Był poniedziałek, minął cały weekend od tamtego wieczoru. Historia skończyła się na tym, że razem z Tweekiem zasnęliśmy oparci o ścianę. A raczej on oparty o mnie, a ja o ścianę. Rano znalazł nas Clyde, kiedy razem z Tolkienem sprzątali.
Oczywiście dla nich był to wspaniały powód do nazywania mnie gejem.
To było ich nowe hobby.
-Jak ci się spało? Pewnie słabo bo bez Tweeka... - podszedł do mnie Clyde i od samego rana musiał, no poprostu musiał mi dogryzać. Zatrzasnąłem szafkę i spojrzałem na niego spod byka.
-Dobra tylko żartuje - wywrócił oczami. -Co mamy pierwsze?
-Biologie.
Nawet na niego nie spojrzałem i skierowałem się w stronę klasy. Usiadłem na swoim miejscu, a Clyde obok mnie.
-Wypad stąd, nie mam zamiaru z tobą siedzieć. Wkurwiasz mnie.
Uśmiechnął się.
O chuj mu znowu chodzi.
-Okej, jak wolisz - wziął swoje rzeczy i usiadł w środkowym rzędzie w drugiej ławce z Buttersem.
Położyłem głowę na ławce i usłyszałem dzwonek. Wszyscy usiedli na swoje miejsca i Pani zaczęła prowadzić lekcję.
Jedną z rzeczy, które nie dawały mi spokoju, to putanie skąd Tweek znał moje imię...
-Dzień dobry! Przepraszam za s-spóźnienie...
Znałem ten głos, ta osoba często się spóźniała, ale nigdy nie zwracałem na nią uwagi.
Tym razem jednak zainteresowało mnie to.
Zobaczyłem Tweeka przy drzwiach, który tłumaczył chaotycznie pani, jak uciekł mu autobus.
Wczesniej, na imprezie, w ogóle nie poznałem, że chodzimy razem do klasy, a raczej na biologię.
Byłem pewny, że nie chodzimy razem na inne lekcję.
-Dobrze już spokojnie, możesz usiąść na swoje miejsce Tweek - powiedziała w końcu nauczycielka.
-Prosze Pani, ale Clyde siedzi na moim miejscu.
Wtedy połączyłem fakty.
Wiedział, kurwa, Clyde sobie to zaplanował.
-To usiądź obok Craiga.
Znowu położyłem głowę na ławce.
Mam dość zabijcie mnie.
Usłyszałem jak siada obok mnie i otwiera książkę.
-Craig, nie leżymy na ławce, pamiętaj - upomniała mnie nauczycielka, na co tylko odmruczałem ciche "mhm" i wyprostowałem się.
Ostatnio źle spałem. Za dużo myślałem i trochę za długo patrzyłem na zdjęcie, które zrobił nam Clyde jak spaliśmy z Tweekiem.
Ale tylko trochę.
Przyłapałem kilka razy blondyna na tym, jak się we mnie wpatrywał, odwracał wtedy odrazu wzrok, tak jakbym tego nie widział.
Lekcja minęła dość sprawnie i bez większych komplikacji.
W końcu zadzwonił dzwonek i zgarnąłem swoję rzeczy. Już chciałem wyjść ale zatrzymał mnie Tweek.
-Craig, możemy chwilkę pogadać?
-Em jasne - powiedziałem, ale zamiast na niego spojrzałem na Clyda, który głupio się uśmiechał.
-No, przepraszam. Jakby z-za piątek wiesz co było wieczorem, to dość głupie... - blondyn nadal coś mówił, ale niezbyt go słuchałem, raz patrzyłem na niego i raz na niższego odemnie o głowę blondyna.