- seis -

1.3K 153 54
                                    

Draco nie za bardzo chciał się bawić z Tomem po tym co ten zrobił, ale nie miał nic do gadania pod tym względem. Sam chciał takiej relacji. On był psem, a Riddle jego panem, a jak wiadomo, psy powinny się słuchać właścicieli.

Dlatego brunet męczył go dosyć długo na różne sposoby, a raczej różne zabawy. Zasypiając gdzieś nad ranem. Koło południa zjedli późne śniadanie i Tom pojechał do swojej firmy, a Draco zaczął zbierać się na uczelnię biorąc prysznic. Wyszedł z niego z zamiarem ubrania się mając tylko ręcznik wokół bioder, ale usłyszał pukanie do drzwi przez co do nich podszedł.

- Zapomniałeś cze... -  nie dokończył widząc Pottera w drzwiach. - Potter? - odparł patrząc na zielonookiego.

- Niczego nie zapomniałem - parsknął cicho Harry doskonale wiedząc, że pytanie nie było skierowane do niego.  -  idziemy dziś do tego klubu? - mruknął mimowolnie lustrując chłopaka wzrokiem, zawieszając go chwilę na kroczu młodszego chłopaka po czym wrócił do jego oczu.

- Alkoholik z ciebie -  parsknął kręcąc głową na boki i ruszył do swojej sypialni zostawiając drzwi otwarte by ten wszedł do środka.

- Skorzystam z łazienki - mruknął po czym zaczął się rozglądać, a widząc otwarte drzwi do wspomnianego pomieszczenia od razu do niego wszedł momentalnie zauważając na szafce spódnicę, którą kupił szarooki.

Harry zamknął za sobą drzwi podchodząc do szafki po czym uniósł spódnice do góry jeżdżąc opuszkami palców po materiale zauważając obroże, którą również podniósł. Przypuszczenia zielonookiego właśnie zostały potwierdzone, Draco nie dość że jest na dole to jeszcze lubi dogplay tak samo jak on...to na bank przeznaczenie.

- Oh Draco...ty mały szczeniaku - szepnął cicho sam do siebie patrząc na akcesoria do zabawy zagryzając przy tym wargę.

Mężczyzna zaczął wyobrażać sobie blondyna w tym stroju błagającego go o seks, dotyk. Głos Draco w jego głowie był bardzo realny przez co zielonooki doprowadził się do wzwodu, którym od razu się zajął masując dłonią członka tak by w myślach widział robiącego to Malfoya.

Draco w tym czasie ubrał się w czarny podkoszulek i białe dresy, wszedł do kuchni robiąc sobie sałatkę grecką do szkoły, zerkając na godzinę. Pottera już długo nie było. Myśląc nad tym czy żyje poszedł sprawdzić czy ten nie postanowił zejść w jego łazience.

Harry wsunął sobie spódnice chłopaka do bokserek przykładając do ust jego obroże, gdy blondyn podszedł do drzwi to zielonooki był akurat w trakcie robienia sobie dobrze, a  dzięki swojej rozbudowanej wyobraźni, która pozwalała mu czuć każdy dotyk blondyna jak i słyszeć jego uroczy głos, który prosił o więcej będąc przy tym coraz głośniejszy.

- Utopiłeś się korzystając z toalety? - mruknął za drzwiami.

Słysząc głos młodszego chłopaka od razu spojrzał w tamtą stronę. Nim zdążył cokolwiek powiedzieć doszedł z cichym jękiem przez co momentalnie zakrył usta dłonią.

Brunet spanikował zdając sobie sprawę z tego co zrobił. Właśnie spuścił się na spódnice swojego sąsiada. Mężczyzna niewiele myśląc wyciągnął ją. Wsadził podkoszulek w spodnie wpychając ją pod materiał, a następnie naciągnął na siebie bardziej bluzę by to jakoś zakryć. Odłożył obroże  po czym jak gdyby nigdy nic wyszedł z łazienki.

- Źle się czuje, masz może coś na ból głowy? -  mruknął cicho przeczesując palcami swoje włosy do tyłu.

- Powinienem mieć w kuchni - zmarszczył brwi szarooki patrząc na rozpalone policzki niższego.

Draco obrócił się do tyłu idąc do kuchni gdzie z szafki przeznaczonej na leki wyciągnął te przeciwbólowe podając chłopakowi tak samo jak szklankę soku, a gdy ten zażył lek to szarooki odłożył go na miejsce.

DogPlay • harcoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz