Zuza Ty chcesz wrócić!!
Patrzenie na niego odgoniło uczucie zimna.Byłam taka zadowolona,że znowu wiedzę tego chłopaka.Tego ktory nazwał mnie zaliczka,zabawka...Właściciela tych cudownych oczu...Nagle poczułam,że kolana się podejmą uginają.Złapałam sie lusterka,żeby nie upaść a dwie sekundy poźniej wokół mojej tali zacisnęły się dwa mocne ramiona.
-Jesteś osłabiona Zuza...Musisz coś zjeść i wypić coś ciepłego.-Czemu jego głos działa na mnie tak kojąco? Czemu czuje sie przy nim tak dobrze skoro nie raz mnie ostatnio zranił? Czemu ja w ogole czuje sie przy nim dobrze???Przecież on...
- N-nie...-udało mi się wykrztusić i spróbowałam się uwolnić z tego uścisku.-Puść...
-Nie mogę.Już nigdy Cie nie puszczę.-Zamarłam bo wyszeptał mi to do ucha owiewając je swoim oddechem.Miałam wrażenie,że się zaraz rozpłynę,rozleje...Ale muszę być silna!! Chodź jestem taka słaba...
-Dawid puść...-Próbowałam mowić ale gardło miałam zaschnięte i ściśnięte ale nie wiem czy przez to,że od dwuch dni nic przez nie nie przepuściłam prócz śliny czy przez wstrzymywane,podłe łzy.
-Nie.-Zacisnął mocniej swój uścisk i oparł czoło o czubek mojej głowy.Byłam przy nim taka malutka...Jakie miałam szanse???-Popełniłem błąd pozwalając Ci odejść.Wiecej go nie popełnię.
-Jesteś samolubnym chamem...
-Bywa...-Bywa??Serio??Chciałam sie kłucić.Chciałam na niego krzyczeć.Chciałam się go bać...Ale nie miałam na to siły.Było mi już cieplej ale osłabienie dało mi o sobie znać.Oparłam się o niego i pozwoliłam przejąć nad sobą władze bo tak było łatwiej niż nienawidzieć go.Dawidzie samolubność to czasem dobra rzecz.
Niezwykłe jak ta drobna osoba idealnie pasowała do mojego ogromnego łóżka.Patrzyłem jak śpi już trzecią godzinę i nie mogłem rozszyfrować jak to możliwe...Żadna juz nie miała pasować.Nigdy.Szczególnie nie w tym domu...Nie na miejscu tego domu...
Kiedy włączyły się te mysli zerwałem sie na równe nogi i zaczęłam chodzić w tą i z powrotem po pokoju próbując wyrzucić JĄ z głowy.Jeszcze niedawno wydawało sie to niemożliwe ale... Tak Patrycja,ona zajmuje Twoje miejsce...
Witaj w domu Zuza.
Kiedy otworzyłam oczy nie byłam pewna gdzie jestem ale zapach który czułam od razu wywołał krzyk w całym moim organiźmie "DAWID!!!!!"
Pomrugałam i dojrzałam leżące obok mnie ciało.Nie poświęciłam mu jednak w ogóle uwagi bo chciałam zobaczyć coś co było schowane pod powiekami ozdobionymi pięknymi,długimi i ciemnymi rzęsami.Te zielone oczy.Oczy za którymi tak tęskniłam,które widziałam jak tylko zamknęłam swoje.Chciałam,żeby patrzyły na mnie,tylko na mnie,już na zawsze tylko na mnie...
Nienienienie!Zwariowałam.Nienienienie.Nie.Nie.Nie.
Nie.
Nie.
Nie.
Ten chłopak.Ten mężczyzna.Dawid..Dawid o pięknych oczach...Jestem jego zaliczką.Jestem tu tylko dlatego,że wierzy,że ojciec odda mu jego pieniądze.
Idiota.Totalny idiota.Nie mogę zakochać się w idiocie.
Zakochać się... W Dawidzie.W zielonookim...
Nie.
Kochać go to grzech.
Kochać go to autodestrukcja.
Kochać go to świadome samobójstwo.
Wybaczcie za taaaaaak długą nieobecność.Obiecuje poprawę i proszę o wybaczenie 😘
CZYTASZ
Zaopiekuj się mną
RomanceObrócił mnie,docisnął do ściany i trzymając za ramiona spojrzał mi w oczy. -Uspokój sie.Nie dam Cie skrzywdzić,zaufaj mi.Zaopiekuje się Tobą. Pokiwałam tylko głową bo na wiecej nie było mnie stać patrząc w jego oczy.