Było ciemno. W powietrzu roznosił się zapach smutku i rozpaczy. Zwykły sen, koszmar. Którego piętnastoletni chłopak o kruczoczarnych włosach i oczach zbyt podobnych do śmiercionośnego promienia doświadczał dzień po dniu. Bezdenna pustka, bezbarwna ciemność, cień szczęścia, dwuczłonowych nazw jest pełno, ale tylko pojedyncze słowa ukazywały to co czuł. Ból. Cierpienie. Smutek. Samotność. Zgniliznę.
Coś wyżerało go od środka. Zjadało jak robak jabłko, który zostawiał resztki by zgniły w samotności porozrywane na drobne części i porzucone we wszystkich częściach kwiecistego ogrodu.
Za każdym razem budził się z krzykiem na ustach. Także ta noc nie była wyjątkiem.
Scena pierwsza
"Było ciemno. W ustach czuł metaliczny posmak krwi. W jego gardle zatrzymała się gula śliny i jak ogień smoka chciała wydostać się na zewnątrz. Wszystko go piekło. Było ciemno."
Scena druga
"Pojawił się w wielkiej sali. Było cicho. Gdzieniegdzie można było usłyszeć skwierczący wciąż ogień. Nie wiedział co się paliło. Jakby pchnięty magiczną siłą zaczął kulawo iść do wielkich wrót. Był tak blisko. Kilka kroków powstrzymywało go by zaciągnąć świeżego powietrza. Rozejrzał się. Więc to oni byli zgnilizną? Wszędzie wokół leżały ciała. Ciała jego bliskich i przyjaciół, nauczycieli i kolegów, wrogów i zwykłych uczniów. Nikt nie żył. Ani Ron, ani Hermiona, ani Neville, ani Ginny. Wszyscy nauczyciele. Wszyscy oprócz Dumbledora. Nie żyli. Poczuł łzy spływające po policzkach. Czy to naprawdę tak się skończy? Czy wszyscy umrą w walce za niego?
–Wszyscy.
Odrzekł głos znikąd.
–Kim jesteś?!
Zapytał przerażony.
–Twoim koszmarem, Harry.
–Gdzie jest moja różdżka?
Szeptał słabo. Kawałek drewna leżał w dłoni. Lecz nie jego.
–Bliźniacza.
–Oddaj ją!
Krzyknął. A w sali rozległ się szyderczy śmiech.
–Myślałeś, że mnie pokonasz? Bezbronny, bez różdżki. Jesteś nikim. Zwykłym pojemnikiem, naczyniem.
–Co?
–Myślałeś, że nie wiem? Wiem wszystko o tobie Harry Potterze. Jesteś częścią mnie!
–Kłamiesz!
–Ja? Nawet sama Śmierć, ci to mówiła. Nie uwolnisz się ode mnie. Jesteś mój, Harry Potterze!
Zapadła sucha ciemność"
Scena trzecia
"–POMÓŻ MI!"
Obudził się zlany potem.
//Dziś naprawdę krótko. I to chyba lepszy dla mnie format :)//
CZYTASZ
Białe róże [SNARRY]
FanfictionRok 1995, Harry umiera. Żartuje. To nie możliwe, żeby wielki Harry Potter umarł. Największy zbawiciel czarodziejskiego świata musi żyć. Nie tylko po to by wybawić innych ale także by wykonać zadanie polecone od jednej istoty. Dopiero w tedy może um...