Biegłam przez las, nie,
Uciekałam,nie...Biegłam ile mi siły pozwoliły.Za sobą słyszałam wrzaski mojego wroga.
Czułam,że mnie dogania...Że zaraz wbije mi sztylet w plecy i zadźga zostawiając moje ciało na leśnym poszyciu."Czyli to koniec"- pomyślałam z żalem.
Umre tu i teraz...nikt mnie nie uratuje,nawet pewnie nie zechcą pochować mojego ciała...Czułam jak moje mięśnie mnie pieką od wysiłku.
Biegłam wolniej i wolniej...
Lecz coś nie pozwalało mi się zatrzymać.
Postanowiłam przeskoczyć przez nie daleki strumyk był dość szeroki więc osoby z krótkimi nogami nie wiem czy dały by sobie radę,lecz na szczęście miałam dłuższe nogi,w końcu miałam 170cm.
Skoczyłam...Nie miałam pojęcia czy wyląduje po drugiej stronie szerokiego strumyka czy w zimnej wodzie, wtedy złapie mnie ten kto mnie gonił.
Wylądowałam na samej krawędzi brzegu.
Obejrzałam się do tyłu, mojemu prześladowcy nie udało się przeskoczyć przez strumyk i wylądował w lodowatej wodzie. Wykorzystałam tą chwilę i rzuciłam się do dalszej ucieczki.Przez chwilę miałam nadzieję,że odpuścił i mnie zostawił w spokoju lecz się myliłam.
Coś ostrego trafiło mnie w plecy przy tym upadłam na ziemię,mój wróg mnie dogonił...to naprawdę teraz koniec umrę..
"Teraz już nie jesteś taka szybka"- zaśmiał się z pogardą.
"To już twój koniec Y/n,nie masz szans, że teraz ci się uda mi uciec.Zginiesz tutaj!Zabije cię i wrócę by dalej pomagać mojemu oddziałowi w ataku na wasze nędzne miasto"-przy wypowiedzeniu tego wbił mi nóż w brzuch.
"Legendy nigdy nie umierają"-wyszeptalam ledwo słyszalnym głosem.Głosem który z każdą chwilą cichł.
Wtedy usłyszałam strzał a mój prześladowca padł martwy na ziemię.Ktos strzelił mu w głowę powodując natychmiastowy zgon.
Potem widziałam tylko otulająca mnie czarną otchłań i urwał mi się film.
Nie wiedziałam czy żyje czy nie,nie mogłam się poruszyć tylko przed oczami miałam czarny obraz nic innego.
"Chyba umieram..."-zastanawialam się...
"Szkoda.Chcialam jeszcze sobie trochę pożyć,najwidoczniej nie jest mi to dane"- powiedziałam sobie w myślach.
Jednak zaczęłam się budzić.
Obudziłam się z bardzo dużym bólem i głowy,pewnie upadając uderzyłam w coś głową,jak i tam gdzie mój oprawca dźgnął mnie nożem.Chwila minęła zanim zorientowałam się gdzie jestem, znajdowałam się w wojskowym namiocie...Wtedy przypomniało mi się że ktoś zastrzelił tego kto mnie gonił...
"To napewno ktoś z przeciwnej armii"- szepnęłam.
___________________________________________Siemka 😼 bardzo przepraszam że pierwszy rozdział jest tak krótki ale nie wiem co dalej wymyślić możecie podsyłać podpowiedzi ☺️
I widzimy się w następnym rozdziale