Rozdział 4 Nathan

31 5 4
                                    

     Zabawna była - stwierdziłem w myślach, kiedy od niej odszedłem.

Kiedy wróciłem na swoje miejsce mój wzrok od razu padł na Charlotte, która nadal spała. Bałem się o nią, bo mimo iż polepszyło jej się od ostatniej próby samobójczej, nadal trzeba było na nią uważać, bo nie wiadomo do czego była zdolna.

A potem na chwilę zmrużyłem oczy. Jednak ze snu wybudziła mnie moja siostra, która nagle pojawiła się obok mnie.

- Wstawaj Nathan! - Powiedziała szturchając mnie łokciem.

- Co jest?

- Dojedziemy za pół godziny. Karzą pomału się szykować.

- O Jezusie jak mi się nie chce - westchnąłem, wyciągając się.

- Nie narzekaj.

- A jak się czujesz?

- Cudownie - wyszczerzyła do mnie zęby. - Nie mogę się doczekać! Marzyłam o tych studiach.

- Wiem - uśmiechnąłem się i objąłem ją ramieniem, a Charlotte położyła głowę na moim ramieniu.

A wtedy... Heh. Jakże mnie to nie zdziwiło. Zobaczyłem tą tajemniczą brunetkę, która ze zdziwionym wzrokiem się na nas patrzyła. Znowu.

Puściłem do niej oko, na co ta od razu odwróciła wzrok. Nie musi wiedzieć, że Charlotte to moja siostra. Lubię trzymać ludzi w niepewności i napięciu.

Tak, jak nam powiedzieli, pół godziny później dojechaliśmy na stację, z której miał nas zabrać autobus, zawożąc nas już prosto pod uczelnię. Po kilku minutach w końcu byliśmy na miejscu. Autobus wjechał przez ogromną bramę z równie ogromnym napisem ,,High - Sea Academy". Nawet nie byłem w stanie opisać ekscytacji mojej siostry. Następnie skręciliśmy w nieco węższą uliczkę, gdzie ukazał się wielki budynek, którym była uczelnia. Uczelnia miała kilka pięter. Miała jasną elewację, a wokół ponasadzano pełno kwiatów. Wszystko było tutaj bardzo zadbane. Przed budynkiem był spory park, w którym zapewne można przesiadywać podczas przerw, lub aby się pouczyć. Kiedy pojechaliśmy jeszcze dalej, można było zauważyć następny budynek. Ten był jednak nieco mniejszy, a przy wejściu do niego widniał napis ,,Biblioteka High - Sea Academy". Jednak to nie było miejsce, w którym się zatrzymaliśmy. Pojechaliśmy jeszcze trochę dalej, gdzie stał akademik. Tutaj mieszkali studenci.

Pierwsze o czym pomyślałem widząc go, to to, że w końcu będę mógł swobodnie żyć. Bez obawiania się, że któregoś wieczoru przyjdzie do mnie matka po pieniądze na alkohol, lub, że co wieczór będę musiał słuchać z Charlotte kłótni rodziców. Tego zdecydowanie było za dużo i zdecydowanie miałem dość.

Ale co było, minęło. A ja właśnie zaczynałem nowe życie.

Gdy autobus się zatrzymał, poczekałem aż wszyscy wysiądą, aby się nie pchać. Przed autobusem stały dwie kobiety średniego wieku, a dalej można było zobaczyć drugi autobus, z którego również wysiadali uczniowie.

Kiedy wszyscy podeszli, jedna z kobiet zabrała głos:

- Witam wszystkich bardzo serdecznie. Cieszę się, że dojechaliście cali i zdrowi. Nazywam się Avery Foster. Jestem dyrektorką tej uczelni, a za razem wychowawczynią klasy z kierunku medycznego. To ja za was będę odpowiadać. Po za kierunkiem medycznym, są też z nami osoby z kierunku studiów politologicznych.

Kiedy skończyła mówić głos zabrała druga kobieta:

- Jeśli chodzi o waszą wychowawczynię, która będzie za was odpowiadać. Mówię do osób z politologii. To waszą opiekunką będę ja. Nazywam się Margaret White i przy okazji będę prowadziła wam kilka wykładów. Resztę nauczycieli poznacie jutro. Jeśli chodzi o rozpoczęcie zajęć, to jutro będziecie mieli dzień na zapoznanie się z każdym nauczycielem. Oprowadzimy też was po uczelni i rozdamy plan wykładów. Następne dwa dni będziecie mieli na zaklimatyzowanie się i na zapoznanie nowych znajomych. Od poniedziałku zaś zaczynamy naukę.

- Teraz - powiedziała pani Foster. - Każdy dostanie klucz do swojego pokoju, który wcześniej wynajęliście. Pokażemy wam gdzie jest wejście do akademika, a potem proszę już samemu znaleźć swoje pokoje. Będziemy czekać przy wejściu, w razie problemów albo pytań, możecie do nas podejść. Dopiero kiedy każdy znajdzie się w swoim pokoju, przejdziemy do sekretariatu w uczelni. W razie chęci skontaktowania się z nami, będziecie mogli zadzwonić do sekretariatu. Za moment podam wam numer.

Kiedy to zrobiła zaprowadziła nas do akademika. W środku było całkiem przytulnie. Zdecydowanie było lepiej niż to sobie wszystko wyobrażałem. Była to jednak, jedna z najlepszych uczelni w Stanach.

Po korytarzu kręciło się kilku uczniów, którzy przywitali się z panią Foster i panią White, miło się szczerząc. Lizusy - pomyślałem.

Nauczycielki wygłosiły nam jeszcze nudne, 15 - minutowe kazanie, dotyczące zasad tu panujących. Kiedy zaś skończyły zabrałem bagaż mój i Charlotte i poszliśmy znaleźć nasze pokoje. Jak to zazwyczaj bywa - chłopacy i dziewczyny musieli mieć osobne pokoje. Ale na szczęście udało nam się zarezerwować pokoje dosłownie obok siebie. Przy rezerwowaniu pokazywało mi, że mam pokój z jakimś Elliotem, a Charllote z jakąś Callie i... Larą.

Dopiero teraz skojarzyłem to imię i połączyłem fakty. Ale nie, chwila. Tu za pewne jest bardzo dużo osób o tym imieniu, mało prawdopodobne, aby była to ta dziewczyna z pociągu.

Moja nadzieja jednak prysła, gdy tylko doszliśmy do pokoju mojej siostry. Przy drzwiach stała właśnie ta brunetka, męcząc się z kluczem.

- Masz klucz do góry nogami - powiedziałem, puszczając do niej oko.

- Spadaj - mruknęła pod nosem, jednak na tyle głośno, że ją usłyszałem.

- No niestety nie zbyt mogę, gdyż mam pokój centralnie na przeciwko ciebie.

- Głupek.

Gdy w końcu uporała się z drzwiami, które jednak faktycznie trochę się zacinały, znów zabrałem głos, zwracając przy tym na siebie jej uwagę.

- To jest Charlotte - wskazałem na siostrę. - Będzie miała z tobą pokój.

- Świetnie, wchodź, rozgościmy się już. - Uśmiechnęła się do niej i chyba nie był to wymuszony uśmiech.

Charlotte odwzajemniła uśmiech, weszła do pokoju, a kiedy Lara miała już zamykać drzwi, chwilę w nich przystanęła, groźnie się na mnie popatrzyła i powiedziała:

- Masz się nawet do mnie nie zbliżać.

- Jaaasne. Zakład, że to ty pierwsza do mnie podejdziesz?

- Dupek - mruknęła i zamknęła drzwi.


( Przepraszam, że tyle nic nie wstawiałam, ale totalnie nie miałam czasu. Teraz postaram się to nadrobić ❤️)

Pokochaj tu i teraz [zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz