Zara's POV
Zara siedziała w miękkim fotelu ustawionym pod gigantycznym oknem w wynajętym przez nią mieszkaniu i, starając się słuchać luźnych opowieści przyjaciela rozłożonego leniwie na jej łóżku, uciekała wciąć myślami do wydarzeń poprzedniego wieczora.
Jej uwagę wciąż przyciągała ukryta w mahoniowym biurku teczka z dokumentami, których wspomnienie wypalało właśnie bolesne pręgi na już i tak mocno naruszonej psychice dziewczyny. Co więcej, poczucie zagubienia i zagrożenia pogłębiał niezidentyfikowany szept, który gdzieś z tyłu głowy przekonywał ją, że nie powinna pokazywać akt jak dotąd nieświadomemu niczego Zuho. Zawsze dzieliła się z nim każdym, nawet najdrobniejszym sekretem, do którego dostępu nie miał nikt innych oprócz wiernego ucha lojalnego blondyna.
Tym razem jednak za każdym razem, kiedy już słowa miały opuszczać jej usta i pozwolić jej wyrzucić z siebie wszystko to, co ją spotkało wraz z niespodziewanym przybyciem Cienia do szpitala, Moc kumulowała się w jej gardle, powstrzymując kobietę od wydania z siebie choćby najcichszego dźwięku. Poza tym temat jej matki był dla niej tak osobisty...
Jak mogła zapomnieć, że miała matkę? Zapomnieć wszystkich faktów z nią związanych? Teraz powoli powracały do niej niczym lodowate krople drążące skałę, jednak wszystkie wspomnienia wydawały się rozmazane, przysłonięte jakąś dymną zasłoną lub jakby należące do kogoś innego i przypadkiem przez nią podejrzane.
Oczywistym wydawał się fakt, że ktoś z nieznanych przyczyn manipulował jej umysłem. Nie wiedziała, kiedy to nastąpiło i dlaczego, jednak intuicja podpowiadała jej, że osobą, która z tego tytułu czerpałaby najwięcej korzyści, był jej ojciec. Tylko dlaczego matka została wymazana z jej pamięci niczym nic nieznaczący pyłek kurzu, ale wspomnienia o Zilpie już nie? W dodatku ojciec wciąż trzymał teściową blisko siebie. Zara nie potrafiła poskładać elementów tej makabrycznej układanki w jedną, logiczną całość. Musiała uzyskać więcej odpowiedzi na nurtujące ją pytania, jednak zdawała sobie sprawę, że dla własnego bezpieczeństwa, nie mogła spytać ojca bezpośrednio o zapomnianą rodzicielkę. To mogłoby przynieść jedynie kłopoty.
– Czy ty mnie w ogóle słuchasz, łaskawa pani? – odezwał się Zuho, wspierając się na łokciach i przyglądając się brunetce z wyrzutem i jednoczesną troską na krągłej, lekko opalonej twarzy. Platynowo czarne włosy jak zawsze w nieładzie, podkreślały głębię jego ciemnych oczu o kształcie dwóch idealnie wyrzeźbionych migdałów.
– Przepraszam, zamyśliłam się – odpowiedziała dziewczyna z przepraszającym uśmiechem.
– Mówiłem, że Leutgard wyprawia dzisiaj bankiet w swojej rezydencji, dostałaś wczoraj zaproszenie? – spytał, przypatrując się Zarze z zaciekawieniem.
– Nic takiego nie otrzymałam – odpowiedziała, podejrzewając, że jednak nie była mile widziana na kolejnym wydarzeniu związanym z zacieśnianiem więzi wśród dziedziców Plejady. – Po ostatnim pokazie na bankiecie w Pałacu, pewnie dostałam imprezowy zakaz wstępu – dodała, śmiejąc się smutno pod nosem. Mimo wszystko społeczny ostracyzm odbijał na niej swe piętno. Nie wiedziała, czy plany jej ojca, jak i jej własne pobudki okażą się rzeczywiście warte dokonywanych przez nią poświęceń.
CZYTASZ
The Witch Games - Próby mroku
FantasyCo byś zrobił, gdyby widok słońca miał odebrać Ci wzrok? Wolałbyś nigdy nie stanąć w jego blasku, czy spojrzałbyś raz i zapamiętał jego obraz na zawsze? Co byś zrobił, gdyby dotyk wody miał odebrać Ci ostatni oddech? Żył wiecznie spragniony, czy uto...