Z zawrotami głowy, usadowiłam się w pozycji siedzącej. Zaczęłam płakać przez dezorientację. Chciałam, aby to był koszmar, lecz naprawdę leżałyśmy na jego czarnej, jedwabnej pościeli.
– Vess! – krzyknęłam, nie wiedząc co zrobić.
Po dosłownie trzech sekundach, wszedł do sypialni zupełnie, jakby czatował pod drzwiami. Usiadł na skórzanym fotelu w rogu pokoju, rozpinając jeden guzik koszuli pod szyją. Jak zawsze wyglądał za dobrze.
– Nie płacz, Lilith.
– Boli mnie głowa, prawie nic nie pamiętam z wczorajszej uroczystości i obudziłam się w twoim łóżku. Jakby tego było mało, nie mam pojęcia co z Giulią.
– Żyje i jest w jednym kawałku jak widzisz – odpowiedział, spoglądając na srebrny zegarek, zdobiący jego nadgarstek.
– W takim razie co robimy w twoim łóżku? Co się wczoraj stało?
– Upiłyście się jak małolaty z liceum. Całkiem słodko majaczyłyście. – Podwinął rękawy koszuli do łokci. – Moje sumienie nie mogło zostawić was na pastwę losu, więc wylądowałyście tutaj. Odwiózłbym was do waszego domu, ale niestety nie znam adresu. Zresztą po waszym upojeniu, też nie znałyście swojego adresu.
– Ale my... – język zaczął mi się plątać – to znaczy wiesz. Spałeś gdzieś indziej?
– Nie pociągają mnie studentki z alkoholem we krwi. Do niczego nie doszło, spokojnie. Ja nie z tych. Spałem na kanapie w salonie – bronił się wiarygodnie, dlatego mu od razu uwierzyłam. – Mogę już iść?
– Jasne.
Właśnie miał zamknąć za sobą drzwi, lecz go zatrzymałam cichym wypowiedzeniem jego imienia.
– Tak? – zapytał, zastygając z dłonią na klamce.
– Dziękuję. Za różę też. Jest przepiękna, a ty bardzo szarmancki.
– Do usług, Lilith.
– Mieszkamy przy Grovest osiemnaście. Wpadnij do nas jutro, to złożymy w końcu nasz projekt w całość i cię ugościmy czymś smacznym w podziękowaniu – zaproponowałam.
– O której godzinie?
– Wpadnij na dwunastą na pyszny obiad. – Uśmiechnęłam się do uroczego ponuraka.
– Zrobicie czerninę? To moja ulubiona zupa.
– Oczywiście, zrobimy.
Pierwszy raz jego kąciki ust powędrowały lekko w górę. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Co prawda nie uśmiechnął się jak normalny człowiek, ale wykrzywił swoje usta w coś, co próbowało być zwykłym uśmiechem. Nie dał długo nacieszyć się tym widokiem, ponieważ zaraz wyszedł.
Zostawił nas same w swojej czarnej pościeli.
***
– Naprawdę mamy wielkie szczęście, że stary notes mojej babci zawierał przepis na czerninę – rzuciła do mnie Giulia z kuchni, która stała nad garnkami. – W życiu nie ugotowałabym tej zupy bez przepisu.
Zjawiłam się nagle w kuchni, ubrana w czarną, elegancką sukienkę do kolan. Białe włosy miałam rozpuszczone, a na moich ustach widniała czerwień.
– I jak? Ładnie wyglądam? – zapytałam Giulii, obracając się wokół własnej osi.
– No ładne rzeczy... – zacmokała niezadowolona. – To ja stoję przy garach, a ty się w tym czasie stroisz dla Vess'a?
– Na pewno bardziej doceni, że ugotowałaś specjalnie dla niego jego ulubioną zupę, niż mój wygląd.
– Pilnuj teraz ty zupy, a ja pójdę się przebrać. – Przekazała mi drewnianą łyżkę. – Nie zapominaj, że Vess jest mój.
CZYTASZ
VAMPIRE STUDENT
Vampire~Zło jest wszędzie i zawsze zwycięża poza bajkami.~ Vess von Harred po ponad pięciu stuleciach, postanawia rozpocząć studia medyczne na trzecim najlepszym uniwersytecie na świecie. W oczach innych studentów pierwszego roku jest odmieńcem i dziwnym p...