CZĘŚĆ 6
Zawiózł mnie na obrzeża Pensylwanii? Wiedziałam stąd ponieważ na obrzeżach Pensylwanii była nasza kawiarnia, w której kiedyś pracowała dla Vince'a Anja.
W końcu kierowca się zatrzymał, a drzwi otworzył mi sam Adrien Santan. Teraz to ja zaczęłam:
- Witaj Adrienie, gdzie my jesteśmy?
Chwilę odczekał, aż w końcu się odezwał:
- Witaj droga Hailie Monet. To jest niespodzianka.
Skończył i podał rękę, żeby pomóc mi wyjść. Przyjęłam ją. Wyszliśmy a on rzucił:
- Hailie, zabrałem cię tak jak kiedyś..- przerwał, popatrzył mi głeboko w oczy. Widziałam w nich, ból? - nad jezioro.. na piknik. - skończył.Popatrzyłam się na niego i odrzekłam:
- Dobrze, więc chodźmy.- Podążaj za mną. - rzucił.
Ruszył, a ja tuż za nim.
W końcu doszliśmy, a mi.. przypomniało się wszystko jak kiedyś we Francji... piknik był podobnie urządzony. Ta sama osoba, która mnie zraniła. Szliśmy, w stronę koca, a mi zebrały się znikąd łzy w oczach. Adrien to zauważył, czułam na sobie jego wzrok. Czułam, że rozważa czy zacząć rozmowę. Chyba się zdecydował, bo zaczął:
- Usiądźmy-powiedział po czym usiedliśmy - Słuchaj Hailie Monet. Wiem od Vincenta, że po pogrzebie z tobą rozmawiał. Nawet nie wiesz jaki ja widziałem żal i ból w oczach Vincenta, że skrzywdziłem jego siostrę. Mówił mi jak przeze mnie płakałaś. Jak przeżywałaś, a ja jako nawet członek organizacji nie miałem prawa i nie mam prawa się tak zachować, a zachowałem. Vincent Monet nie zgłosił tego organizacji za co jestem mu bardzo wdzięczny. Hailie Monet, przepraszam za tą sytuację i, że przeze mnie cierpiałaś. - powiedział, a mi zebrały się w oczach łzy.
Patrzyłam na niego, a potem przeniosłam wzrok na jezioro. Jedna samotna łza spłynęła mi po policzku. Znów przeniosłam wzrok na Santana i przemówiłam:
- Jeżeli byłam dla Ciebie taka ważna, to dlaczego mnie zostawiłeś nawet bez słowa? To.. Bolało..Widziałam w jego oczach.. ból, normalny ból..
- Hailie, nie wiem. Jak myślałem nad tym to jak jestem członkiem organizacji, to przy tobie jestem tchórzem. Zachowałem się jak szczeniak. Przepraszam Hailie Monet.
Nie odpowiedziałam. Patrzyłam w morze. Przypomniało mi się.. zaczęłam:
- Bracia myślą, że pojechałam do koleżanki.- I co w związku z tym?- zapytał
Może się domyślić
- A jak myślisz?- rzuciłam
Patrzył się tak na mnie intensywnie, że czułam jak wypala we mnie dziurę. W końcu powiedział wzruszając ramieniami:
- Nie wiem.- Bracia nie mogą się dowiedzieć, że się z tobą spotkałam. Szczególnie Vincent, po pogrzebie mówił mi.. - tu przerwałam, nie chciałam mu mówić co mówi o nim Vince...
Oczy Adrienowi pociemniały. Zapytał:
- Co mówił?Zastanawiałam się chwilę czy mu powiedzieć po czym rzuciłam:
- Że wie jaki jesteś.- Że jaki jestem?- dopytywał się.
Zirytowałam się. Odrzekłam:
- Umiesz oczarować dziewczyny, a słowo „nic" które wypowiedziałeś, było skierowane do mnie.Nie zauważyłam nawet, że spadła mi jedna samotna łza.
Adrien.. nie odpowiedział, siedzieliśmy w ciszy. W końcu zaczęłam:
- to wszystko o czym chciałeś porozmawiać?
- Właściwie to chciałem jeszcze o coś zapytać. - rzucił
- pytaj- powiedziałam.
- Hailie Monet, czy jest szansa, na.. - przerwał i popatrzył mi głęboko w oczy - relację?
W duchu zamarłam. Ocknęłam się i odrzekłam:
- Nie wiem, będę się już zbierać. Ściemnia się i robi się zimno.Byłam w satynowej sukience na ramiączka.
- Hailie Monet czy przyjęłabyś ode mnie moją marynarkę na ramiona?
Co mi zależy, powiedziałam:
- Przyjęłabym.Adrien natychmiast ściągnął z siebie marynarkę i założył mi ją na ramiona. Rzuciłam krótkie:
-Dziękuję.Resztę drogi szliśmy w ciszy. Przy samochodzie zdjęłam marynarkę i powiedziałam:
- Proszę oddaje Ci ją, dziękuję jeszcze raz.Wyciągnęłam rękę z marynarka, ale Adrien jej nie przyjął. Powiedział:
- Zatrzymaj ją.- Jak? Jak wrócę do domu zobaczą ją. - rzuciłam
- To ja schowaj Hailie Monet. - powiedział spokojnym tonem.
Nie kłóciłam się dalej tylko schowałam marynarkę do torebki. Była na tyle pojemna, że się zmieściła.
- Dziękuję Ci za cudowne popołudnie spędzone z tobą. - powiedział, a ja poczułam jak pieką mnie policzki.
Cholera zarumieniłam się.
Skinęłam głową i ruszyłam w stronę drzwi od auta. Adrien szybko ruszył za mną otwierając mi przy tym drzwi.
- Dziekuję- powiedziałam
Skinął głowa po czym zamknął drzwi, a auto odjechało...
Jechaliśmy dobre 20 minut. Po czym podjechaliśmy pod rezydencję. Rzuciłam krótkie dowidzenia i wysiadłam. Przeszłam przez furtkę i otworzyłam drzwi. Ściągając buty krzyknęłam:
- HEEEJ CHŁOPAKII.
- CZEŚĆ DZIEWCZYN... HAILIEEEE- wydarł się Dylan. Wiedziałam, że chciał powiedzieć dziewczynko, ale się ogarnął.
- Witaj droga Hailie, jak było u koleżanki? - zapytał Vince.
- Dobrze - rzuciłam.
Skierowałam się do swojej sypialni. Była godzina już 21:15. Poszłam się umyć. Przed snem koło 22:20, wyjęłam marynarkę. Miałam już chować ją daleko w głąb szafy, lecz z niej wystawała.. mała karteczka? Na której było napisane.....
Hejkaaaa, przepraszam was bardzo, że wczoraj nie było rozdziału, ale źle się czułam i niestety nie napisałam, ale za to dzisiaj będzie jeszcze drugi 🥹
767 słów
CZYTASZ
Rodzina monet || Hailie monet x Adrien Santan
БоевикKontynuacja od 17 rozdzialu dziela Pani Weroniki Anny Marczak. Mam nadzieje, że wm sie spodoba 🥹🥹