W końcu pokierowałem się do Clayda.
Siedział z Tolkienem, ale kiedy mnie zobaczyli nagle ucichli.
-Biłeś się? - zapytał Tolkien.
-Clyde opowiadałeś mu o Bebe? - spojrzałem na bruneta.
-Tak i widzę, że trochę słabo poszło.
-Spoliczkowała mnie i powiedziała, że tak tego nie zostawi - westchnąłem siadając obok przyjaciół.
-Nie najgorzej. Mi mówiła, że sprzeda moje dane osobe na Dark Weebie - wspominał Clyde. - Ale nadal żyje, chyba nikt nie chciał kupić.
☆☆☆
W domu jeszcze mama pytała co mi się stało, ale zwinnie omijałem temat i w końcu odpuściła.
Wyszedłem koło dwudziestej z domu. Na początku planowałem iść prosto na wzgórze, ale jakoś tak wyszło, że po drodze zobaczyłem bar i wszedłem do środka.
Byłem tu raz może dwa razem z Clydem, Tolkienem i Jimmym. Pracował tu wujek tego pierwszego więc zawsze sprzedawali nam alkohol, chociaż ja raczej zamawiałem wode lub sok.
-Craig! Ja ja cię dawno nie widziałem! Dzisiaj sam? - powiedział odrazu czterdziestolatek z brodą. To właśnie wujek mojego przyjaciela. Bardzo go lubiłem, zawszę się z nim czułem jak z ojcem albo przyjacielem.
-Hej, tak dziś sam - powiedziałem i usiadłem przy barze.
-Zamawiasz coś?
-Tak, może być jakis drink, byle nie za mocne.
-Woo mały Craig zamówił alkohol - powiedział, a ja przewróciłem oczami ale się uśmiechnąłem. Nie wiem skąd on miał tyle siły aby rozmawiać z ludźmi cały czas.
☆☆☆
Jednak nie skończyło się na jednym drinku.
Chyba już to kiedyś mówiłem.
To już alkoholizm?
Głowę miałem opartą o blat i w ręku trzymałem szklankę z jakimś trunkiem. Już sam nie wiem co zamawiałem.
Przez ten cały czas Wuja Clyda słuchał mijego gadania o wszystkich problemach, ktore ostatnio miałem, a on poprostu słuchał.
-Ta Bebe jest nieźle jebnięta. Kiedyś Clyde mi o niej opowiadał - powiedział myjąc szklankę.
Wymamrotałem coś niezrozumiałego. Sam nie wiem co miałem wtedy na myśli.
-Craig, sam siebie zaskakuje tym co zaraz powiem, ale tobie już chyba wystarczy na dziś. Siedzisz tu od dwóch godzin i wypiłeś naprawdę dużo alkoholu.
Podniosłem głowę i spojrzałem na niego. Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć, więc znowu położyłem głowę na blacie.
On westchnął i podszedł do telefonu.
-Halo Clyde? Craig jest u mnie w barze. Nieźle się spił, nie puszczę go tak samego do domu. Yhym... Nie? Kurwa. Dobra. Ale napewno? Tak. Dobra będę czekał, pa - Rozliczył się i podszedł do mnie. -Jakiś kolega po ciebie przyjdzie.
-Yhym...
☆☆☆
Faktycznie po kilku minutach ktoś wszedł do lokalu.
-Craig?
Po usłyszeniu tego głosu odrazu podniosłem głowę i odwróciłem wzrok na chłopaka, który po mnie przyszedł.
-Tweek? - powiedziałem i chciałem wstać, aby do niego podejść, ale po jednym kroku się wyjebałem.
-AGH! Craig wszystko okej?! - kucnął przy mnie blondyn i pomógł wstać.
-Żyje.
Kiedy już udało mi się wstać, wziął mnie pod ramię i zaczęliśmy wychodzić z lokalu.
Na zewnątrz było zimno i jedyne światło dawał czerwony neon nad wejściem do baru.
Chwilę staliśmy w ciszy, tak jakby czekał, aż sam się wytłumaczę. Na początku już widziałem, że nie był zadowolony ze stanu w jaki się znajdowałem.
-Nienawidzisz mnie? - zapytałem po dłuższej chwili.
-Craig. Nie nienawidzę cię. To ty nawet nie odpowiedziałeś mi jebanego hej, a później zobaczyłem, że spałeś z kimś tego samego wieczoru kiedy my... - zatrzymał się w swojej wypowiedzi, ewidentnie nie wiedząc jak to co się wtedy stało nazwać.
Ja sam nie wiedziałem.
-Nie spałem z nią. Serio! W sumie nic nie pamiętam, ale raczej nie... Nawet jeśli to byłem pijany, ja jej nawet nie lubię - tłumaczyłem się, w sumie większość słów ciężko było zrozumieć.
-Och, naszej rozmowy też nie pamiętasz? To co mówiłeś, też było tylko dlatego, że byłeś pijany?! - słyszałem jak trzęsie mu się głos.
-Tweek, naprawdę mi na tobie zależy - powiedziałem patrząc w jego oczy.
-Wolałbym, abyś mówił mi to będąc trzeźwy.
•••
Coś mi nie wychodzi z tym wstawianiem rozdziałów XD dziś wstawiam wam dwa, mam nadzieję, że mi wybaczycie :'))
(630 słów)
CZYTASZ
Czas pokaże (Creek)
Storie d'amorenie umiem w opisy sorki pomidorki😟 (może kiedyś zrobię opis XD)