Rozdział 12 Nathan

42 6 5
                                    

     Kiedy się obudziłem, na początku nie mogłem ogarnąć co się dzieje. Leżałem w swoim łóżku choć totalnie nie pamiętałem jak się tam znalazłem. Było dość ciemno, ale nie wiedziałem, czy to przez panujący wieczór, czy po prostu przez zasłonięte rolety. Okropnie bolała mnie głowa, gardło i teoretycznie każda możliwa część mojego ciała. Na przeciwko mnie, na łóżku Elliota spała Lara. Co ona tu robiła? Wyglądała na bardzo przemęczoną. Twarz miała spuchniętą, tak jakby od płaczu, jej oddech był nierówny i drżał. Obok leżał laptop.

Zmusiłem swoje ciało do opuszczenia łóżka i podszedłem do dziewczyny, siadając obok niej. Delikatnie palcami przeczesałem jej włosy. Dokładnie tak jak robiła mi to ona zeszłej nocy. Chwila...

I to był moment, w którym wszystko sobie przypomniałem. Charlotte...

Nie potrzeba było dużo czasu, żebym zalał się łzami. Od razu przypomniałem sobie skąd wziął się stan, w którym obecnie się znajdowałem, skąd wzięła się wymęczona twarz Lary, skąd to całe zamieszanie. Moja siostra... Moja Charlotte, której miałem pilnować.

To ona była zawsze ze mną w tych cięższych chwilach. To przy niej mogłem płakać. A teraz? Teraz nie miałem już nikogo.

Wziąłem laptop, na którym Lara trzymała rękę, chcąc go zabrać, by jej nie przeszkadzał. Nie był on zamknięty, więc gdy tylko go dotknąłem zapalił się wcześniej wygasły ekran. I zobaczyłem coś czego nigdy w życiu dostrzec nie chciałem. Coś czego nawet nie chciałem pojąć...

Była to jakaś strona, nie pamiętam już jaka, ale to w tamtej chwili nie było ważne. Bo co innego złamało mi serce. Na środku widniał duży, wytłuszczony napis: ,,Znaleziono ciało zaginionej Charlotte Warner z High - Sea Academy. Nastolatka zmarła poprzez zabójstwo. Sprawca poszukiwany"

Nie to nie możliwe... Przecież niczym sobie nie zasłużyła...

Nie potrafiłem zrozumieć, nie chciałem zrozumieć o co w tym chodzi. Bo przecież to nie mogła być prawda.

Ta dziewczyna miała całe życie przed sobą. Ta dziewczyna była moją siostrą. Moją małą Charlotte...

I znowu zawalił mi się cały świat. Tyle, że ze zdwojoną siłą. Byłem pewien, że się znajdzie, że przyprowadzą mi ją całą i zdrową. Tak przecież miało być. Przecież do cholery nie miało być innej opcji.

Ból, który w tamtym momencie czułem był tak silny, że do niczego nie dało się go porównać. Dosłownie traciłem grunt spod nóg. Zacząłem płakać, zacząłem dusić się własnymi łzami. Nie trzeba więc długo było czekać aż Lara się obudzi. Od razu domyśliła się o co chodzi, widząc otwarty laptop z informacją o śmierci Charlotte.

Nie zastanawiając się długo ponownie wpadłem w jej objęcia. Potrzebowałem w tamtym momencie wsparcia. Wsparcia osoby, która mnie zrozumie.

- Nathan ej, popatrz n... - nie dokończyła bo załamał jej się głos, co tylko pogłębiło mój ból. Uświadomiło mi to, że wszystko dzieje się naprawdę. To nie był żaden koszmar, z którego zaraz miałem się obudzić. To była brutalna rzeczywistość, z którą właśnie musiałem się zmierzyć...

Pokochaj tu i teraz [zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz