Rozdział 6

114 4 2
                                    

Pov.Izuku

Obudziłem się była 6:00 więc wstałem i zacząłem poranną rutynę, o 6:30 wstał kacchan i pierwsze co zaczął robić to śniadanie ja jeszcze nie jadłem bo dopiero wróciłem z porannego biegu i akurat wchodziłem do łazienki się umyć, gdy wyszedłem zauważyłem kacchana czekającego na mnie z śniadaniem a gdy mnie zauważył to szybko wstał i poszedł do kuchni a ja usiadłem nagle zobaczyłem kacchana idącego w moją stronę z babeczkę która miała wbitą świeczkę.

- Wszystkiego najlepszego deku

- Dziękuję kacchan - powiedziałem z łzami w oczach, nie spodziewałem się tego po nim.

- Tch, nie rozklejaj się tylko zdmuchnij tą jebaną świeczkę

Zdmuchałem świeczkę i życzyłem sobie aby kacchan choć trochę odwzajemniał moje uczucia.

Pov.Katsuki

Po tym miłym poranku poszedłem do szkoły w której nie mogłem się skupić bo cały czas myślałem o dzisiejszym wieczorze.

- TIME SKIP PO SZKOLE -

Jestem w drodze do kirishimy by się mu powiedzieć kiedy ma przyprowadzić deku do parku.

- Hej gówno włosy! Przyprowadź wiesz kogo o 18:00 wiesz gdzie

- Jasne robi się

Pov.Izuku

Robi się pomału wieczór a odkąd się skończyły lekcje kacchan zniknął martwię się o niego bo w szkole wydawał się ciągle zamyślony, ale nie mogę ciągle o im myśleć muszę wziąć się w garść, aktualnie jestem w głównym salonie i przeglądam telefon zauważyłem kontem oka że kirishima idzie w moim kierunku ciekawe czego chce.

Twe rubinowe oczy - BKDKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz