-Proszę wejdź, napijesz się czegoś? - zaprosiłem go gestem ręki do środka.
-Masz kawę? - zapytał zdejmując płaszcz i buty.
-Jasne, pójdę nam zrobić - powiedziałem odrazu. To wcale nie tak, że próbowałem poprostu uniknąć rozmowy z nim.
Zaparzyłem kawę i poszedłem do salonu, gdzie on się już rozgościł i usiadł na kanapie. Położyłem kubki na stoliku i usiadłem na fotelu naprzeciwko.
-Myślałem, że spotkamy się, tam gdzie zwykle - powiedział sięgając ręką po kawę i upił łyk.
-Akurat moich rodziców nie ma w domu, więc pomyślałem, że tak będzie lepiej i cieplej - powiedziałem.
Chwila ciszy. Bardzo niekomforowej ciszy.
On pił kawę, a ja patrzyłem na niego czekając, aż wszystko samo się rozwiąże.
-Więc? - zapytał.
-Więc co?
-No, spotkaliśmy się po coś, prawda? Co masz mi do powiedzenia? - odłożył kubek na stolik.
Wstałem i usiadłem na kanapie obok niego. On obserwował uważnie każdy mój ruch.
Spojrzałem w jego zielone oczy.
-Nie uwarzam, aby cokolwiek co się stało między nami było błędem. - powiedziałem z przekonaniem.
-Czyli? Czujesz coś do mnie? - zapytał trochę niepewnie.
Spojrzałem na jego usta, a później spowrotem na oczy.
-Musisz mi powiedzieć Craig...
-Ale po co używać słów? - powiedziałem i powoli zbliżyłem się do niego, obejmując jego twarz.
Nie pokazywał sprzeciwu więc przybliżyłem nasze twarze i go pocałowałem. Był to pocałunek o wiele bardziej namiętny i mocniejszy od tego na wzgórzu. Ta piękna chwila trwała jakiś czas, aż nie oderwałem się na sekundę od Tweeka.
On bez słowa poprostu wstrząsnął głową i wróciliśmy do tego, co robiliśmy przed chwilą. Nasz pocałunek coraz bardziej sie pogłębiał. Nasze języki walczyły o dominacje, aż skończyliśmy z pozycji siedzących do leżących, gdzie ja zawisłem nad chłopakiem, a on wplątał swoje palce w moje włosy ja za to położyłem ręce po obu stronach jego głowy, aby na niego nie spaść całym swoim ciężarem.
Dzwonek do drzwi. Gwałtownie oderwałem się od blondyna.
-Przepraszam - powiedziałem cicho i poszedłem zobaczyć kto mógł nam przerwać.
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem naszą sąsiadkę.
-Dobry wieczór Craig, przyszłam tylko zobaczyć czy wszystko okej, twoja mama mnie prosiła, abym sprawdzała co jakiś czas czy wszystko okej - powiedziała.
-Jasne. Wszystko okej. Może już pani iść. Dobranoc - powiedziałem i już chciałem zamykać drzwi, ale mi nie pozwoliła.
Pani Robins zawsze mnie wkurwiała. Jest typem typowej plotkary, która wtrąca się tam gdzie nie powinna.
-Przeszkodziłam ci w czymś? - została podejrzliwie, trzymając drzwi i rozglądając się po domu.
-Tak, naprawdę proszę już iść, dobranoc - zaczynała mnie wkurzać.
-Dobrze już. Dobranoc - powiedziała i w końcu wyszła.
Wróciłem do salonu.
-Przepraszam za nią. Moja mama kazała jej sprawdzać czy żyje - powiedziałem lekko zakłopotany.
-Jasne, nie ma sprawy - powiedział i lekko się uśmiechnął.
Znowu zapadła cisza i żaden z nas nie wiedział, jak się zachować i co powiedzieć.
-To ja już chyba pójdę - powiedział wstając.
-Jasne - powiedziałem i poszedłem za nim do wyjścia, gdzie założył buty i płaszcz.
-Narazie Craig - już się żegnał, ale chwyciłem go za ramię, a on na mnie spojrzał.
-Tweek?
-Tak?
-Dzięki, za to że przyszedłeś - uśmiechnąłem się lekko, a on się zarumienił.
-Jasne, nie ma sprawy. Do zobaczenia- powiedział i nie czekając na moją odpowiedź odwrócił się i sobie poszedł.
Zamknąłem drzwi na klucz i westchnąłem.
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego co się dokładnie stało.
Ale o dziwo tym razem czułem się lepiej. Czułem dziwny ścisk w żołądku.
Tweek co ty zemną robisz?
•••
Każdy na to czekał >:) oczywiście jeszcze dużo będzie się działo, a ja postaram się wstawiać częściej rozdziały i może co np dwa dni? :D dajcie znać jak wam się podoba i do następnego!!<3