Powoli wstałam z wojskowego łóżka i powoli wywlekałam się a raczej wytoczylam z namiotu,na placu było pusto,może jedynie paru szeregowych przechodziło obok mnie nawet nie zwracając na mnie uwagi.
Rozglądałam się ze zdziwieniem gdy za swoimi plecami tak około 4-5 metrów usłyszałam męski głos.
"No to idziemy się napić po udanej misji"-odezwal się jeden z głosów.
Wszyscy się szczęśliwie zaśmiali.
"A tam kto stoi w bandażach jak Mumia"-usluszalam za sobą szyderczy głos.
Ścisnęłam mocno pięści by nie wybuchnąć furią.
"Ta Mumia może ci zaraz nakopać mordę"- walnęłam nie odwracając się.
"Soap zostaw tą dziewczynkę,widzisz jaka chuda?nic z niej nie będzie nawet nic ci nie zrobi nie ma co jej zaczepiać"-odpowiedzial już niższy męski głos.
"No to w końcu idziemy na to whisky czy nie ?-uslyszalam trzeci męski głos.
"Tak!"-odpowiedzieli dwaj.
W końcu słyszałam oddalające się kroki lecz nadal czułam wzrok na moich plecach. Odwróciłam się gławtownie z nienawiścią w oczach która zapewne w tym momencie by patrzyła w głąb każdej ludzkiej duszy i zobaczyłam mężczyznę w masce czaszki,on też patrzył na mnie wzrokiem który przeszywał dusze ale w swoim spojrzeniu nie miał ani kropli nienawiść.
"Pfff obserwuję mnie z zaciekawieniem!"-pomyślałsm szyderczo.
Odwracając się spojrzałam na mój brzuch,na bandażu była plama krwi więc postanowiłam pójść do medyka i poprosić żeby mi go zmienił.
Po zmianie bandażu wyszłam na spacer po pobliskim lesie.
Oczywiście powiadomiłam najbliższej osobie żeby to przekazała danej osobie bo jeszcze nie znałam tu nikogo.
Gdy weszłam do lasu poczułam że wiatr muska moją twarz. Uśmiechnęłam się na to uczucie i pobiegłam po leśnym mchu i trawie skacząc przez przeszkody na mojej drodze.
Czułam się wolna...
"Dawno tego uczucia nie czułam"-
powiedziałam do siebie.Biegłam tak jeszcze przez 5 minut gdy dotarłam na łąkę okrążoną drzewami.
Rzuciłam się na trawę jak małe dziecko,przetoczyła się i usiadłam wzdychając ze szczęścia.
Rozglądając się po łące zobaczyłam różne lesnie zwierzęta takie jak np. Sarny, wiewiórki,lisy.
"Jak tu pięknie !!"- wykrzyczałam ze śmiechem opadając na trawę by oglądać chmury,ponieważ niebo było tylko w białych chmurach i świeciło piękne słońce.
Leżałam tak gdy jakiś cień pokrył moją twarz.
Otworzyłam oczy i ujrzałam tego typa w masce trupa.
"AAA!!!"- krzyknęłam i odskoczyłam robiąc wrogą minę.
Ten tylko się zaśmiał.
"Z czego się śmiejesz?!"- burknęłam.
"Z ciebie a z kogo innego"- rozejrzał się i spojrzał na mnie z pogardą .
"A ty nie powinieneś być ze swoimi przyjaciółmi?"-odpowiedziałam
"Już się napiliśmy i wszyscy się rozeszli do swoich namiotów więc postanowiłem pójść na spacer"- odpowiedział z obojętnością.
Rzuciłam mu mordercze spojrzenie i wstałam odwracając się i biegnąc w głąb lasu.
"Poczekaj na mnie"-krzyknął za mną w biegu.
Nie zważając na jego darcie mordy biegłam ile sił w nogach.
Spojrzałam za siebie i cwaniacko się uśmiechnęłam widząc,że gość zostaje w tyle.
Zatrzymałam się i poczekałam aż dobiegnie bliżej.
Mężczyzna zatrzymał się przede mną.
"Szybka jesteś"- odparł.
"Wow nie wiedziałam''- rzuciłam sarkazmem.
"To teraz już wiesz"- zaśmiał się.
"Ten typ mnie irytuje"-burknęłam tak niewyraźne że napewno nie usłyszał.
"Co mówiłaś?".
"Nic!!"- wrzasnęłam i uciekłam mu wspinając się na najbliższe drzewo.
"Jak na taką dziewczynkę szybko biegasz i dobrze się wspinasz"-zaśmiał się.
Syknelam i zeskoczylam z drzewa wprost na niego tak aby go przewalić.
"Ej to jest nie fair!"-krzyknął gdy jak wylądowałam na nim.
"To jest za śmianie się ze mnie i ocenianie mnie bez podstawie!"
Wstałam z niego i pobiegłam w kierunku bazy.
Gdy biegłam ktoś mnie popchał i wylądowałam na ziemi.
"Co do kurwy ?!"-wrzasnęłam wstając i się rozglądając.
Nikogo nie było...
Odwróciłam się za siebie i przywalilam pięścią mojego napastnika. Podniosłam go i przygwoździłam oszołomionego do drzewa.
"Kim jesteś ?!".
"Nie powinno cię to obchodzić "- wrzasnął.
"Ach tak?!!"- uderzyłam mężczyznę z pięści w nos.
Rzuciłam go na ziemię i już się zbliżałam ponownie wyciągając nóż z kieszeni,lecz zatrzymałnie ten facet w masce trupa.
"Soap??".
"Tak to ja! Pomóż mi Ghost,ta dziewczynka chcę mnie zabić"
"Kogo nazwałeś dziewczynką?!"-spoliczkowalam Soapa.
"Y/n zostaw Soapa on jest w naszym oddziale"-powiedział Ghost
Czyli ma na imię Ghost...
Puściłam Soapa i poszłam w stronę bazy zostawiając ich samych.
___________________________________________
O to 2 rozdział tej książki 😭Mam nadzieję że się wam spodobałaPs.przepraszam za błędy 🥹