Obudziłem się w swoim pokoju następnego dnia, strasznie bolała mnie głowa i chciało mi się pić.
Najgorsze było to, że jest wtorek.
Niebardzo pamiętam co się wczoraj działo po tym jak Tweek po mnie przyszedł. Pamiętam jednak jak wróciłem do domu, a bardziej przyniósł mnie tu blondyn. Moja mama była i pewnie jest nieźle wkurwiona.
Na szafce obok łóżka zobaczyłem szklankę wody i tabletki przeciwbólowe. Może i miała wkurw, ale nadal mnie kochała.
Po chwili zadzwonił mój budzik co oznaczało, że była juz szósta trzydzieści. Często budziłem się chwilę przed budzikiem.
Pewnie pospałbym jeszcze, ale założę się, że mama i tak zmusi mnie do pójścia do szkoły.
Wziąłem odrazu dwie tabletki i poszedłem do łazienki się ogarnąć, po drodze jeszcze karmiąc Stripa.
Po wyjściu z domu nadal bolała mnie głowa ale wzięcie trzeciej tabletki nie byłoby zbyt mądre.
☆☆☆
-Wyglądasz tragicznie - powiedział Clyde widząc mnie przed klasą.
W odpowiedzi pokazałem mu środkowy palec.
-Dobra spokojnie już. Jak się wczoraj skończyło? - zapytał opierając się o ścianę obok mnie.
-W sumie mało pamiętam. Cały ranek próbowałem sobie wszystko przypomnieć - westchnąłem. -Pamiętam, że przyszedł po mnie Tweek, pokłóciliśmy się o coś, a później zaprowadził mnie do domu gdzie moja mama się nieźle wkurzyła - wytłumaczyłem.
Nauczyciel otworzył salę i zaczął wpuszczać uczniów do środka.
-Powinieneś pogadać z Tweekiem - powiedział Clyde po czym weszliśmy do klasy.
Wiedziałem, że musimy w końcu normalnie pogadać, ale z jakiegoś powodu jak tylko o tym myślałem skręcało mnie w żołądku.
☆☆☆
Na okazję, aby pogadać z blondynem miałem dopiero po skończeniu lekcji.
Stałem przed szkołą czekając na to aż Tweek wyjdzie. Dziś w ogóle się z nim nie widziałem.
-Hej Craig, czekasz na kogoś? - zagadał mnie Kyle.
-Tak, czekam na Tweeka. Muszę z nim pogadać.
-Och, niestety nie ma go dziś w szkole. Jeśli, aż tak pilnie potrzebujesz z nim pogadać mogę dać ci jego numer - zaproponował.
-Byłbym wdzięczny - powiedziałem, po czym rudy podał mi jego numer, który zapisałem. -Dziękuję Kyle.
-Nie ma sprawy, do zobaczenia! - pożegnał się i poszedł na autobus.
Teraz przynajmniej miałem jego numer.
☆☆☆
Jednak tego dnia nie rozmawialiśmy. Wpierw wróciłem do domu, aby patrzeć na ekran telefonu na którym miałem wyświetlony numer chłopaka leżąc na łóżku, zastanawiając się czy to rozmowa na telefon.
I tak sobie patrzyłem na jego numer od dwóch godzin. Sam nie zdałem sobie sprawy, że to trwało tak długo.
Zacisnąłem usta i postanowiłem napisać.
Do: Tweek
hej to ja craig. nie było cię dziś w szkole a chciałem pogadać
Nacisnąłem "wyślij" i odrazu wyłączyłem telefon, rzucając obok siebie na łóżko i zasłoniłem twarz dłońmi.
Nigdy się tak niczym nie stresuje, o co chodzi?
Po chwili usłyszałem dźwięk powiadomienia i odrazu chwyciłem telefon włączając go.
Od: Tweek
możemy się spotkać dziś o dwudziestej na klifie. ale masz byc trzezwy.
Poczułem nagły przypływ stresu.
I jak ja mam zacząć mu się tłumaczyć?
☆☆☆
-Wychodzę! - krzyknąłem zakładając granatową czapkę z żółtym pomponem i wyszedłem z domu.
Wyszedłem z domu i odrazu poczułem, że dzisiejszy wieczór jest wyjątkowo zimny. Doszedłem na miejsce w niecałe dziesięć minut i odrazu zobaczyłem blondyna.
On widocznie musiał mnie usłyszeć i odwrócił się w moją stronę.
-Hej Craig - powiedział to tak oschle, aż mnie zabolało.
-Hej Tweek. Posłuchaj muszę ci wszystko wyjaśnić. Bo to co się dzieje jest poprostu... - próbowałem znaleźć odpowiednie słowa - Chodzi o to, że chciałem cię przeprosić. Za wszystko. Zaczynając od tego pocałunku na tamtej jebanej imprezie, aż po to jak się wczoraj pokłóciliśmy - powiedziałem, nie spuszczając z niego oczu.
On tylko westchnął i wrócił wzrokiem na miasto, włożył ręce do kieszeni swojego zielonego płaszcza.
-Craig, doceniam twoje przeprosiny, ale nie o to chodzi.
-To o co? - spytałem podchodząc bliżej i również patrząc w miasto.
Chwila ciszy.
-Chodzi o to co jest pomiędzy nami. Nie chodzi o kłótnie... - po jego słowach spojrzałem na niego. -Pamiętasz naszą wczorajszą kłótnię?
-Nie... nie bardzo.
-Chodzi o to, że najpierw mnie... nie wiem no. Podrywasz? Dajesz jakieś sprzeczne sygnały, a później się okazuję, że tego samego wieczoru obracałeś Bebe.
-Nie spałem z nią! Dlaczego każdy jej wierzy? - spuściłem wzrok. -Słuchaj, Bebe jest poprostu głupia.
-Czyli, co jest między nami? - zapytał cicho Tweek, wciąż patrząc na miasto, a ja spojrzałem na niego. Światła miasta odbijały się w jego zielonych oczach.
Westchnąłem. Uznałem, że i tak nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
-Mogę coś sprawdzić? - zapytał blondyn, po raz pierwszy od dłuższej chwili patrząc na mnie.
-Jasn- - nie dał mi dokończyć bo złapał moje policzki po czym przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Otworzyłem szerzej oczy poprostu stojąc w miejscu.
Po chwili przestał mnie całować i mnie puścił.
Poprostu się odwrócił i sobie poszedł, a ja stałem jak wryty.
Nie wiem o co mu chodziło, ale wiedziałem jedno.
Ten pocałunek miał w sobie o wiele więcej, niż ten miesiąc temu na imprezie.
•••
Dziękuję wam za taki miły odbiór tego fanfika jestem wdzięczna<33!!
(797 słów)