Z góry przepraszam za błedy ortograficzne bądź autokorektę ( ꈍᴗꈍ)(◔‿◔)
Pov:Megan
-Ja też się do niej uśmiechnęłam po czym Neytiri zawołała ich na obiad-
-Megan pójdziesz z nami?-zapytała słodko Tuk.
-Nie Tuk, nie jestem głodna- wtedy faktycznie nie byłam głodna, ale też nie chciałam się narzucać bo widziałam że Neytiri nie była zadowolona z mojego przybycia.
-Dobrze w takim razie dozobaczenia!-Krzykneła w moją stronę idąc do namiotu.
-Przyjde do ciebie później- oznajmił mi Neteyam.
-Co? Po co?-zapytałam.
-Dowiesz się w swoim czasie, a ja już idę dozobaczenia.
-dozobaczenia Neteyam- uśmiechnęłam się i on też, po chwili zobaczyłam jego śliczną sylwetkę znikającą w namiocie.
-nagle przeszło mnie takie dziwne uczucie szczęście, mimo iż nie wiedziałam po co do mnie przyjdzie.
~Po obiedzie~
-Hej hej Megan
-Hej
-Dobra szybkie pytanie czy umiesz strzelać z łuku?
-Nie, a skąd to pytanie- zapytałam zdziwiona.
-bo zbieram cię abyś się nauczyła strzelać w takim bądź razie- powiedział z szerokim uśmiechem.
-Okej-To chodź
-już idę- i poszliśmy w stronę jego ikrana.
-pomógł mi wsiąść, teraz tak jakby złapał mnie całą ręką że miałam ją na talii na na brzuchu i na drugim boku talii i bardzo mocno mnie zlapał aż nie mogłam wytrzymać-
-Neteyam
-O co chodzi?
-bo trochę mnie za mocno ściskasz- popatrzyłam się na jego rękę.
-przepraszam- powiedział rozluźniając uścisk- po prostu nie chciałem żebyś spadła.
-Dobra dobra- po tych słowach delikatnie się do niego obróciłam i się uśmiechnęłam po czym on też.
-Po chwili powiedział- już jesteśmy Megan.
_______________________________________
Witam witam
Mam nadzieję że
Rozdział wam się
spodoba. Dziś też taki
krótszy bo trochę się źle
czuje i nie mam do tego
za bardzo głowy, lecz oczywiście
Życzę wam miłego czytanka 💅🏽❤️
( ˘ ³˘)♥
CZYTASZ
Serca płoną
FanfictionMegan jest córką nijakiego Pułkownik Milesa Quaritcha, który wysyła ją na misję aby Na'vi jej zaufały