Powoli zbliżyliśmy się w stronę toalet, nie miałem zbyt dużo czasu na rozmyślanie co zrobić, po prostu gdy znajdowaliś się koło drzwi wbiegłem do nich jak poparzony, Shane nawet nie zdążył zareagować na mój wybryk.
Wpadłem do łazienki i podbiegłem do kabiny na końcu zamykając się w niej
Zacząłem odpinać spodnie poczym zsunołem je do połowy ud co trochę zabolało jak od rywałem je od ran, słyszałem ja mój bliźniak wpada za mną do łazienki i zaczyna mnien wołać i przeszukiwać kabiny, rana mnie niemiłosiernie piekła i rwała wkoncu na działem się na nią ostrym rogiem stołu, zacząłem szukać w plecaku jakiś chusteczek i przyłożyłem je do rany, odrazu nasiąkły krwią, w tym czasie Shane znalazł moja kabine i zaczął w nią walić nawołując moje imię.TONY!? Cholera otwieraj te jebane drzwi! Słyszysz!? Tony!? Halo!? -japierdole no już lecę ci otworzyć te drzwi.
Kurwa NIE RZYGAM a teraz wypierdalaj- wydarłem się na brata i ponownie zająłem się rana wziołem nowe chusteczki i znów przyłożyłem do ran.
Tony otwórz te drzwi w tej chwili, albo je wyważe- Shane cały czas nadawał coś ale miałem większe zmartwienia.
KURWA SHANE powiedziałem ze NIE rzygam a teraz spierdalaj!
Sam spierdalaj OTWIERAJ! - cały czas szarpał za klamkę, zacząłem się zastanawiać czy zaraz nie wyrwie jej z drzwi.
Nie mogę, idź stąd- coraz bardziej mnie to denerwowało.
Właśnie że możesz otwieraj kurwa!
PO CHUJA MAM OTWIERAĆ KURWA POWIEDZIAŁEM ŻE NIE RZYGAM TO NA CHUJ TU STOISZ DAJ MI SPOKÓJ Kurwa... -nie chciałem tak się wydzierać na mojego bliźniaka który się tylko o mnie martwi a i tak nasze relacje nie są za dobre mimo że chciałbym je zmienić ale czy chodź raz nie może odpuścić?
KURWA TONY, skoro nie wymiotujesz to na jaka kurwe tam siedzisz i nie chcesz otworzyć?! - odpowiedział
Nie wiedziałem co mu powiedzieć, nie chciałem bardziej go okłamywać ale nie mogę przecież powiedzieć też prawdy.
Japierdole... Po p-prostu nie rzygam kurwa,
nie możesz mi uwierzyć? - czułem jak gardło mi się zaciska a do oczy napływają łzy, kurwa czemu teraz, czemu kurwa...Tony, otwórz te drzwi... proszę- Shane cały czas tam stał i wiedziałem że nie odpuści, jakiś jebany głosik w głowie mówił mi żebym mu otworzył te cholerne drzwi i o wszystkim mu powiedział, sam też już nie miałem siły i pewnie jakbyśmy tak siedzieli złamał bym się i pewnie opowiedziałbym mu wszystko wkońcu jest moim bliźniakiem, a jakbyśmy mieli taka relacje jak kiedyś to pewnie dawno bym mu wszystko powiedział ale teraz to już nie jest to samo, kiedyś wiedzieliśmy o sobie dosłownie wszystko i mogłem iść do niego z każdą głupotą i wiedziałem że mnie zrozumie i niegdy nie wyśmieje.A teraz jakby się dowiedział pewnie by mnie znienawidził i już nigdy nie mógłbym mieć z nim takiej relacji.
Tony, otwórz. - Nie ma mowy, żeby widział mnie w takim stanie.Wtedy chyba od razu bym palnął se w łeb...
Już dawno bym stąd wyszedł jakbyś zostawił mnie samego... - mówiąc to polałem wodą z butelki zaschniętą krew i delikatnie przetarłem udo,rana znowu się zamknęła, spróbowałem oczyścić spodnie przyłożyłem do nich resztę chusteczek żeby zebrały trochę krwi.
Nie zostawię cię samego- powiedział stanowczo.
No i co ci niby da stanie tutaj? I tak tu nie wejdziesz to co to za różnica? - naprawdę lepiej by było gdyby poszedł.
A co tobie da siedzenie tam? Przecież nie będziesz siedział tu cały dzień poza tym co to za różnica czy powiesz mi teraz czy w domu. Pamiętasz? Obiecałeś że i tak wszystko wyjaśnisz.-
Kurwa... Zapomniałem o tym, poza tym to i tak bym pominął kwestie cięcia się.
Ale miał rację przecież nie mogę siedzieć tu cały dzień i w końcu i tak wyjdę a on i tak będę stał wtedy pod drzwiami.
CZYTASZ
Rodzina Monet- Jestem problemem | Tony monet
Fanfiction❗TW❗ ⚠️w książce występuje⚠️ Depresja Bluźnierstwa Samookaleczanie Próby samobójcze Zaburzenia odżywiania Przemoc fizyczna i psychiczna Fanfiction na podstawie serii książek - Rodzina Monet Weroniki Anny Marczak. Książka będzie pisana głównie z pers...