Aż mnie sparaliżowało.Chodź sama nie wiem czemu ale byłam w szoku.W końcu to mój ojciec!
-Tato co Ty...-Szepnęłam.
-Weźcie ją i na zawsze.Nie potrzebuje jej.
Nie mogłam już na niego patrzeć.Wiem,że ma mnie dość-często mi to powtarzał ale on...Mnie oddaje...Ludziom którym jest winien pieniądze,za swoje narkotyki..
-Skoro tak...-Usłyszałam głos zielonookiego.-To chodź skarbie.-Wyciągnął do mnie rękę ale nie przyjęłam jej tylko wstałam sama i stanęłam obok niego.
-Skoro tak...-Powtorzyłam po nim patrząc na ojca.-To sam sobie swoje długi spłacaj ja mam tego dość!Ja sie już w to nie mieszam!-Spojrzałam na zielonookiego.-Rób sobie z nim co chcesz.Ale ja juz w tej szopce udziału nie biorę.Jego dragi,jego sprawa!Niech on Wam oddaje pieniądze!Nie moj juz cyrk nie moje małpy.Dziekuje,do widzenia!
I skierowałam się w stronę schodów.Ale daleko nie zaszłam bo wokół mojej tali owinęły się dwie ręce.
-Nie w tą stronę.-Szepnął mi prosto do ucha.
-Muszę wziąć swoje zeczy i wynieść sie z tąd.Natychmiast!!-Syknęłam.
-Nie potrzebujesz żadnych żeczy.Wszystko Ci załatwię.
-Nigdzie z Tobą nie pójdę.Wyniosę się z tąd ale nie z Tobą.
-Gdzie pójdziesz?
-Daleko.Od ojca.Od Ciebie.Od jego życia.Od tego całego gówna!-Wrzeszczałam trzęsąc sie z nerwów.
-Uspokoj sie.
-Mam dość,rozumiesz?!Nie dam już rady!!
Obrócił mnie,docisnął do ściany i trzymając za ramiona spojrzał mi w oczy.
-Uspokoj sie.Nie dam Cie skrzywdzić,zaufaj mi.Zaopiekuje się Tobą.
Pokiwałam tylko głową bo na wiecej nie było mnie stać patrząc w jego oczy.
CZYTASZ
Zaopiekuj się mną
RomanceObrócił mnie,docisnął do ściany i trzymając za ramiona spojrzał mi w oczy. -Uspokój sie.Nie dam Cie skrzywdzić,zaufaj mi.Zaopiekuje się Tobą. Pokiwałam tylko głową bo na wiecej nie było mnie stać patrząc w jego oczy.