jestem w stanie cię ocalić przed śmiercią.
Po słowach Vess'a, łzy zaczęły napływać mi do oczu. Smutek ogarnął mnie bardziej, niż pustka. Czułam się, jakbym stała na torach przed jadącym pociągiem w tunelu, gdzie nie było żadnego światełka. Nie miałam gdzie biec. Raniłam siebie i Giulię zarazem. Zabłądziłam chyba bezpowrotnie. Vess był szczególnie niebezpieczny, bo potrafił zawładnąć moim umysłem i ciałem. A ja... A ja dawałam sobą władać. Byłam zbyt słaba.
– Muszę ci coś w końcu wyznać. Nie będziesz zadowolona delikatnie mówiąc – zaczął temat, po zajęciu miejsca obok mnie za kierownicą luksusowego pojazdu.
– Vess, błagam cię...
– Za każdym razem, gdy cię gryzę, wpuszczam do twojego krwioobiegu swój jad wampirzy na wypadek, gdybym miał przez przypadek cię zabić.
– Co mi robisz?! – oburzyłam się, nie potrafiąc zmieścić jego słów w głowie.
– Robiłem to, żebyś stała się wampirem na wypadek swojej śmierci. Nie dałbym rady dalej egzystować ze świadomością, że przeze mnie odeszłaś z tego świata, znikając na zawsze, jakobyś nigdy nie istniała.
– Jakże poetycko – sarknęłam. – Jak działa to wasze zmienianie ludzi w wampiry? Ugryzłeś profesora, zabijając go przy tym, a nie stał się wampirem. Nie rozumiem.
– Jak wcześniej wspomniałem, musiałbym wpuścić swój jad do jego krwioobiegu, żeby stał się wampirem, a tego nie zrobiłem.
– A jest jakiś sposób, żeby wampir z powrotem stał się człowiekiem?
– Pewnie jest, ale nikt z nas go jeszcze nie zna – odpowiedział, spoglądając na mnie jak na dzieło sztuki.
– Gdybyś miał wybór, wróciłbyś do człowieczeństwa?
– Nie sądzę, że po tylu latach odnalazłbym się w ludzkim życiu.
Zamilkłam. Dałam ciszy przejąć naszą rozmowę.
Vess zawiózł nas pod pałac bankietowy. Na jego ścianach od zewnątrz widniał czarny granit. Do drzwi wejściowych prowadził czerwony dywan. Nie słyszałam nigdy o tym miejscu. W każdym razie wyglądało na takie, w którym by grasowały wampiry.
CZYTASZ
VAMPIRE STUDENT
Vampire~Zło jest wszędzie i zawsze zwycięża poza bajkami.~ Vess von Harred po ponad pięciu stuleciach, postanawia rozpocząć studia medyczne na trzecim najlepszym uniwersytecie na świecie. W oczach innych studentów pierwszego roku jest odmieńcem i dziwnym p...