Cześć! Bardzo miło, że tu jesteś! Rozdział wyszedł mi odrobinę dłuższy, a to w dodatku pierwsza z dwóch części. Mam nadzieję, że kolejną uda mi się wrzucić na dniach.
Rozdział kończy scena tańca, polecam przesłuchać piosenkę, którą wrzuciłam - pisząc tekst, wyobrażałam sobie, że to właśnie do jej rytmu poruszali się bohaterowie. Mam nadzieję, że Was też przeniesie w magiczny klimat, w który zabiera mnie, za każdym razem, gdy jej słucham (to piosenka z mojego ukochanego anime "Ruchomy zamek Hauru", bardzo polecam!)
Miłego czytania!
Young's POV
Young głaskał Saudę delikatnie po kruczoczarnych włosach, wtłaczając uzdrawiającą magię w niedawno zmasakrowane tkanki czarodziejki. Nieprzytomna twarz kobiety wykrzywiająca się co jakiś czas w grymasie bólu spoczywała na kolanach chłopaka odzianych w ciemne, skórzane spodnie.
Kylliane krążył po sypialni, niespokojnie rozluźniając i zaciskając pięści, aż jego kłykcie stawały się trupioblade. Uspokoił się już na tyle, by cienista Moc podążała za nim w formie mrocznych macek wypełzających zza jego zakrwawionej, zmiętolonej koszuli. Gdy Young przybył na desperackie wezwanie przyjaciela, energia Cienia szalała w pokoju, przemieniając przestrzeń w mroczny, atramentowy chaos. Kim miał wrażenie, że wylądował w środku czarnej dziury, która za chwilę miała zakończyć swój żywot w samym centrum Galaktyki, pochłaniając wszystko na swej drodze w bezkresną nicość.
– Myślisz, że ktoś na Elamie wyczuł emanację twojej Mocy? – spytał Young, nie przerywając życiodajnego strumienia energii zalewającego udręczone ciało Saudy.
– Dom jest obłożony potężnymi zaklęciami – odrzekł sucho mężczyzna, wciąż nerwowo krążąc po pomieszczeniu przy wiernym akompaniamencie swych cieni.
– Wiedziałem, że Annelise to suka. Ale żeby posunąć się do czegoś takiego – warknął dziedzic Melek, wpatrując się w zroszone potem lico podwładnej Kylliana. Jednak momentalnie, gdy słowa tylko opuściły jego usta, po plecach chłopaka przebiegł lodowaty dreszcz. Jego Połączenie było równie bezlitosne. Zara nie posunęła się na razie tak daleko, ale zdawało mu się to jedynie kwestią czasu.
Potem pomyślał o sobie.
Przecież sam wysłał Zuho do komory. Bez mrugnięcia okiem, z czystej, niepohamowanej zazdrości. Dlaczego w takim razie czyn Annelise wydawał mu się bardziej plugawy? Czy miał prawo ją oceniać? Anielska Moc chłopaka zaśmiała się szyderczo niczym okrutne, niepokorne dziecko, gdzieś w głębi jego zazwyczaj czystej i niewinnej duszy.
– Skąd ona, do kurwy nędzy, wiedziała, co łączy mnie z Saudą – syknął Kylliane, a cienie poruszyły się niespokojnie na barczystych plecach czarodzieja.
– Mówiłem ci, że twoja obsesja na punkcie Saudy przyjęła niezdrową formę. Śledziłeś ją, ciągle trzymałeś przy sobie jak psa na smyczy. W końcu ktoś musiał widzieć was razem lub zorientować się, co jest grane – odparł rzeczowo Kim. Nie chciał ranić przyjaciela jeszcze bardziej, już i tak ostatnio powiedział mu kilka gorzkich słów za dużo. Jednak prawda była taka, że Kylliane rozczarowany podarowanym mu przez Tennagorze Połączeniem, ulokował wszystkie duszone wewnątrz jego poranionej jaźni uczucia w niedostępnej Saudzie, która rozpływała się pod dotykiem czarodzieja niczym kostka masła skąpana w palącym blasku słońca. Oboje, tak skryci przy innych, przy sobie wybuchali szaleńczo, pożerając wzajemną przestrzeń, wciąż skracając dystans, aż w końcu z perspektywy Kima potajemny związek stał się wzajemną obsesją, sięgającą najgłębszych korzeni ich jestestwa.
CZYTASZ
The Witch Games - Próby mroku
FantasíaCo byś zrobił, gdyby widok słońca miał odebrać Ci wzrok? Wolałbyś nigdy nie stanąć w jego blasku, czy spojrzałbyś raz i zapamiętał jego obraz na zawsze? Co byś zrobił, gdyby dotyk wody miał odebrać Ci ostatni oddech? Żył wiecznie spragniony, czy uto...