Zara's POV
Zara otworzyła oczy i spojrzała na śnieżnobiały sufit. Jasne promienie oświetlały jej twarz ciepłym blaskiem przez szybę, będącą jednocześnie ścianą jej apartamentu. Słońce na Lien, największej planecie czarodziei w Galaktyce Troyi, miało najpiękniejsze odcienie ze wszystkich planet, na których kiedykolwiek stacjonowała. Obróciła się przodem do wielkiego okna, żeby mieć lepszy widok.
Przynajmniej istniała chociaż jedna rzecz na Lien, za którą tęskniła. Do reszty wracała z niechęcią.
Leniwym ruchem dłoni uruchomiła wewnętrzny Czytnik, a przed jej oczami, zamiast wschodu słońca, pojawiły się rzędy danych, wyświetlane na czarnym tle. Przejrzała najważniejsze informacje.
Poziom mocy: Wysoki
Czas do osiągnięcia mocy krytycznej: 27 godzin
Pogoda: Słoneczna
Godzina według Czasu Troyańskiego: 7:00 rano
Na Ziemi, na której spędziła ostatnie piętnaście lat życia, była teraz dziewiętnasta. Nie żeby miało to jakiekolwiek znaczenie, Ziemia znajdowała się w zupełnie innej Galaktyce. Jednak żałowała, że nie mogła oglądać zachodu słońca ze swojego mieszkania w Moskwie.
Skrzynka odbiorcza: 2 nowe wiadomości
Współczesna technologia była cudowna. Wszystko ułatwiała i porządkowała, każda informacja miała swoje przydzielone miejsce. Porządek to coś, co uwielbiała ponad wszystko. A magia... magia wprowadzała jedynie chaos.
Czytnik został połączony z jej świadomością w sposób, który pozwalał na sterowanie nim poprzez myśli. Postanowiła odczytać wiadomości, chociaż wiedziała, że pogłębią jej irytację. Przybyła na Lien pięć dni temu, a jedyne, czego pragnęła, to cofnąć czas, zaginąć gdzieś w czasoprzestrzeni i nigdy tu nie wracać.
Szczególnie po wczorajszym dniu... Dniu Połączenia.
No cóż, jedyne co mogła zrobić, to o tym pomarzyć.
1 wiadomość – metaliczny, kobiecy głos odezwał się w jej głowie – Ojciec
Litości, tylko nie to.
Zara, dzisiaj po Inauguracji Igrzysk pojaw się proszę w naszym domu, w którym powinnaś być już od pięciu dni. Musimy porozmawiać szczególnie o wczorajszym wieczorze. Inni goście nie są mile widziani. Do zobaczenia.
Oczywiście, cóż za subtelna, ojcowska aluzja. Dotyczyła Zuho, właściwie jedynej osoby, którą znała na tej cholernej planecie, po spędzeniu z nim ponad połowy życia na szkoleniu na Ziemi. Ich ojcowie zesłali ich tam wspólnie, ale najwidoczniej po wykonaniu swojego zadania, w postaci towarzyszenia jego córce w miejscu odległym o lata świetlne, nie był już mile widziany.
CZYTASZ
The Witch Games - Próby mroku
FantasyCo byś zrobił, gdyby widok słońca miał odebrać Ci wzrok? Wolałbyś nigdy nie stanąć w jego blasku, czy spojrzałbyś raz i zapamiętał jego obraz na zawsze? Co byś zrobił, gdyby dotyk wody miał odebrać Ci ostatni oddech? Żył wiecznie spragniony, czy uto...