5

111 1 9
                                    

Pov tony
Rano jak wstałem był tylko przy mnie max, nie spał i siedział na parapecie i robił coś na tel. Wygląda jak by był blisko popłakania się. Wstałem i go przyuliłem.
-co się stało?-zapytałem chłopaka który odrazu oddał uścisk .

-mój t-tata nie...-nie dał rady dokończyć bo się rozpłakał. Jeszcze mocniej go przytuliłem . Wiedziałem jaki dla nie był waży nie to co matka ona go nienawidziła gdyby nie jego ojciec jego dawno już by tu nie było...

-już już spokojnie aniołku będzie dobrze -próbowałem go pocieszyć mimo że wiedziałem że nie będzie dobrze.

Pocałowałem go w czółko tak jak zawsze to robiłem m gdy płakał .
-nie chce znią mieszkać...
-a kto powiedział że musisz ?
-ta a gdzie indziej
-u mnie lub coś kupimy
-chce widzieć to jak vicet się zgadza jesteś nie pełno letni tak jak ja
-o mnie się nie martw
-a w sumie mame i tak by to nie obchodziło-własnie jego matki nawet nie obchodzi gdzie jest i czy żyje nie zazdroszczę mu ale też wiem jak to jest być nie kochanym .

Jako dziecko byłem straszną przylepą ale pewnego dnia się to zmnieniło... wszystko się zmieniło... pamiętam z tego tylko bul cierpienie krzyki... białego wana i opuszczony budynek (i stuu XD musiałem /autor) miałem w tedy tylko 5lat...

Po dwóch tygodniach w końcu wysłem do domu już nawet poztanowiłem jak i kiedy porozmawiam z vicetem o mojej wyprowadzę. Była godzina 16a ja szłem w stronę gabinetu viceta ale tam zamiast niego była...
~~~
Heheheheh wracam w końcu 🥹 ale i tak wiem że nik się nie cieszy)':
Sorry za błedy jeśli są):

"kolorowy jak drzewa jesienią"//Anthony monet rodzina monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz