Rozdział 13

63 3 6
                                    

Z góry przepraszam za błedy ortograficzne bądź autokorektę ❤️

Pov: Megan

-To o co chodzi? - zapytałam kiedy Lo'ak i Neteyam już wyszli z namiotu.

-Ludzie Nieba znów zaatakowali, ale pomijąjac to, to był tam twój ojciec...-Mina jego i Neytiri natychmiastowo drastycznie spoważniała, dlatego się obawiałam co dalej powie Jake.

-I powiedział nam że...Że jesteś tu aby zdobyć nasze zaufanie i nas zdradzić...

-CO? NIE, JA, CO?

-Powiedział nam to co usłyszałaś i czy to prawda?

-westchnęłam-Tak...wysyłam mnie tu po to, ALE JA NIE CHCIAŁAM TEGO ROB-

-Dość Megan! Wylatujesz stąd jeszcze dzisiaj.- Od Neytiri już kipiało złością.

-Ale ja nie chciałam tego robić! Oni mnie zmusili- ostatnie zdanie powiedziałam nieco ciszej.

-Idź się pakować Megan za chwilę wylatujesz.- Powiedział Jake bez żadnych emocji.

-....-Wyszłam z ich namiotu i od razu pobiegłam do swojego namiotu.

-Megan co się stało??- zapytał Neteyam.

-NIC IDŹ Z TĄD!!

-Megan ale ja-

-NIE NETEYAM IDŹ Z TĄD JUŻ- Mówiłam to pakując się w mój plecak.

-Czemu się pakujesz?

-Bo wylatuje...!

-CO?!?!

-Skończyłam się pakować i wyszłam z namiotu, następnie zawoławszy mojego ikrana wsiadałam na niego.

-Megan!!- krzyknął do mnie Lo'ak ale ja nie zwracałam na niego uwagi i szybko wzbiłam się w powietrze na moim zwierzęciu.

Pov: Neteyam

-Widziałem tylko jak odlatuje, po chwili podbiegł to mnie Lo'ak-

-Co się stało??

-Sam nie wiem wyszła z naszego namiotu i... I odleciała.

-Musimy iść do rodziców- powiedział po czym od razu ruszył w stronę namiotu a ja poszłem od razu za nim.

-Co się stało się Megan się spakowała i wyleciała?!?

-Synu później o tym porozmawiamy.

-Nie Ojcze. Ja chcę się tego dowiecieć teraz!

-Neteyam- powiedział podwyższonym głosem.

-Mamo...- powiedziałem z nadzieją w głosie.

-MaJake powiedz im- powiedziała moja rodzicielka

-Znów zaatakowali nas ludzie z nieba, był w tym Quaritch, powiedział że wystąpi swoją córkę na zwiady żeby zdobyła nasze zaufanie...

-Nie, obie nie mogła tego zrobić...!Powiedziała by mi...- Odrzekł Lo'ak.

-Coś mówiła że ją zmuszali, ale no mogliśmy ryzykować.- Dodał nasz ojciec.

-A chociaż wiecie gdzie poleciała?- zapytałem z nadzieją że wiedzą.

-Nie, nie wiemy.

-Lo'ak chodź lecimy jej szukać- powiedziałem do brata.

-Nie Neteyam, nigdzie nie lecicie.- powiedział ojciec.

-Ja muszę ją znaleźć- powiedziałem wychodząc z namiotu razem z bratem.

-Neteyam!- krzyczała matka lecz jej nie słuchaliśmy.

-Dobra brachu pomysł gdzie mogła lecieć- powiedział Lo'ak.

-Po chwili namysłu raczej wiedziałem gdzie mogła się udać- Dobra juz chyba wiem- wsiedliśmy na nasze ikrany i kazałem bratu lecieć za mną. Przypuszczałem że może być w tym miejscu gdzie uczyłem ją strzelać z łuku.-



_______________________________________

Hejka moi drodzy dziś trochę nudny rozdział tak mi się wydaje ale mimo wszystko mam nadzieję że wam się spodoba!💕 Miłego dzionka💙💙💙💙
Słowa 453 💕

Serca płonąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz