Czego chcesz Dawidzie:
Patrzyłem jak śpi już którą minute a w głowie błagałem tylko,żeby spojrzały na mnie znowu te diamenciki.Te oczy które ostatnio tak zawróciły mi w głowie.Których nie mogę wywabić ze swoich myśli.Chciałem je zobaczyć,chciałem ciągle ją dotykać,trzymać za rękę tylko po to,żeby mieć pewność,że na pewno tu jest,że to nie sen,że znowu mi nie zniknie.Nie miałem jednak serca jej obudzić.Chciałem,żeby czuła się bezpiecznie,chciałem żeby było jej ciepło,żeby była tak spokojna już wiecznie jak teraz we śnie.Chciałem wszystkiego co najlepsze dla niej.Ale czy mógłbym jej to dać...?Może i zapewnie jej dach nad głową,jedzenie,ciepło i wygode.Lecz czy czułaby sie przy mnie bezpieczna i spokojna?Niestety wątpię.Skrzywdziłem ją,nie raz,cholernie wiele razy.Nic nie wyjaśnia podniesienia ręki na kobietę,ba!Na kogokolwiek!Ale moje winy nie kończą się na rękoczynach.Ile razy skrzywdziłem ją słowem?Ile razy poniżyłem tą dziewczynę która nie jest niczemu winna.To jej ojciec jest narkomanem który wisi nam kase a to ona cierpiała.Pewnie nie pierwszy raz przez niego...Ten facet nie zasługuje na taką córkę.A czy ja zasługuje na taką kobiete...?
Znowu go widzisz Zuza:
W pokoju byłam sama kiedy się obudziłam.Dobrze znam ten pokój.Nie tak dawno chodziłam po nim w tę i z powrotem zastanawiając się,czy zielonooki na prawdę każe mi paradować w samej bieliźnie po domu.Białe ściany bez żadnych obrazów,na przeciwko ogromnego łóżka z granatową pościelą drzwi,szafa
szafka nocna,po lewej drzwi balkonowe zasłonięte obecnie granatowymi zasłonami,żeby delikane wiosenne poranne słońce nie budziło śpiących na łóżku.Śpiących...Teraz jestem sama chodz wiem,że Dawid był przy mnie kiedy spałam.Czułam jego ciepło,czułam jego zapach,czułam jego obecność.Ale skoro był to gdzie teraz jest?Czemu jestem sama?Znowu mam iść na dół,wziąć kluczyki i odjechać?Czy tylko mi się śniło czy na prawdę mówił,że już mnie nie wypuści?Chodziło mu o dom,to miejsce czy może jego ramiona...?Chce go zobaczyć.Muszę go zobaczyć!Chce spojrzeć w te zielone oczy.Chce znowu poczuć się bezpieczna przy facecie który wcale nie jest bezpieczny.Usłyszałam kroki na schodach.Moje ciało pod kołdrą całe się napięło.To z ekscytacji czy ze strachu?Może to jedno i drugie??Ciche stukanie i jest.Kamil.Rudzielec za którym tęskniłam jakbym go nie widziała... miesiące.Uśmiech który sprawiał,że poczułam się tu dobrze.Chłopak którego na prawdę polubiłam ale...Bez zielonych oczu.Bez twarzy która mnie prześladuje,bez tak kojącego głosu.
-Gdzie Dawid?-Nie pomyślałam co mówię.Nie myślałam w ogóle.Prócz o zieleni.Dołeczku w lewym policzku.Ustach za którymi tęskniły moje... Czy to brzmi jakbym była zakochana???
-...więc jak chcesz to zejdź na dół albo przyniosę Ci na górę.
Dawida?
-Co?
Uśmiechnął się,usiadł na łóżku i pogłaskał mnie po policzku.Oczywiście nie Dawid.
-Któregoś razu te Twoje wycieczki skończą się tragicznie.Przestań latać po tym lesie
tu nic ciekawego nie ma.
Czy on mówił coś o dole?Coś jest na dole??Może zielonooki...Muszę sprawdzić.
Dwie pary oczu:
Skończyłem kawe kiedy zobaczyłem,że stoi w progu kuchni w mojej za dużej na nią koszulce i spodniach Piotrka.
-Uciekająca bladatwarz...-Stwierdziłem starające się uśmiechnąć.
-Pozwoliłeś mi wyjść.
-Nie przypominam sobie,żebym coś takiego mówił.
-Umożliwiłeś mi to.
-A nie tego chciałaś?
Zaczęła do mnie podchodzić.Z każdym jej krokiem napinał się każdy kolejny mój mięsień.Teraz to ja chciałem uciekać.Przed tą drobną białowłosą.Schować się przed nią,żeby oby znów jej nie skrzywdzić...
Ale te dniamenty mnie hipnotyzowały.Kiedy zatrzymała się przedemną nie odrywając wzroku od moich oczu widziałem,że porusza ustami
coś mówi ale nie słyszałem co.Nie mogłem się skupić.W jednej sekundzie przytulałem ją już do siebie a w drugiej jej ręce obejmowały mój pas i tak zamarliśmy.Bez słów,jakichkolwiem gestów.Po prostu staliśmy i wtedy zrozumiałem...Ona też za mną tęskniła.
CZYTASZ
Zaopiekuj się mną
RomanceObrócił mnie,docisnął do ściany i trzymając za ramiona spojrzał mi w oczy. -Uspokój sie.Nie dam Cie skrzywdzić,zaufaj mi.Zaopiekuje się Tobą. Pokiwałam tylko głową bo na wiecej nie było mnie stać patrząc w jego oczy.