Rozdział 11

51 3 0
                                    

Pov.Izuku

Obudziłem się z wielkim bólem dupy i kacchanem przyklejonym do mnie jak do pluszaka. To na pewno była nie zapowiada noc nagle zobaczyłem że kacchan się budzi.

- Dzień dobry - powiedziałem łamiącym się głosem chyba  sobie zdarłem gardło.

- Dzień dobry miśu jak się spało?

- Do-brze - załamał mi się głos.

- Dobrze się czujesz? - Przyłożył mi rękę do czoła - masz chyba gorączkę leż tu i nie wstawaj.

Powiedział po czym wstał i podszedł chyba do kuchni. Po jakimś czasie wrócił z kanapkami wodą i jakimiś lekarstwami.

- Zjedz a jak skończysz to weź tabletki i ani się waż mi wstawać - zaczął spokojnie ale końcówkę powiedział już dość agresywnie.

- Nawet do toalety? - zapytałem z poirytowaniem w głosie.

- Uhhh do toalety możesz ale masz ubrać kapcie i skarpety żebyś nie zmarzł.

- Dobrze - odpowiedziałem z chrypką

Kacchan leżał chwilę że mną ale stwierdził że mamy mało żarcia w lodówce i pójdzie na zakupy a ja w tym czasie poszedłem do toalety. Przeglądałem się jeszcze w lustrze i chciałem trochę ogarnąć siano na głowie gdy usłyszałem że ktoś wchodzi do pokoju pomyślałem że kacchan wrócił więc czym prędzej wyszedłem z łazienki. Gdy wszedłem do kuchni ktoś przeszukiwał szafki ale to nie był kacchan...

- K-kim jesteś - jąknąłem się i zacząłem trząść.

- Twoim koszmarem - nagle odwrócił się w moją stronę. Trzymał nóż...

• Przepraszam za tak długą przerwę i oto dwa nowe rozdziały postaram się publikować codziennie nowe •

Twe rubinowe oczy - BKDKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz