Rozdział 11

54 3 2
                                    

Z góry przepraszam za błedy ortograficzne bądź autokorektę (⁠ ⁠ꈍ⁠ᴗ⁠ꈍ⁠)(⁠◔⁠‿⁠◔⁠)

Pov:Neteyam

-Zacząłem wszystko tłumaczyć babci i ona robiła jakieś swoje zaklęcia, ja przez ten czas trzymałem ją za rękę.Nagle wszedł Lo'ak-

-Brachu CO SIĘ STAŁO?- Powiedział Lo'ak, a ja mu opowiedziałem co się stało.A babcia skończyła i w międz czasie wyszla

-Ale przy Eywie?

-No tak łączyła się z nią i- pokazałem na nią palcem.

-Srogo, Neteyam siedzisz już tu 3 godziny idź coś zeżryj a ja z nią posiedzę.

-A co jak się obudzi?

-To ja będę przy niej już zawijają coś jeść i potem ewentualnie możesz przyjśc- powiedział uśmiechając się.

-Niech ci będzie- poszedłem coś zjeść trwałej to może nie więcej jak 10/15 minut.

Pov:Lo'ak

-No ewidentnie Megan podoba się mojemu bratu, muszę z nią o tym porozmawiać jak się wybudzi koniecznie, bo ona zapewne tego nie zrobi i będzie udawać że nic do niej nie czuję a przecież to widać na kilkmetr- myślałem sobie.W między czasie przyszedł mój ojciec.

-Wiadomo kiedy się obudzi?- zapytał ojciec.

-Nie, nie wiadomo

-Gdzie jest Neteyam?

-Podszedł coś zjeść

-Dobra jak Megan się obudzi to powiedz żeby do nas przyszła musimy z nią i tym porozmawiać.

-Tak jest Sir- odpowiedziałem chcąc uniknąć dalszej konferencji.Mon ojciec wyszedł ale w zamian niego przyszedł Neteyam.

-Obudziła się?

-A widzisz żeby się obudziła, nie? No właśnie

-Co ty taki agresywny nagle

-Ja? Agresywny? No chyba nie

-Dobra dobra co ojciec mówił bo widziałem jak wychodził z namiotu

-Że jak Megan się obudzi żeby wziąć ją do naszego namiotu bo chcą z nią porozmawiać i tym co sie wydarzyło.

_______________________________________

Hejo mam nadzieję że rozdział się podoba, od teraz będę się starała robić dłuższe rozdziały.
Zapraszam też do Maja47662 która dopiero zaczyna pisać.
To tyle miłego czytanka💕💛

Tuk mała gangsterska też pozdrawia
Hahahahahha

Serca płonąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz