🌟2🌟

133 8 2
                                    

Lunatyk stał w alejce z czekoladą niezdecydowany i zły.

Minęło dopiero pół godziny odkąd dotarli tutaj i przejrzał wszystkie alejki, ale nigdzie nie było jego ulubionej. Jego ukochanej gorzkiej czekolady nie ma w tym sklepie. Co za oszustwo i zniewaga jego osoby.

Naprostował się powoli I poprawił swoje jasne włosy, niezadowolony poprawił jeszcze swój kołnierzyk od białej koszuli, który wystawał spod jego brązowego swetra. Nie pogodzi się z tą sytuacją do końca życia. Zapasy mu się skończyły już w tamtym tygodniu i co on zrobi?

Co z tego, że kupił sobie dziesięć w niedawno?  On może sobie pozwolić, skoro chodzi dużo w myślach i podczas snu. Czekolada koi jego nerwy. Bez niej prędzej kogoś zabije niż porozmawia.

Jego humor spadł jeszcze niżej gdy zobaczył brak drugiego najukochańszego smaku. Co za sklep! Tu nic nie ma. Jak to może mieć nazwę " Wszystko u nas". 

- Chujostwo jebane. Moja czekolada.- jęknął jak dziecko, wsadzając byle jakie pudełko do koszyka i chciał ruszyć do kasy, ale spojrzał na ceny i zmarszczył brwi. Nie dość że nie mają tego po co przyszedł to jeszcze zawyżyli ceny.  Wyciągnął portfel i jęknął.- Kurwa jego...no ja pierdole.- załamał się bardziej na to I potarł sobie nos.- Mogłem nie kupować tych zeszytów.- jęknął do siebie i spojrzał na torbę z wcześniej zakupionymi produktami.

Zanim dotarli do wybranego sklepu skoczyli do księgarni, gdzie zakupił sobie trzy nowe powieści, później do sklepu z artykułami szkolnymi. Może trochę przesadził z zakupami, ale był pewny, że posiada jeszcze trochę kasy i mu starczy. Jednak patrząc na ceny wątpił  w to.

- Oj Lunio.- Syriusz stanął obok niego, trzymając rzeczy dla Jamesa.- Kupię ci.- uśmiechnął się  biorąc koszyk z jego rąk patrząc na jego buzie.- No już nie rob takiej miny. Kupię ci to z mojego dobrego serduszka. Oddasz mi w naturze.- puścił mu oczko.

Remus westchnął.
- Dobra. Ale oddam ci PIENIĄDZE , nie w naturze.- wywrócił oczami lekko rozbawiony słowami czarnowłosego.

Po zakupach szli powoli w stronę akademika nie odzywając się. Cisza była przyjemna. Zielonooki analizował zadania domowe, które dostali, ale nie mógł się skupić. Co chwila się rozpraszał.
Czarnowłosy szedł blisko niego. Za blisko. Znowu zabierał mu rozsądek . Samym sobą. Po chuj go prosił o pomoc? Po co mu to było?

Wiedział jaka jest odpowiedz, ale nie przyzna się do tego. Nigdy. Nie da mu tej satysfakcji.
Nigdy w życiu. Łapa lubi mieć kontrolę nad wszystkim co możliwe. 

Uśmiechnął się na to chytrze sam do siebie i zerknął na niego. Pogra sobie. Syriusz może? To on też. Zrobi sobie swój własny eksperyment. Co się stanie gdy będzie odpowiadał na flirty Blaka? Zatka go? Zaczerwieni się? Zobaczy, że to na niego nie działa?

Miał dość zaczepiana w taki sposób. Nie lubi tego. Wolał ich spokojnie rozmowy w pokoju wspólnym przy kominku niż takie idiotyczne zaczepki ale mus to mus.  Da sobie radę. Przecież też jest Huncwotem. Nie bez powodu dostał to miano. Też im pomagał. Miał coś czego oni nie mieli. Mózg. Im go często brakowało przy szykowaniu psikusów.

- Ej Łapo.- zapytał po chwili najsłodszym głosem na jaki go było stać.- Wiesz co?

- No co tam?- od razu spojrzał w jego stronę zaciekawiony. Jego oczy szybko zeskanowały jego buzie. Zwrócił na chwilę uwagę, tylko na chwileczkę. Delikatnie rozwarte, wykrzywione w delikatny uśmiechem.

- Twoje włosy są gorące. Zwłaszcza upięte w kok. Taka rada...jakbyś chciał zastosować - puścił mu oczko i ruszył przodem. Zerknął na niego ukradkiem z uśmiechem ale szybko wrócił do patrzenia się w przód.

Nowe spojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz