Adrien Santan..

573 13 0
                                    

- ... Adrienie Santanie..

Bingo

- Mhm. - Przytaknęłam wiedząc, że szykuje się niezła riposta

Vince popatrzył się na mnie wzrokiem zimniejszym niż woda która Dylan mnie nieraz oblał. Przemówił:

- Hailie, jesteś dla mnie ważna, chodź Ci często tego nie mówię. Kocham Cię i chce dla Ciebie jak najlepiej. Chodź po mnie nie widać bo jak sama wiesz po członkach organizacji do których należę nie widać za bardzo emocji , to cholernie mnie boli jak ty płaczesz bądź chociaż jesteś smutna. Chciałabym, żebyś była szczęśliwa. Zawsze.. dlatego proszę wiem, że to może być dla Ciebie trudne bo jednak cię skrzywdził, a wiem bo widziałem twoja reakcję na pogrzebie na jego odpowiedź, że Ci na nim zależało. Chciałbym, żebyś go unikała jak możesz. Jak będzie chciał porozmawiać nie gódź się , wiem jaki jest Adrien. Hailie.. nawet nie wiesz jak mi się serce łamało jak widziałem, że przez niego płaczesz. Przez kogoś takiego. Obiecasz mi, że nie będziesz z nim rozmawiała, albo chociaż starała się?

Zszokowana odpowiedziałam:
- Tak Vince, będę się starała. Przepraszam, nie wiem co więcej powiedzieć..

Skinął głową..

- Też jesteś dla mnie ważny - dodałam

Popatrzył na mnie, chodź teraz nie takim wzrokiem lodowatym.. on był.. łagodny?

Przez resztę drogi jechaliśmy w ciszy.
Jak dojechaliśmy udaliśmy się do lokalu gdzie była godzina 17:30 o 18:00 miała przemówić para młoda i kilka innych osób, w tym ja..

Przez ten czas jak weszliśmy porozmawiałam z Tonym, zapytałam:
- Gadałeś już z kimś ciekawym tutaj? Widzę, że jest dużo osób z organizacji.

- Tak, młoda niestety Vince wysłał mnie, żebym zapytał Santana czy ma przyjść Grace na przyjęcie.

Zacięłam się, słowo Santan teraz rozbrzmiewało mi w uszach.

Tony się na mnie krzywo popatrzył i zapytał:
- Ej wszystko okej?

Jak na zawołanie się obcięłam
- Tak tak- odparłam

Moja konwersacja z Tonym właśnie tak wyglądała, potem poszłam szukać pary młodej. Dylan i Martina stali razem przy jednym z rogów ściany i mieli mnóstwo prezentów wokół siebie. Podeszłam do nich i zaczęłam:

- Chciałabym złożyć najszczersze życzenia. Martina, żebyś była przede wszystkim zdrowa, szczęśliwa z Dylanem. Noi oczywiście żebyś z nim wytrzymywała - powiedziałam i tu się zaczęliśmy wszyscy śmiać - życzę tez żebyście kiedyś mieli bobaski, Dylan junior, albo Martina junior. - dodałam poczuł podeszłam bliżej do Dylana i kontynuowałam:
- Dylanku mój braciszku, nawet nie wiesz jak się cieszę, że masz Martine. Chodź sam nie cierpisz jak usłyszysz o jakimś mężczyźnie ode mnie. Chciałabym Ci Życzyć dokładnie tego samego co Martinie tylko chciałam dodać, żebyś opracował w tej swojej organizacji i żebyś się jakoś trzymał. - powiedziałam i przytuliłam najpierw Dylana, a potem Martine.

Po złożeniu życzeń wybiła godzina 18:00.

Wszyscy się zebrali na sali a na scenę wyszła martina z Dylanem. Dylan zaczął:
- Witam was moi drodzy. Dziękuję, że się tu objawiliście. Bardzo to dla mnie ważne, a w szczególności moja rodzina. Dziękuję Vincent, Will, Tony, Shane i moja kochana i mała siostro, która masz 22 lata, ale jak ci to powiedziałem jak miałaś 14 lat. Dla mnie zawsze będziesz mała. Dziękuje tez mojemu tacie Camowi, ze chociaż pojawił się w kościele na ślubie, chodź nie mógł zostać na przyjęciu to mi jestem za to wdzięczny. Dziękuję

Popłakałam się tam prawie jak usłyszałam o mnie i zaraz na scenę wszedł Vince. Zaczął:
-Witam, chciałbym podziękować również, ze pojawiliście się wszyscy na ślubie mojego brata i Martiny. Nie mialem tego w planach, ale tez przepraszam moich bliskich, za to jaki czasami jestem. Surowy, bezuczuciowy. Przepraszam, naprawdę. Pamiętajcie, ze chce dla was jak najlepiej. Dziękuje.

Teraz miałam wejść ja. Szlam powoli przez tłum ludzi poczym weszłam na scenę i zaczęłam:
- Witam was wszyscy zgromadzeni. Dziękuje, ze pojawiliście się na ślubie mojego brata i Martiny, dużo to dla mnie znaczy. Składałam juz życzenie parze młodej, wiec chciałabym tutaj podziękować również mojej calej rodzinie. Każdemu z osobna. Vince - tutaj przerwałam i popatrzyłam się na niego on tez się na mnie patrzył - przyjąłeś mnie pod swój dach jak miałam 14 lat. Nie wiedziałam wcześniej o waszym istnieniu tak jak wy o moim. Nie miałam nikogo. Moje 2 najbliższe mi osoby.. - powiedziałam i zaczął mi się glos łamać a do ocz napływać lzy - mama i babcia zginęły w wypadku samochodowym. Zostałam sama jak palec. Dowiedziałam się, ze mam 5 starszych beaci, był to dla mnie szok- odparłam po czym popatrzyłam na wszystkich braci, a oni byli w gapieni na mnie- Vince, chodź byłeś nieraz niedozniesienia jak wy wszyscy, chodź nie dałeś nieraz sobie sam pomoc, dziękuje ci, ze dales mi dom i was wszystkich, ze dostałam od ciebie szanse na nowe życie, z wami. Vince wiem, ze jak mi to sam Mowiles, nie umiesz za bardzo pokazywać uczuć, ale nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczna, ze chociaż raz w miesiącu gdzie było mi ciężko, mnie przytuliłem i pocalowales w czoło, dziękuje. Will, jak przyjechałeś po mnie pierwszy raz tym ogromnym Jeepem, ja byłam przerażona do kogo ja trafiłam. Do mojej rodziny? To był mój brat? Tak pomyślałam. Byłeś dla mnie w tamtych momentach najmilszy, dlatego tez za to Ci dziękuje. Dziękuje, ze zawsze się o mnie martwiłeś jak zreszta wy wszyscy. Tony. Wszyscy wiemy jaka jest nasza relacja. Najchętniej się zabić. - mówiłam parskając - ale nawet nie wiesz jak jesteś dla mnie ważny. Jak przyjechałam, myślałam, ze mnie nienawidzisz. Wiesz kiedy się przekonałam, ze jest inaczej? Kiedy jechaliśmy ze szkoły razem na motorze i jak na nas napadli ochroniłeś mnie przed ostrzalem, a sam dostałeś. Dziękuje xi za to, ze jesteś i ze nieraz tak jak Vince mnie przytulisz i powiesz coś miłego. Shane, my obydwoje wiemy jak my się kiedyś sprzedawaliśmy u Vince'a. Nie kryliśmy się w ogóle, ale jest pare rzeczy o których ci powiedziałam, a ty reszcie nie powiedziałeś i nie wiedza chyba do teraz, dziękuje.Dylan, Pan młody, do teraz jakbyś mógł to byś mnie zamknął w klatce i nie pozwalał żyć, ale wiem, ze po prostu się o mnie martwisz, nie mam nic do dodania, dziękuje za to, ze jesteś. Dziękuje za to, ze jesteście. - skończyłam po czum dodałam - dziękuje. - powiedziałam po czym zeszłam ze sceny.

Poszłam się przytulić do wszystkich chłopaków i szepnęłam do nich:
- kocham was.
- My ciebie też, Hailie - powiedział Vince.

Gdy oderwaliśmy się od siebie staliśmy wszyscy na scenę wszedł... Adrien Santan..

Staliśmy, a ja miałam oczy jak piłeczki.
Gdy se uświadomiłam jak to wygląda opamiętałam się. Adrien zaczął:

- Witam wszystkich tutaj zgromadzonych.
-Chciałbym pogratulować jeszcze raz parze młodej. Dziekuję.

Serio? Myślałam, że coś kreatywniejszego powie. No ale cóż. Rozeszliśmy się, a mi podał Will prezent którego nie dałam parze młodej bo byl w samochodzie. Podeszłam do Dylana:
- Dyluś proszę to dla was prezent, nie wiem gdzie jest Martina, ale powiedz jej ze to ode mnie, zapomnieliśmy z samochodu, ale już jest- skończyłam po czym się zaśmiałam

Dylan jak Dylan zaczął się śmiać i podziękował.

Poszłam do samochodu po plastry z apteczki bo mnie but otarł. Gdy wzięłam, zamykając auto stal i patrzył się na mnie...


Hejjjjj, jak wam się podoba książka ?
Tytajj =====>>>>

Rodzina monet || Hailie monet x Adrien SantanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz