Rozdział 3 Lara

39 7 3
                                    

     Szybko odwróciłam wzrok i wgapiłam się w szybę. On jednak już się zorientował, że patrzyłam właśnie na niego. Kątem oka zauważyłam jak palcami przeczesuje włosy i zadziornie się uśmiecha.

Policzki momentalnie mi się zaczerwieniły, a moje dłonie od razu się spociły. Dlaczego? O Lordzie, sama chciałabym wiedzieć.

Trochę się zawstydziłam, mimo iż chłopak nawet mi się nie podobał. Totalnie nie mój typ.

No dobrze, ale szybko wybrnęłam z tej niezręcznej sytuacji i założyłam słuchawki na uszy. Muzyka to zdecydowanie było to, co potrafiło mnie uspokoić i w czym, mogłam się totalnie zatracić. Otworzyłam też książkę, by kontynuować czytanie. Nadal czułam na sobie czyjś wzrok i domyślałam się, że jest to wzrok tego chłopaka, ale starałam się nie zwracać na niego uwagi.

Po jakiś dwudziestu minutach czytania, moje powieki zaczęły się same z siebie zamykać. W końcu pozwoliłam sobie na krótką drzemkę, podczas, której... no właśnie. Znowu on.

- Co robisz? - Zawołałam po przebudzeniu, gdy zobaczyłam tego chłopaka obok siebie.

- Książka ci upadła, tylko ją podnoszę - odpowiedział.

Faktycznie. Podczas snu książka zsunęła mi się z kolan.

- A, dzięki. Nie musiałeś.

Wszystko było by dobrze, gdyby w tamtym momencie zostawił mnie samą. Ale nie. Ja plus moje szczęście w życiu równa się zero. Dlatego też, gdy tylko zdjęłam z uszu słuchawki, w których muzyka i tak już się wyłączyła, chłopak rozsiadł się na siedzeniu obok mnie.

- Dać ci moje zdjęcie? - Wypalił nagle.

- Co? - Zapytałam szczerze zaskoczona.

- Będziesz mogła sobie na mnie przed snem popatrzeć. Daj spokój, widziałem jak się na mnie gapiłaś.

- Nie gapiłam się! Ja tylko...

- Tłumacz się, tłumacz - przerwał mi.

Przewróciłam oczami, a potem się do niego odezwałam:

- Czego w ogóle ode mnie chcesz? - Mruknęłam.

- Eee tam. Podałem ci tylko książkę, bo mi było jej szkoda. Też czytam kryminały i żal mi jak się tak zaginała - parsknął. - A tak po za tym, pomyślałem, że podejdę do ciebie skoro wybieramy się na tą samą uczelnię.

- Chwila co? Na tą samą uczelnię?

- Nazywasz się Lara? O i też idziesz do High - Sea Academy.

- Skąd wiesz?

- Szczegóły.

- Możesz zacząć konkretnie się wyrażać? I jakie szczegóły?

- Torba.

- Jaka kurwa torba?

- Szybko się złościsz - zaśmiał się.

- Szybko potrafisz denerwować - wytknęłam mu.

- Czym?

- Samym sposobem bycia.

- Urocza jesteś.

- Spierdalaj - burknęłam.

- Spierdalam. Albo nie, czekaj. Jaki kierunek?

- Studiów?

- No, a czego innego?

- Medycyna.

- Jak zajebiście! Ja też!

- O Chryste - powiedziałam pod nosem sama do siebie.

Potem popatrzył mi się głęboko w oczy uśmiechnął się tym swoim zadziornym uśmiechem i wstał by odejść.

Ehhh szkoda, że jeszcze wtedy nie wiedziałam, że kiedyś będę walczyć, aby te usta uśmiechały się właśnie dla mnie...

- Czekaj! - Zawołałam do niego nagle, kiedy już miał odejść.

- Co, jednak chcesz mojego towarzystwa?

- Nie, daj mi coś powiedzieć. Jaka torba?

- Ty idziesz na medycynę nieogarze?

- Ej!

- Masz torbę z logiem naszej nowej, cudownej szkółki. I jest też na niej twoje imię - parsknął sarkastycznie.

Puścił do mnie oko i odszedł, by zająć swoje poprzednie miejsce.

Zaś ja odprowadzając go wzrokiem zatopiłam się we własnych myślach. A jako, że ja to ja, czyli osoba, która nie potrafi mieć na wszystko wywalone i zawsze wszystkim się przejmuje, zaraz złapały mnie wyrzuty sumienia. Może nie powinnam tak na niego naskakiwać? Chociaż zirytował mnie i w ogóle taki denerwujący się wydawał. Nie chciałabym mieć z nim nic wspólnego.

I to była pierwsza zasada jakiej postanowiłam się trzymać. Nie mieć nic wspólnego z tym tajemniczym chłopakiem z High - Sea Academy. Szkoda, że on w przyszłości tak bardzo chciał tą zasadę złamać...

Pokochaj tu i teraz [zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz