Zara's POV
Zara siedziała w swoim pokoju, przyglądając się pobojowisku, które nieświadomie stworzyła kilkanaście godzin wcześniej. Bankiet dobiegł końca, ale przez cały czas jego trwania razem z Youngiem perfekcyjnie odgrywali swoje role. Nie udawali zakochanych. To Young wpatrywał się w nią jak w obrazek, podczas gdy ona wodziła zapatrzonego w nią księcia za nos.
Zuho zniknął zaraz po oficjalnej części wydarzenia i nie pojawił się na przyjęciu. Alaia też. Na tę myśl miała ochotę znów położyć się na środku zrujnowanego pokoju i rozpłynąć się, rozpaść na części, pozostawiając po sobie jedynie brudną maź.
Jej wzrok powędrował jednak do lustra w garderobie i zaskoczeniem musiała przyznać sama przed sobą... że wyglądała pięknie. Promieniała. Z jej twarzy zniknęła blizna, która nadawała jej tak surowego wyrazu. Makijaż podkreślał jej fiołkowe oczy, a suknia umięśnione ciało. Poza tym niezliczona liczba wiadomości od Arwyna z prośbą o natychmiastowe spotkanie świadczyła o tym, że ich plan poskutkował. Ojciec uwierzył w tę mistyfikację. A przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Nie chciała jeszcze świętować, bo obecnie nie potrafiłaby już niczego wziąć za pewnik. Wszystko zmieniało się szybko niczym w kalejdoskopie, mieszając się w jeden wielki chaos.
Po bankiecie Young chciał ją zabrać do swojego freedomskiego domu, ale w swoich intrygach zapomnieli o jednym dość istotnym szczególe.
Jak wściekły po tej szopce będzie stary Kim.
Wezwał syna do siebie krótką i niezwykle oschłą wiadomością przekazaną przez strażnika, ale młody książę zdawał się tym w ogóle nie przejmować. Opuszczając Gwiezdny Pałac, pocałował Zarę w policzek na pożegnanie, a ona dotąd czuła jego chłodny, kojący dotyk na swojej skórze.
Young...
Jej myśli przerwało nagłe walenie do drzwi, któremu towarzyszyło wściekłe szarpanie za klamkę. Po chwili usłyszała głośny trzask. Metal i drewno musiały ustąpić pod czyjąś Mocą, a może siłą, z jaką napierał na drzwi. Sekundę później do pokoju wpadł Zuho, dysząc wściekle i mierząc ją pełnym furii spojrzeniem.
− Gdzie twoja blizna? − warknął bełkotliwie. Poczuła od czarodzieja ostrą woń alkoholu, chociaż jego wzrok wydawał się niezmącony. Odpowiedziała mu równie lodowatym spojrzeniem, nie poruszając się z miejsca. − Gdzie twoja blizna, co?! − powtórzył głośniej, zbliżając się w jej stronę. Nadepnął na stos zniszczonych rzeczy i zaskoczony, zdając sobie dopiero sprawę z wyglądu mieszkania Zary, rozejrzał się z przerażeniem wokoło. − Co tu się stało? − zapytał nieco spokojniej.
− Wyjdź stąd, jesteś pijany − odparła szorstko Zara, podnosząc się i kierując w stronę garderoby.
− Tak mnie teraz będziesz traktować? Właśnie tak? − parsknął chłopak, podążając tuż za nią i prawie przewracając się o kłębowisko rzeczy na podłodze.
CZYTASZ
The Witch Games - Próby mroku
FantasyCo byś zrobił, gdyby widok słońca miał odebrać Ci wzrok? Wolałbyś nigdy nie stanąć w jego blasku, czy spojrzałbyś raz i zapamiętał jego obraz na zawsze? Co byś zrobił, gdyby dotyk wody miał odebrać Ci ostatni oddech? Żył wiecznie spragniony, czy uto...