Rozdział 9 - Czy mogłam zaufać komukolwiek?

1.3K 46 4
                                    

Czułam jak cała słabnę. Moja głowa zaczynała się robić strasznie ciężka, tak samo jak kończyny. Miałam wrażenie, że ktoś przyczepił do nich worki, do których z
każdą przemijającą sekundą wkładał kolejny kamyk.

Duszności nie mijały, a moja świadomość z każdą sekundą słabła. Poczułam na policzku lekkie klepanie i jeszcze większą bliskość drugiej osoby. Przed utratą przytomności zdążyłam  jedynie pokręcić bezsilnie głową, chcąc strącić dłoń z twarzy.

***

Sala balowa i jego wzrok, od którego przechodzi mnie dreszcz obrzydzenia.

Zaciemniony korytarz i poczucie bycia obserwowaną, z towarzyszącym strachem.

Jego uścisk, a później usta szepczące moje imię.

- Grace...

Otworzyłam oczy nabierając łapczywie powietrza do ust.

Chciałam się podnieść, ale coś mnie trzymało, a raczej obejmowało.

Oddychając nadal nierównomiernie spojrzałam na oplatające mnie w talii ramię i spanikowałam. Nie, nie, nie. Do oczu napłynęły mi łzy, a sama zaczęłam się szarpać, próbując się wydostać. Niespodziewanie nad uchem wybrzmiał niski szept.

- Hej, hej, spokojnie. Wszystko jest w porządku.

Kłamie.

Mimo to nadal szarpałam się nawet mocniej, starając wydostać się z objęć dopóki same nie zniknęły. Od razu poderwałam się z ławki, czując potrzebę ucieczki. Chciałam biec tak daleko, aż wszystko zostałoby daleko ode mnie.

Mój plan został jednak zniweczony przez nagłe zawroty głowy. Świat niebezpiecznie zawirował, a nogi niespodziewanie się pode mną ugięły i gdyby nie silny uścisk na moim przegubie, najprawdopodobniej leżałabym na ziemi z rozwaloną głową.

- Powoli, nic się nie dzieje.

Wszyscy zawsze kłamali.

Kompletnie osłabiona, nie mając wyboru, przeniosłam cały ciężar ciała na trzymającą mnie osobę. Przymknęłam powieki starając się skupić na tym, aby uspokoić się i odgonić zawroty.

Na drugim ramieniu również pojawiła się dłoń, a chwilę później zostałam z powrotem posadzona. Pochyliłam się, nie otwierając oczu i wplątałam palce między włosy. Ciągnełam lekko za cebulki chcąc odwrócić myśli od mdłości spowodowanych zawrotami głowy. Starając skupić się na czymś innym, a w mojej głowie zaczęły pojawiać się przebłyski tego, co wydarzyło się wcześniej.

Sprawdzian, początki ataku, toaleta, kolejna napaść... i on.

Po policzku spłynęła mi samotna łza.

- Grace... - znów ten sam szept

Pokręciłam głową, czując zbierające się pod powiekami kolejne łzy. On tu jest.

Moje ciało przeszedł dreszcz, a po policzkach zaczęły spływać kolejne łzy. Tak jak obiecywał.

- Grace, spójrz na mnie.

Kręciłam głową, czując jak zaczynam się ponownie cała się trząść. Wtedy też poczułam dłoń chwytającą moją szczękę i unoszącą moją głowę trochę do góry. Opuściłam ręce, garbiąc się i oplatając nimi talię.

- Grace, proszę.

Oddychałam głęboko przez nos i zaciskałam mocno powieki. Nie mogłam na niego spojrzeć, nie mogłam.

All our (Im) perfections - [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz