- ocho -

1K 149 61
                                    

Draco po ostatnich zdarzeniach unikał Harry'ego, a czas zajmowała mu uczelnia, która nie pozwalała tak natarczywym myślą uderzać w jego głowę. Referaty. Prace domowe. Zajęcia. Wszystko wymagało oddania temu uwagi i czasu.

Spędzał też więcej czasu ze swoimi przyjacielem. Blaise'm Zabinim. Siedzieli razem w kawiarni jedząc dobre ciasto i popijając gorące latte.

Rozmowy na różne tematy przewijały się między chłopakami, a uśmiechy gubiły się wśród ich spojrzeń w swoim kierunku.

- Jak myślisz. Co dostaniesz z biologii? - spytał czarnoskóry mężczyzna.

- Pały na pewno nie będzie. Dwója też odpada. Trójki nie da się całkowicie wykluczyć, ale stawiam bardziej między czwórką, a piątką - zaśmiał się cicho.

- Zdolniacha z ciebie mój mały przyjacielu - parsknął przykładając filiżankę do ust z której upił łyk kawy.

Draco słysząc dzwonienie telefonu wyciągnął go z kieszeni, a widząc wyświetlającego się Toma na ekranie odrzucił połączenie chowając go spowrotem w poprzednie miejsce.

Widząc spojrzenie swojego przyjaciela pokręcił głową na boki dając mu do zrozumienia, że to nic ważnego po czym po prostu wrócił do rozmowy z Zabinim.

Blondyn wstał w pewnym momencie idąc do łazienki. Wziął głębszy wdech i po skorzystaniu z toalety zaczął myć ręce. Wszystko było by w porządku, gdyby nie to, że podnosząc głowę ku górze dostrzegł stojącego za sobą Toma w odbiciu lustra.

Draco nim zdążył cokolwiek powiedzieć został dociśnięty przez silniejszego chłopaka do umywalki, a gdy dłoń Toma spoczęła na jego tyle głowy ten mocno przycisnął ją do lustra.

- Nie pozwalasz sobie na za dużo kundlu? - warknął Tom przybliżając się do głowy Draco. - Nie odbierasz, olewasz mnie. Nie ładnie. - prychnął patrząc na jego twarz w lustrze.

- Puszczaj mnie. To boli. - jęknął cicho blondyn starając się jakoś wydostać.

- Oh! No widzisz! Mnie też boli, gdy mnie olewasz. Bez żadnego wytłumaczenia.

- Po prostu przesadzasz. Jesteś toksyczny Riddle.

- Odszczekaj to! - warknął. Tom zacisnął dłoń na włosach Draco ciągnąc go do tyłu po czym mało delikatnie zafundował mu zetknięcie z płytkami łazienki wyłożonymi na podłodze.

Przez ciało chłopaka przeszedł nieprzyjemny ból, a oddech zrobił się cięższy. Mając zamiar się podnieść poczuł jak kolano bruneta spoczywa na jego plecach dociskając go tym samym spowrotem do płytek.  Sam nie wiedział dlaczego on się tak zachowywał. Nawet na początku go lubił co było naprawdę rzadkością w kwestii Malfoya.

- Powinieneś wiedzieć gdzie twoje miejsce oraz to, że pana się szanuje. - dodał Tom nie ukrywając swojego niezadowolenia z całej sytuacji.

- Co tu się dzieje?! - Zabini widząc przedstawienie w łazience zaczął się zastanawiać czy czegoś do tej kawy nie dodali. - Spierdalaj od mojego przyjaciela - warknął odpychając go od Draco po czym pomógł szarookiemu wstać.

Malfoy podniósł się z ziemi nie za bardzo wiedząc czy to, że Zabini się zjawił będąc świadkiem tej całej sytuacji było dobre, ale jednocześnie cieszył się, że ten uratował go przed tym psycholem.

Niestety szybko okazało się, że wcale takie dobre nie było gdyż nie zdążył się odezwać, a mężczyźni zaczęli się wzywać, a potem doszło to rękoczynów. Draco starał się ich rozdzielić, ale byli dla niego zbyt silni, a na końcu całą trójkę wywalili z kawiarni.

DogPlay • harcoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz