☆1️⃣1️⃣☆

80 8 11
                                    

Następnego dnia nie poszedłem do szkoły.

Całą noc nie spałem i jak się okazało miałem stan podgorączkowy.

Chyba Bóg mnie jednak kocha.

Cóż, zostałem w domu. Bawiłem sie ze Stripem i pomagałem mamie w sprzątaniu, aż w końcu wybiła czternasta i postanowiliśmy coś zjeść.

Mojej mamie wymarzyła się carbonara, więc zaproponowałem, że ją zrobię. Ale mama jak to mama to musiała mi trochę pomagać, przez co trochę się na siebie wkurzaliśmy bo o wiele bardziej lubiłem robić rzeczy sam niż z innymi, a ona uparła się aby mi pomagać.

Finalnie usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść makaron. O dziwo dobrze wyszło bo bałem się, że podczas naszych mini wojen podczas robienia tego mogło coś wpaść, albo mogliśmy wsypać czegoś za dużo.

Chciałem też ją zapytać o jakąś radę dotycząca Tweeka, ale nie wiedziałem jak to zrobić aby pominąć fakt, że to chłopak i że to sprawa "miłosna".

-Widzę przecież, że chcesz mi coś powiedzieć. Znam cię za dobrze synku - spojrzała na mnie łagodnie. -Co ci leży na sercu?

Odłożyłem sztućce i położyłem ręce na kolanach.

-Wiesz... Chodzi o to, że wczoraj - zacząłem.

-Nie martw się ojcem. Pogadałam już sobie z nim - powiedziała.

-Nie, nie chodzi o tatę. Wczoraj jak wyszedłem to spotkałem się z pewną osobą i poprostu zostałem postawiony przed bardzo trudną decyzją i nie wiem co robić.

-Ktoś zaproponował ci związek? - zapytała uważnie mnie obserwując.

-No tak jakby? - bardziej zapytałem niż stwierdziłem.

-A podoba ci się? - spytała i wypiła trochę wody ze szklanki.

Zastanowiłem się chwilę.

-Chyba... Chyba tak.

-W takim razie pokaż jej, że jest szczęściarą! - powiedziała z dużym uśmiechem.

-Jej? - wymknęło mi się.

Znieruchomiała, a ja poczułem nagły przypływ stresu i ciepła.

-Znaczy... Że jak mam JEJ to powiedzieć? - powiedziałem podkreślając to słowo.

Widocznie jej ulżyło.

Czy to naprawdę byłoby coś, aż tak złego nawet dla niej?

-Powiedz poprostu co czujesz. Wszystko. Lepiej mieć to z głowy i nawet już dostać kosza niż myśleć co by było gdybyś jej powiedział, a tego nir zrobiłeś.

Przytaknąłem. Jej słowa wcale nie wniosły nic nowego, powiedziała to co już wiedziałem, ale poprostu potrzebowałem to usłyszeć od kogoś.

-Dziękuję - uśmiechnąłem się i w końcu skończyliśmy jedzenie, moja mama posprzatała, a mi kazała iść spisać lekcje z dzisiaj, co poszedłem zrobić.

Jest już prawie szesnasta więc posinni skończyć lekcje, napisałem odrazu na grupę klasową czy ktoś mi wyśle lekcję.

Wiedziałem, że trochę sobie poczekam, ale odziwo po kilku minutach wysłała mi je jakaś dziewczyna, z którą nawet nie rozmawiałem. Podziękowałem jej i wziąłem się za przepisywanie.

☆☆☆

Ciężko było mi się skupić na robieniu czegokolwiek.

-Craig chodź do mnie!- zawołała mnie mama z salonu.

-Już! - odkrzyknąłem i wstałem idąc do niej. -Słucham? - zapytałem będąc już obok.

-Jutro jedziemy do twojej cioci na urodziny. Chcesz jechać z nami? - zapytała mnie nie odrywając wzroku z telefonu.

-A mam wybór? - zapytałem wywracając oczami i oparłem się o ścianę.

-Zważywszy na to, że jesteś przeziębiony i w sumie pewnie jej nie pamiętasz to tym razem dam ci wybór. Ale zostaniesz wtedy sam w domu.

Po jej słowach nagle poczułem, że wracają mi chęci do życia.

-W takim razie wolę nie jechać. Lepiej abym odpoczął w domu i wyzdrowiał.

-Yhym jasne. Przepisałeś lekcję?

-Większość tak.

-To idź dokończ pisać. Jutro nie musisz iść do szkoły, ale jak wrócę z ojcem musisz mieć wszystko przepisane i gotowe do szkoły - pierwszy raz na mnie spojrzała, aby upewnić się, że zrozumiałem.

-Jasne. A na ile wyjeżdżacie?

-Pewnie na dwa dni. Jutro wyjedziemy i pojutzre wieczorem wrócimy, chociaż to się może zmienić. Wracaj pisać lekcję, za jakąś godzinę ojciec wróci.

-Yhym - powiedziałem i wróciłem do pokoju.

Jeśli moi rodzice wyjeżdżają, mógłbym kogoś zaprosić. Już nawet wiem kogo.

☆☆☆

Kolejnego dnia pożegnałem się z rodzicami i odrazu rzuciłem się na kanapę i wyczekiwałem godziny, o której Tweek kończy lekcję, aby do niego napisać.

Naprawdę modliłem się aby był w stanie przyjść.

Kiedy już i tak nie wytrzymałem, napisałem do niego o czternastej.

Do: Tweek.
hej masz czas dziś przyjść do mnie? myślę, że powinniśmy pogadać, a moich rodziców nie ma w domu :)

Wysłałem i odrazu pożałowałem o wzmiance o tym, że rodziców nie ma w domu i jeszcze ten uśmieszek... Kurwa. To wygląda źle.

Po chwili zobaczyłem, że odpisuje.

Od: Tweek.
jasne, ale niestety dopiero o dziewiętnastej będę w stanie, okej?

Do: Tweek.
oczywiście, będę czekał.

W sumie nadal nie wiedziałem co mam zamiar mu powiedzieć, ale to zostawie sobie z przyszłości.

☆☆☆

Chyba zapomniałem, że to ja będę tą osobą z przyszłości.

Właśnie wybiła osiemnasta, a ja kręciłem się po domu, sprawdzając czy na pewno wszystko jest na swoim miejscu. Po paru minutach usłyszałem dzwonek do drzwi.

Podbiegłem do drzwi i wziąłem głęboki wdech i wydech, po czym otworzyłem drzwi, w których zastałem blondyna.

Było już ciemno i padał lekki śnieg. Był ubrany w swój płaszcz i czarne dresy. Jego głowa lekko drgała.

-Hej Craig.

-Hej Tweek.

•••

(805 słów)

Czas pokaże (Creek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz